Ustawa o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla.

Panie Marszałku. Wysoka Izbo.

Jako senator ze Śląska – w moim okręgu są 2 czynne dobre, ważne kopalnie, należące do Polskiej Grupy Górniczej, kopalnie „Mysłowice-Wesoła” oraz „Piast-Ziemowit” – w pierwszym zdaniu chciałbym powiedzieć, że procedowana ustawa o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla wyraża wolę obecnego rządu, aby osoby pozbawione tego prawa, które oczekiwały bezskutecznie na wypełnienie obietnicy PO-PSL, wreszcie się tego doczekały. Przypomnę, że kiedy Platforma Obywatelska i PSL ten projekt realizowały, zapewniono, że to tylko na kilka lat, a potem będzie powrót do deputatów. Dziś wiemy, że osoby pozbawione tego prawa niemal od 6 lat, otrzymają bodaj część tego, co im się należy.

Minister Grzegorz Tobiszowski bardzo precyzyjnie tłumaczył, że nie chodzi w tym przypadku o zadośćuczynienie, które będzie realizowane kolejno dla wszystkich grup poszkodowanych w procesie transformacji od 25 lat. Faktycznie, jest wiele grup zawodowych oszukanych w minionych latach, takich, którzy z czegoś musieli rezygnować. Tu chodzi tylko o częściowe wynagrodzenie tego, co górniczym emerytom zabrano z emerytur czy rent. To jest kwestia podstawowa.

Druga sprawa: te 10 tysięcy zł na pewno nie poprawi ich życia na tyle, by nie musieli martwić się o przyszłość, ale z pewnością jest to gest, rekompensata jako wyraz zadośćuczynienia za to, co utracili. Dlatego, jak minister mówił: nie ma takiej grupy społecznej, grupy zawodowej, której odebrano by z emerytury czy renty jakąś część kwoty, która im się należy. I to jest bardzo ważne.

W każdym razie na pewno to zadośćuczynienie w dużej mierze pozwoli uspokoić nastroje społeczne panujące wśród emerytów i rencistów górniczych, oczekujących rozwiązania tego problemu. Dopowiem, że przychodzili non stop do naszych biur senatorskich i pytali, kiedy to zostanie załatwione.

Dla osób niezorientowanych w temacie, chociaż nie powinno już w tej Izbie takich osób być po tak wnikliwym wytłumaczeniu problemu przez ministra, jeszcze raz przypomnę, że deputat stanowił element wynagrodzenia pracownika lub emeryta górniczego. I że to miało następnie wpływ na świadczenie emerytalne. Czyli nie jest to jakiś specjalny przywilej, ale wpisane do wypłaty stare górnicze uprawnienie.

Za rządów PO-PSL górnictwo zostało doprowadzone do zapaści, nie mając żadnego pomysłu na jego ratowanie, zabrano to uprawnienie, z nadzieją, że to w jakimś stopniu pomoże uratować zakłady górnicze. Należałoby w tym miejscu powiedzieć więcej na temat braku wówczas jakiejś racjonalnej polityki wobec górnictwa, o tym, co spowodowało wówczas brak rentowności wielu zakładów górniczych. Powiem jedynie, że kiedy była koniunktura, to zamiast inwestować w nowe ściany, rozbudowywano zakłady przeróbcze pod obcy kapitał, były milionowe zlecenia dla firm outsourcingowych, zlecano dziesiątki płatnych audytów, angażowano firmy prawnicze. To są te elementy miliardowych strat w górnictwie.

I odpowiadając senatorowi Janowi Rulewskiemu, który tak walczy o powszechną sprawiedliwość i solidarność, powiem, że jeśli dzisiaj przywracamy bodaj częściową sprawiedliwość, to nie oznacza to równości. Nie oznacza to: każdemu Polakowi po równo.

Krajowa Sekcja Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ „Solidarność”, największa związkowa grupa, negatywnie oceniła tę ustawę. To państwo wiecie. W przyjętym stanowisku związkowcy sprzeciwili się tym rozwiązaniom, ponieważ uznali, że część emerytów całkowicie się pomija, zaś pozostałym nie daje się prawa wyboru pomiędzy świadczeniem rekompensacyjnym a dalszym otrzymywaniem bezpłatnego węgla. Faktycznie, zdaniem przedstawicieli tej największej górniczej organizacji związkowej emeryci i renciści powinni mieć jakąś możliwość wyboru, być może należałoby doprowadzić do jakiejś ugody z nimi. Ale pewnie trwałoby to bardzo długo. Poza tym z pewnością budżetu państwa nie stać na to, co zostałoby uchwalone. Dlatego należało sprawę tego zawieszonego świadczenia jakoś rozwiązać.

Ponadto minister wytłumaczył, że ta rekompensata nie może przerodzić się w dotację z budżetu państwa, bo to zostałoby zakwestionowane przez Unię Europejską. Faktem jest to, że po wprowadzeniu tej ustawy emeryci i renciści, byli pracownicy kopalń zostaną podzieleni jak gdyby na kilka grup: na tych, którzy nadal będą mieli ekwiwalent wypłacany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych; na tych, którzy prawdopodobnie nadal będą otrzymywać świadczenie, ale od byłych pracodawców, nie od ZUS; na tych, którzy zyskają wyłącznie prawo do rekompensaty, bez możliwości otrzymywania świadczenia w przyszłości; wreszcie na tych, których wcześniej prawa do bezpłatnego węgla skutecznie pozbawiono, którzy nie otrzymają niczego, np. ci, którzy są teraz na urlopach górniczych.

Jedną z tych grup, dopowiem, są ci, którzy za rządów Platformy Obywatelskiej byli zmuszeni do podpisania tych aneksów, że dobrowolnie rezygnują z deputatu po przejściu na emeryturę. Faktycznie zostali oni do podpisania tego oświadczenia zmuszeni, ponieważ gdyby pozostali jeszcze kilka miesięcy pracownikami, zostaliby zwolnieni z pracy, bo nabyli prawa emerytalne. I tu mogę wspomnieć, że kiedy Kompania Węglowa w lutym 2014 r. wypowiedziała te świadczenia 160 tysiącom swoich byłych pracowników, to spotkało się to z falą pozwów sądowych, które były przez byłych pracowników składane, i część, nawet większa część tych pozwów zakończyła się sukcesem. Jedne sądy przyznawały to prawo, inne je kwestionowały. I już wówczas powstała nierówność w stosunku do poszczególnych osób. Takie są fakty. Należało to wszystko jakoś rozwiązać.

Problem faktycznie wydaje się niemożliwy do sprawiedliwego rozwiązania. Dlatego musimy zgodzić się na to, że celem tego projektu jest zrekompensowanie tylko do pewnego stopnia tego, co się górnikom należy, i że czynimy to oczywiście w ramach możliwości tego budżetu państwa.

Tutaj wiele razy mówiono, że to świadczenie obejmuje grupę 235 tysięcy osób, obciążenie budżetu to prawie 2,5 miliarda. Osobiście już w tej Izbie występowałem w imieniu emerytów i rencistów górniczych, zwracałem uwagę na to, że trzeba uregulować kwestię deputatów węglowych i przenieść ciężar ich wypłacania ze spółek na budżet państwa. Pan minister Grzegorz Tobiszowski kilkakrotnie zapewniał, także w tej Izbie, że pracuje się nad specustawą w tym zakresie. Trochę to trwało. Ale w końcu mamy tę ustawę. Ona z pewnością nie zakończy sprawy ewentualnych roszczeń sądowych tych osób, które np. nie przyjmą tego rozwiązania, jednak w dużym stopniu niweluje ona zastaną niesprawiedliwość.

Dlatego należy się podziękowanie rządowi premier Beaty Szydło, a zwłaszcza Ministerstwu Energii, za to, że ten złożony i niezawiniony przez obecny rząd problem starają się rozwiązać. Może jest to rozwiązanie nie najlepsze, ale znaczące. Należą się także podziękowania premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, który wespół ze swoimi służbami wygospodarował te kilka miliardów złotych dla emerytów i rencistów górniczych w związku z uprawnieniem, które się im należało, a którego zostali pozbawieni.

Moim zdaniem ta ustawa wychodzi naprzeciw umotywowanej społecznie potrzebie zadośćuczynienia emerytom i rencistom górniczym. To im się należało. To rozwiązanie w tym ważnym sektorze, jakim jest górnictwo węgla kamiennego, ma duże znaczenie dla polskiego państwa, zwłaszcza teraz, kiedy w tym sektorze przeprowadzane są tak poważne zmiany organizacyjne i prawne. Mam nadzieję, że to rozwiązanie, a także wszystkie zmiany, których obecnie dokonujemy, przyniosą wymierne korzyści naszej gospodarce, naszemu państwu.