Ustawa o zmianie oświaty

7. posiedzenie Senatu RP, 30-31 grudnia 2015

Panie Marszałku. Wysoka Izbo.

Nowelizując ustawę o systemie oświaty, parlament znosi obowiązek szkolny dla 6-latków i przedszkolny dla 5-latków, natomiast przywraca obowiązek rozpoczynania nauki szkolnej dopiero w wieku 7 lat, dodam, po rocznym obowiązkowym wychowaniu przedszkolnym w wieku 6 lat. Po co ta nowelizacja? Jak powiedziała przed głosowaniem w Sejmie, reprezentująca autorów projektu noweli Marzena Machałek z PiS, ta nowelizacja „porządkuje bałagan i wycofuje pseudoreformę. Jest pozytywną odpowiedzią na oczekiwania rodziców, którzy prowadzili dramatyczną walkę o dobro swoich dzieci, o dobro polskiej edukacji”. I jak dodała, ta nowelizacja przywraca odpowiedzialność państwa za edukację.

Przypomnę, że przywrócenie rodzicom prawa wyboru, czy dziecko rozpoczyna naukę w szkole w wieku sześciu czy siedmiu lat, zapowiedziała premier Beata Szydło w swoim sejmowym expose. Zaznaczyła wówczas, że odejście od obowiązku szkolnego dla sześciolatków będzie przeprowadzone w ciągu pierwszych 100 dni rządu. Powrót do obowiązku szkolnego od siódmego roku życia był też jednym z haseł wyborczych PiS w kampanii wyborczej. Czyli mówiąc wprost, wybierając rządy PiS, wyborcy opowiedzieli się za takimi rozwiązaniem.

Jakie argumenty ma strona przeciwna? Jednym z kluczowych jest fakt, że dzieci w wieku sześciu lat chodzą do szkoły w 24 krajach Unii Europejskiej, a nawet w części z nich, edukację zaczynają wcześniej. To również prawda, że dzieci w ponad 130 krajach świata zaczynają edukację w wieku lat sześciu, albo nawet wcześniej.

Pytanie, dlaczego w takim razie uważamy, by polskie dzieci rozpoczynały edukację szkolną w wieku lat siedmiu, wydawałoby się jest zasadne. Dlaczego? Na tak postawione pytanie odpowiedziała w Sejmie minister edukacji Anna Zalewska: „Odwagi, trzeba wyznaczać standardy Unii Europejskiej, czas nie patrzeć na to, jak wygląda system edukacji w Unii Europejskiej”.

Mówiąc najprościej, nie wszystkie standardy unijne są najlepsze, nie wszystko musimy ślepo wprowadzać. Myślę tu o doświadczeniach polskich rodzin, które są trwalsze, bardziej związane z dziećmi, jednym słowem mocno wpisane w tradycję. Polscy rodzice, choć ich dotykają najróżniejsze trudności wychowawcze, bardzo sobie cenią wpływ na wychowanie dzieci – co zresztą gwarantuje im konstytucja. Dlatego ta ustawa pozostawia sprawę obniżenia wieku obowiązku szkolnego w ich rękach. Jednym słowem, dzieci przed siódmym rokiem życia będą uczyć się tylko w sytuacji, jeśli o tym zdecydują ich rodzice. Nie chodzi o to, że zabraniamy dzieciom, aby wcześniej uzyskały dostęp do wiedzy, ale obawiamy się, że o zakres tej wiedzy. Konkretnie, mam na myśli unijne polecenia o wprowadzeniu już do przedszkoli wychowania seksualnego.

Zanim przejdę do tego tematu, chciałbym wspomnieć o kilku szczegółach nowelizacji. I tak, w miejsce obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków wprowadzone zostaje prawo dzieci pięcioletnich do wychowania przedszkolnego. Utrzymane zostaje też prawo do wychowania przedszkolnego dla dzieci czteroletnich. Prawo do wychowania przedszkolnego oznacza, że samorząd musi je zapewnić dziecku, jeśli o to wystąpią rodzice. W ustawie pozostawiony został zapis, zgodnie z którym dzieci trzyletnie prawo do wychowania przedszkolnego otrzymają od 1 września 2017 r.

Nowelizacja przewiduje, że od nowego roku szkolnego dzieci sześcioletnie będą mogły pójść do I klasy pod warunkiem odbycia rocznego przygotowania przedszkolnego. Jeśli nie będą go miały, konieczna będzie pozytywna opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej.

Nowelizacja ma też umożliwić rodzicom dzieci sześcioletnich, którzy w tym roku szkolnym posłali je do I klasy, ponowne zapisanie ich do I klasy w przyszłym roku. Rodzice będą mieli czas na złożenie takiego wniosku do 31 marca. Dziecko, którego rodzice tak zdecydują, nie będzie podlegało klasyfikacji rocznej, a tym samym promocji do klasy II. Do końca roku szkolnego będzie obowiązane kontynuować naukę w klasie I lub korzystać z wychowania przedszkolnego w przedszkolu, oddziale przedszkolnym.

MEN szacuje, iż we wrześniu 2016 r., oprócz dzieci siedmioletnich – którym w tym roku jako sześciolatkom odroczono obowiązek szkolny (jest ich 91 tys., czyli 21 proc. rocznika) – do I klasy trafi ok. 10-15 proc. sześciolatków, których rodzice będą chcieli skorzystać z tego, że klasy będą mniej liczne oraz 10-15 proc. dzieci, będących obecnie w klasach I, które na wniosek rodziców będą zapisane ponownie do klas I.

Analogiczne prawo do powtórzenia roku na wniosek rodziców otrzymają też dzieci urodzone w pierwszej połowie 2008 r. obecnie uczące się w II klasie. Dzieci te są pierwszą grupą, która rozpoczęła obowiązkowo naukę w szkole w wieku sześciu lat.

Nowelizacja przesuwa o trzy lata – do 2019 r. – wejście w życie przepisów nakazujących samorządom przekształcanie oddziałów przedszkolnych w szkołach w przedszkola i w ten sposób utworzenia zespołów szkolno-przedszkolnych. Zgodnie z dotychczasowymi przepisami, samorządy na takie przekształcenie mają czas do 1 września 2016 r. Według resortu edukacji samorządy sygnalizują, że nie są w stanie tego zrobić w tym czasie m.in. ze względu na inne wymagania stawiane szkołom i przedszkolom; w efekcie zapowiadają likwidację oddziałów przedszkolnych.

W związku ze zwiększeniem liczby dzieci w edukacji przedszkolnej poprzez pozostawienie w niej sześciolatków zwiększona ma być w 2016 r. kwota dotacji z budżetu dla samorządów na jednego przedszkolaka z 1305 zł na 1370 zł.

Nowelizacja wprowadza też zmiany w nadzorze pedagogicznym. Zgodnie z nią minister edukacji ma otrzymać prawo powoływania i odwoływania kuratorów i wicekuratorów oświaty. Obecnie prawo powoływania i odwoływania ich przypisane jest wojewodzie – z zastrzeżeniem, że ma się ono odbywać za zgodą ministra edukacji.

Tyle o szczegółach. Jeszcze raz wracając do istoty zmian, podkreślę, że w polskiej tradycji, w polskiej Konstytucji jednoznacznie określa się pierwotne, niezbywalne prawo i pierwszeństwo rodziców do wychowania dzieci. To oni są pierwszymi i głównymi wychowawcami swoich dzieci. Ta ustawa przywraca rodzicom prawo do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami moralnymi i religijnymi, z uwzględnieniem tradycji kulturalnych rodziny, które sprzyjają dobru i godności dziecka.

Stąd też rodzice mają prawo do swobodnego wyboru szkół lub innych środków niezbędnych do kształcenia dzieci, zgodnie z własnymi przekonaniami. Rodzice nie powinni, w sposób bezpośredni czy pośredni, być zmuszani do dodatkowych wydatków – a takimi jest z pewnością wcześniejsze posłanie dziecka do szkoły.

Wspomnę o wcześniej wzmiankowanych unijnych poleceniach dotyczących wczesnej seksedukacji dzieci. Jak sądzę, w szczególności wychowanie seksualne stanowi podstawowe prawo rodziców i winno dokonywać się zawsze pod ich troskliwym kierunkiem, zarówno w domu, jak i w wybranym kontrolowanych przez nich ośrodkach wychowawczych. Jest prawdą, że w szkołach usiłuje się prowadzić wychowanie seksualne dzieci niezgodne z życzeniami rodziców katolickich. W wielu szkołach państwo lub instytucje niepaństwowe narzucają obowiązkowy system seksedukacji, tym samym ciężko naruszając prawa rodziców. Dlatego pozostawienie na rok czasu dzieci przy rodzinie, jest bardzo ważnym elementem wychowania dziecka w wartościach wyznawanych przez rodziców.