PRYMAS I GŁÓWNY PROTEKTOR

Podczas tegorocznych Targów Wydawców Katolickich otrzymałem od red. Mariana Romaniuka opracowaną przez niego książkę poświęconą kard. Józefowi Glempowi, Protektorowi Głównemu Archikonfraternii Literackiej. Było to z początkiem kwietnia, ale dopiero teraz zajrzałem do opasłego tomu, podziwiając ogrom wykonannej pracy. Intencją bowiem wydawcy, czyli wspomnianej Archikonraternii (bractwa religijnego powstałego w XVI wieku, a od XVII wieku działającego przy katedrze warszawskiej), było ukazanie sylwetki duchowej i posługi prymasa Józefa Glempa, a także zgromadzenie świadectw o jego życiu. W omawianym tomie wspomina Prymasa trzydziestu wybitnych autorów, widząc przełomowy moment naszej historii, w jakim przyszło mu urzędować, podkreślając w jego działaniu rozwagę i roztropność, świadomość odpowiedzialności za Polskę i Polaków. Potwierdzeniem tego są przytoczone w części dokumentacyjnej m.in. wystąpienia Księdza Prymasa w pierwszym dniu stanu wojennego.

Kard. Józef Glemp przejął prymasowstwo w 1981 r. po śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego, przez 33 lata duchowego przywódcy Polaków. Osobiście pamiętam, że większość z nas, Polaków, widziało potrzebę kontynuacji przebogatego dziedzictwa zmarłego Prymasa, dlatego mało kto przypuszczał, że następcą będzie jego sekretarz, ostatni konsekrowany przez niego biskup. Z pewnością dla samego bp. Józefa Glempa, wówczas ordynariusza warmińskiego, objęcie urzędu po Prymasie Tysiąclecia było nie lada wyzwaniem, zwłaszcza że zaczynały się czasy przełomowe i dramatyczne.

Już kilka miesięcy po ingresie abp. Józefa Glempa do stolicy, komuniści wypowiedzieli wojnę własnemu narodowi. Jednym wydawało się, że na ten czas potrzebny jest prymas nieustępliwy wobec totalitarnej władzy, radykalny przywódca, innym  – że powinien to być ktoś nade wszystko rozważny. Tym drugim okazał się 13 grudnia 1981 r. prymas Glemp, głosząc kazanie u Matki Bożej Łaskawej, Patronki Warszawy, mówiąc odpowiedzialnie, ale stanowczo, że nie dopuści do rozlewu krwi, że będzie bronił uwięzionych i internowanych. Zapewne wiedział, że komuniści są gotowi na wszystko, ale też znał nastroje ludzi, zdecydowanych na wszystko, łatwo więc mogło dojść do krwawych zajść. Nie obeszło się bez ofiar, niemniej jednak to, że nie sza­fowano polską krwią, było w dużej mierze zasługą nowego prymasa.

Nie było mu łatwo urzędować ani w latach stanu wojennego, ani później, kiedy Kościół w Polsce znalazł się pośród wielkich zawirowań polityczno-społecznych: atakowali go ludzie tak z prawicy jak i z lewicy. Ci pierwsi za to, że był zbyt ugodowy, że np. nie zdołał ocalić życia ks. Jerzego Popiełuszki. Ci drudzy – że działał zgodnie z linią wytyczoną przez Prymasa Tysiąclecia. O jego rozwadze świadczy przeprowadzenie Kościoła podczas trudnego przełomu ustrojowego. O wyjątkowej pokorze – publiczne przeproszenie za wszelkie uchybienia wobec ks. Jerzego Popiełuszki; przeprosił też za współpracę niektórych kapłanów ze służbą bezpieczeństwa w okresie PRL. A o jego wielkości – to że stanął w obronie skrzywdzonego, zdaniem wielu, ks. abp Stanisława Wielgusa. Nie zapomnę Prymasowi jego kazania 7 stycznia 2007 r., w którym odciął się od tych, którzy nie dopuścili do ingresu arcybiskupa warszawskiego.

Wśród nowych wyzwań, tak dla Kościoła jak i państwa, przed jakimi stanął Prymas po roku 1989 r., była m.in. reforma statutu Konferencji Episkopatu Polski: więcej od Prymasa zaczęli znaczyć przewodniczący czy sekretarz generalny KEP (tym drugim był wówczas bp Tadeusz Pieronek, wypowiadający się często w lewicowych mediach przeciw Radiu Maryja, co wielu katolików gorszyło, a lewaków bawiło).

Na szczęście, mieliśmy wówczas osobę i pielgrzymki do ojczyzny Jana Pawła II. Dzięki temu tak biskupi, duchowni, jak i wierni świeccy mieli w Ojcu Świętym swoje podstawowe odniesienie. Papież – Polak w dużym stopniu pomógl prymasowi Glempowi prowadzić Kościół drogami Ewangelii.

Co by nie napisać, Ksiądz Prymas dobrze spełnił służbę wobec całego społeczeństwa, idąc za głosem Ewangelii. W tym duchu wydawcy wspomnianego tomu, czyli Archikonfraternia Literacka, ma nadzieję, że książka-album będzie ważnym przyczynkiem do ukazania świętości życia ostatniego prymasa Józefa Glempa. Dodam, że aneksem do tomu jest po raz pierwszy publikowana bibliografia jego prac oraz tekstów, które o nim i jego posłudze opublikowano. Uzupełnieniem tomu jest bogaty materiał zdjęciowy w znacznej mierze dotyczący re­lacji członków archikonraternii z Prymasem i ich Głównym Protektorem.