Ustawa Narodowym Dniu Pamięci Polaków ratujących Żydów

Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Panie Ministrze! Panowie Ministrowie.

Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów nie jest próbą przykrycia zamieszania związanego z nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – tu odpowiadam panu senatorowi Wachowi. I nikogo na siłę nie staramy się przekonać, że gdy nowelizowaliśmy ustawę o IPN, nie było naszą intencją, by blokować badania nad historią Holocaustu. Po prostu tak w Izraelu, jak i w niektórych środowiskach amerykańskich nie zrozumiano – albo nie chciano zrozumieć – że jako naród polski mamy prawo bronić swojej godności wobec pomówień, że jesteśmy współsprawcami Holocaustu. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, felix culpa, błogosławiona wina. Cokolwiek powiedzieć, obecnie za granicą większa jest świadomość tego, że obozy zagłady wybudowane na ziemiach okupowanych, na polskich ziemiach okupowanych przez Niemców nie były polskie, tylko niemieckie. Co więcej, jeżeli teraz ktoś napisze albo powie inaczej, będzie nie tylko ignorantem, kłamcą, ale także zgodnie z przepisami ustawy o IPN spotkamy się w sądzie. A tak postępuje np. Jan Gross, głosząc fałszywe informacje, jakoby Polacy wymordowali 200 tysięcy Żydów, że Polacy wymordowali więcej Żydów niż Niemcy. Jeśli nadal będzie to głosił, to oczywiście spotkamy się w sądzie. To po pierwsze.

Po wtóre, ustanawiając Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów, rozprawiamy się z rzekomym powszechnym polskim antysemityzmem. Nasza obecna historyczna narracja już trafiła na Zachód, pokazuje, jak faktycznie wyglądała niemiecka okupacja na ziemiach polskich. Z niejakim bólem, że tak powiem, nadrabiamy te zaniedbania historyczne, ponieważ, jak się okazuje, zachodni świat kojarzy okupację w Polsce niemal wyłącznie z zagładą Żydów. Nawet powstanie warszawskie jest często mylone z powstaniem w getcie warszawskim. Co mamy robić? Nic innego, tylko mozolnie przebijać się z prawdą, mówić i pisać o tym, że Polska jako pierwsza przeciwstawiła się Niemcom, że podczas wojny polskie władze na uchodźstwie alarmowały aliantów, mówiły o tym, co się dzieje w obozach koncentracyjnych, że u nas – a był to jedyny przypadek wśród krajów okupowanych przez Niemców – działało Polskie Państwo Podziemne, a w jego strukturach od 1942 r. działała „Żegota”, i że tylko w Polsce za okazanie pomocy Żydom groziła kara śmierci, a w najłagodniejszej wersji – zesłanie do obozu koncentracyjnego czy do ciężkiego więzienia, gdzie i tak większość osób ginęła.

Trzeba żałować, że do tej pory o Polakach ratujących Żydów mówiło się tylko przy okazji Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Wtedy padały pojedyncze nazwiska: Ulmów, Kowalskich, Ireny Sendlerowej, Zofii Kossak-Szczuckiej, Witolda Pileckiego, Jana Karskiego, polskiego ambasadora Konstantego Rokickiego czy Henryka Sławika. Historycy szacują, że takich bohaterów były setki tysięcy, bo po to, aby uratować 100 tysięcy Żydów na ziemiach polskich okupowanych przez Niemców, musiała istnieć kilkakrotnie liczniejsza sieć pomocy. Czas pokazać społeczności nie tylko międzynarodowej, ale także polskiej, jak z tej dyskusji wynika, te setki tysięcy polskich nazwisk, nazwisk prawdziwych bohaterów, którym jesteśmy winni cześć i pamięć. To oni przynajmniej częściowo ocalili Żydów przed niemieckim ludobójstwem. Ci wszyscy polscy Sprawiedliwi wśród Narodów Świata to coś niewspółmiernie większego niż zwykła pomoc bliźniemu. Dlatego te ponad 6 tysięcy drzewek w ogrodzie Yad Vashem dla uhonorowania Polaków to stanowczo za mało. Zgadzam się z tym, co powiedział premier Mateusz Morawiecki, że brakuje w Yad Vashem jednego wielkiego drzewa dla narodu polskiego, bo to właśnie Polacy w obliczu zagrożenia życia własnego i swoich bliskich uratowali przed zagładą znakomitą większość ocalonych.

Nie mamy się czego wstydzić w polskiej przeszłości. Które z europejskich państw ma rotmistrza Witolda Pileckiego? Owszem, powinniśmy się wstydzić tego, że przez 73 lata od zakończenia II wojny światowej Polska nie znalazła czasu, żeby bohaterstwo Sprawiedliwych odpowiednio uhonorować.

Na koniec chciałbym wspomnieć o inicjatywie, jaka zrodziła się w Toruniu w czerwcu 2012 r. Mianowicie w Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II powstała Kaplica Pamięci Męczenników Polskich. Do czasu budowy tego wotum, do roku 2012, nikt w Polsce na taką skalę nie uczcił Polaków ratujących Żydów. Dzięki współpracy słuchaczy Radia Maryja i Telewizji Trwam zdołano zgromadzić dziesiątki tysięcy świadectw, a następnie upamiętnić w tej przepięknej kaplicy nazwiska 1100 bohaterów-męczenników, którzy w tym piekle nienawiści zachowali się tak, jak trzeba było się zachować, czyli byli aniołami prawdziwej miłości.

Wszyscy senatorowie otrzymali niedawno album zatytułowany „Pamięć i nadzieja” o tysiącu stu Polakach, którzy zostali zamordowani za ratowanie Żydów i zostali w tej kaplicy uczczeni. To jest właśnie album, który ukazuje w jakiejś części bohaterstwo Polaków.

Wracając jeszcze do naszej ustawy, chciałbym powiedzieć, że absolutnie nie można zgodzić się z tymi, którzy mówią, że ta ustawa jest uchwalana w niewłaściwym momencie. Właśnie dzisiaj, właśnie teraz, kiedy trwa ta międzynarodowa wrzawa, nagonka na Polskę, kiedy prawda o II wojnie światowej jest manipulowana, należy mówić światu, a także co niektórym Polakom, również senatorom i posłom, o historii, którą powinni znać. Właśnie teraz jest najlepszy moment, ponieważ świat otworzył oczy i uszy na to, co dzieje się w Polsce, na problemy, jakie Polska ma z Izraelem czy szerzej – ze środowiskami żydowskimi w Stanach Zjednoczonych.

Czas powiedzieć to jasno, wyraźnie i głośno: naród żydowski nie był jedynym narodem ofiar w czasie II wojny światowej. Gdyby tak było, gdybyśmy się na to zgodzili, znaczyłoby to, że my także byliśmy sprawcami tej ofiary. Nasza ofiara jest równie wielka jak nasze bohaterstwo, które także jest wielkie.

Jestem przekonany, że dzień pamięci Polaków ratujących Żydów, który ma być obchodzony w rocznicę zamordowania przez Niemców rodziny Ulmów, a także ukrywanych przez nich Żydów – rodzin Goldmanów, Grünfeldów i Didnerów – ten dzień jako święto państwowe przyczyni się z pewnością do lepszego wzajemnego zrozumienia, a także wspólnego badania historii, wydobywania z niej bohaterskich nazwisk, ale i napiętnowania – tak jak tutaj pan prezes mówił – tych, którzy zachowali się wówczas, delikatnie mówiąc, niegodnie. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)

 

Senator Sprawozdawca Czesław Ryszka:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie! Panowie Ministrowie!

Z przyjemnością składam sprawozdanie z posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu dotyczącego ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką, wniesionej przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, pana Andrzeja Dudę.

Komisja Kultury i Środków Przekazu zebrała się 13 marca br. Na posiedzeniu byli obecni przedstawiciel Kancelarii Prezydenta, minister Wojciech Kolarski, oraz minister Paweł Lewandowski z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Obecny był również poseł sprawozdawca Piotr Babinetz.

Komisja wnosi do Wysokiego Senatu o uchwalenie ustawy. Za przyjęciem ustawy głosowało 6 senatorów, 1 senator wstrzymał się od głosu.

Zgodnie z treścią ustawy ustanowienie dnia pamięci Polaków ratujących Żydów jest wyrazem hołdu składanego Polakom – „bohaterom, którzy w akcie heroicznej odwagi, niebywałego męstwa, współczucia i solidarności międzyludzkiej, wierni najwyższym wartościom etycznym, nakazom chrześcijańskiego miłosierdzia oraz etosowi suwerennej Rzeczypospolitej Polskiej, ratowali swoich żydowskich bliźnich od Zagłady zaplanowanej i realizowanej przez niemieckich okupantów”. Ustawa ustanawia dzień 24 marca Narodowym Dniem Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Dzień ten będzie miał charakter święta państwowego. Ustawa wchodzi w życie dzień po jej podpisaniu przez prezydenta.

Oczywiście należy się państwu bodaj krótkie sprawozdanie z przebiegu posiedzenia senackiej komisji. Podczas tego posiedzenia przypomniano, że Sejm uchwalił ustawę na pięćdziesiątym dziewiątym posiedzeniu w dniu 6 marca 2018 r. na podstawie przedłożenia prezydenta RP. Projekt stanowił przedmiot prac sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Poprawki wprowadzone przez komisję zmodyfikowały tytuł i preambułę ustawy. Poprawki zmieniły też datę, w której ustanawia się Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką, z 17 marca, jak proponował pan prezydent – dzień 17 marca to był dzień otwarcia Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej – na 24 marca, czyli na dzień, w którym rodzina Ulmów wraz z rodzinami Żydów, które ratowała, została zamordowana.

Za przyjęciem ustawy w Sejmie głosowało 399 posłów, przeciw – 21, a 2 posłów wstrzymało się od głosu.

Posiedzenie senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu zdominowały w zasadzie 2 tematy. Pierwszy wiąże się z pytaniem, dlaczego projekt ustawy zgłoszony przez pana prezydenta w październiku ubiegłego roku procedowany jest dopiero teraz, w sytuacji wiadomego zawirowania związanego z nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Pytano ministra Wojciecha Kolarskiego, czy procedowanie tej ustawy ma ten wspomniany kontekst polityczny i miałoby ewentualnie przykryć to zamieszanie związane z ustawą o IPN. Wówczas ta ustawa miałaby charakter instrumentalny, a nawet uwłaczałaby bohaterom, których chcemy uczcić. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że kontekstem jest wyłącznie heroizm obywateli polskich, którzy ratowali Żydów w czasie II wojny światowej, o którym świadczy działalność zamordowanej rodziny Ulmów, a także działalność „Żegoty” – organizacji, która w sposób systemowy starała się pomagać społeczności żydowskiej.

Wspomniano podczas obrad komisji o tym, jak dramatyczna jest historia rodziny Ulmów – to przecież polski granatowy policjant doniósł na nich. Polskie Państwo Podziemne, choć ułomne, wydało wyrok skazujący go na śmierć i ten wyrok wykonano.

Jak sądzę, wszyscy zgodziliśmy się podczas obrad komisji, że ustawa absolutnie nie traktuje instrumentalnie bohaterstwa osób ratujących Żydów, że ten szczególny dzień, państwowe święto, jest teraz potrzebny, i że należy żałować, iż nie zadbano wcześniej o to, aby taki dzień ustanowić. Dopowiem od siebie: jeżeli chcemy coś dobrego zrobić, to każdy moment jest na to odpowiedni.

Drugi temat, który zdominował dyskusję na posiedzeniu komisji, dotyczył daty 24 marca. Pytano, czy nie można było wybrać np. 27 września, czyli dnia, w którym w 1942 r. powołano Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom, komitet im. Konrada Żegoty, założony przez Zofię Kossak-Szczucką i Wandę Krahelską-Filipowicz. Wskazywano, że w dniu 24 marca przypada w Kościele katolickim narodowy dzień świętości życia, co może tworzyć pewien dysonans. Na posiedzeniu komisji próbowałem wyjaśnić, że tego dysonansu nie ma. Ja tylko przypomnę, że dzień świętości życia został ustanowiony na skutek apelu Jana Pawła II zawartego w encyklice „Evangelium Vitae” ogłoszonej 25 marca 1995 r. Papież Polak pisał w niej: „Proponuję, aby corocznie w każdym kraju obchodzono dzień życia. Jego podstawowym celem jest budowanie w sumieniach, w rodzinach, w Kościele i społeczeństwie świeckim wrażliwości na sens i wartość ludzkiego życia w każdym momencie i każdej kondycji”. Wiemy, że Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w odpowiedzi na papieski apel 27 sierpnia 2004 r. ustanowił dzień 24 marca narodowym dniem świętości życia.

Przyznam się, że sam również początkowo miałem pewne wątpliwości co do koincydencji tych dat: Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów i narodowy dzień świętości życia. Ale jak wczytamy się w papieską encyklikę, to musimy przyznać, że ta idea święta postulowanego przez Jana Pawła II nie dotyczy tylko obrony życia dzieci nienarodzonych, nie jest świętem tylko ugrupowań, środowisk, stowarzyszeń pro-life, ale łączy się z szerokim wachlarzem problemów związanych z szacunkiem dla każdego życia. Przypomnę, że papież we wspomnianej encyklice pisał dalej, że należy się poszanowanie dla każdego ludzkiego istnienia, że mamy troszczyć się o cierpiącego i potrzebującego, o bliskość z człowiekiem starym i z umierającym, wyrażać współczucie w żałobie, a także nadzieję i pragnienie nieśmiertelności. To są słowa Jana Pawła II. W tym kontekście wspomniane święta, kościelne i państwowe, mówią o ludzkim życiu jako o czymś świętym. I zacytuję z Ewangelii św. Jana rozdział XV wiersz 13: nie ma większej miłości, jak oddać życie za przyjaciół swoich. Nie ma więc w tym podwójnym świętowaniu żadnej sprzeczności, przeciwnie, widzę w tym wzajemne uzupełnienie. Dziękuję za uwagę.