Uchwała Senatu w sprawie 80. rocznicy pierwszej deportacji ludności polskiej do Kazachstanu

13 posiedzenie Senatu RP IX kadencji na dni 16, 17 i 18 marca 2016 r.

Panie Marszałku. Wysoka Izbo.

80 lat temu komuniści rozpętali terror w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Sowieckiej, w wyniku którego 80 tys. Polaków mieszkających na przygranicznych terenach zostało wywiezionych do stepów Kazachstanu. Przypomnę, że milion naszych rodaków, którzy po pokoju ryskim zostali na terytorium Związku Sowieckiego, komuniści początkowo liczyli, że uda się ich zsowietyzować, kiedy okazało się to niemożliwe, rozpoczęli różnego rodzaju represje, a w 1936 r. podjęto decyzję o deportacjach. Polacy byli tygodniami przewożeni w wagonach towarowych w odległe, północne rejony Kazachskiej Republiki Sowieckiej, gdzie porzucano ich w szczerym stepie. Wielu zmarło z wycieńczenia, chorób i wskutek skrajnie trudnych warunków. Brak słów, aby opisać tragedię Polaków, ich cierpienia i prześladowanie.

Dzisiaj oddając cześć i hołd prześladowanym Rodakom, powinniśmy pamiętać o tym, że współcześnie żyje w Kazachstanie 30 tys. Polaków, synów i wnuków tych, którzy przeszli sowiecką gehennę. Nie mam wątpliwości, że na Państwie Polskim spoczywa obowiązek umożliwienia powrotu do Ojczyzny tym, którzy tego pragną, jak również zapewnienie dostępu do kultury i języka polskiego dla tych, którzy pragną tam pozostać.

Wspomniana tragedia Polaków zesłanych przez Sowietów w stepy Kazachstanu wpisuje się w naszą pamięć o wszystkich Polakach na Kresach, którzy doznali podobnych cierpień. Stąd też zrodziła się w Sejmie uchwała posłów Prawa i Sprawiedliwości, aby ustanowić 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian. Święto ma mieć charakter państwowy i będzie obchodzone w rocznicę Krwawej Niedzieli na Wołyniu, czyli 11 lipca.

Przygotowany senacki projekt ustawy ma dwa cele: pierwszy, to oddanie hołdu naszym rodakom pomordowanym w XX wieku na Kresach I i II Rzeczypospolitej. Wszyscy Polacy pomordowani oraz represjonowani na Wschodzie zasługują na naszą pamięć. Jesteśmy im to po prostu winni, zwłaszcza że przez wiele lat temat Kresów oraz zbrodni na nich dokonanych był tematem tabu.

Drugi cel, równie istotny, ma przywrócić pamięć o fenomenie Kresów, a konkretnie o wielowiekowym pokojowym współistnieniu wielu narodów, kultur i religii. To nierozerwalna część naszej tożsamości narodowej, o której, niestety, w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat niemal całkiem zapomnieliśmy. Przecież kiedy mówimy „Kresy”, to bardzo wiele osób wciąż nie zdaje sobie sprawy, że to nie jest jakiś mały fragment dawnej Rzeczpospolitej. A to przecież było 50 proc przedwojennego terytorium naszej ojczyzny. Połowa kraju i spora część jego obywateli.

Inaczej mówiąc, obydwa cele wpisują się w odbudowę polityki historycznej, w tym nazwanie zbrodni rosyjskich, a także ukraińskich mianem ludobójstwa. Należy podkreślić, że ludobójcze działania dotknęły dziesiątków tysięcy mieszkańców tamtych ziem wyłącznie, dlatego, że byli Polakami. Dodatkowym dramatem była zmowa milczenia narzucona przez komunistyczną cenzurę, która zakazywała mówienia o byłych Kresach i gehennie Polaków na Wschodzie. Szczególnie nie mówiło się o ukraińskich mordach, dokonanych przez OUN-UPA. Nawet to ludobójstwo na Polakach dokonane przez ukraińskich nacjonalistów było przez długi czas kwestionowane, co więcej, nawet dziś z powodu poprawności politycznej w żadnym rządowym dokumencie nie nazwano tej zbrodni po imieniu. Czy z obawy przed pogorszeniem się relacji z sąsiadami? A czy da się budować dobre relacje bez historycznej prawdy?

Niestety, tematu dotyczącego Polaków na Kresach nie znajdziemy w programach nauczania obowiązujących na różnych poziomach nauczania. Mamy w tej materii gigantyczne zaniedbania. Zapewne uchwalony Dzień Pamięci Kresowian wejdzie do programu szkolnego, uczniowie dowiedzą się o wkładzie ludzi Kresów w historię i kulturę Polski, jak i informację o ich cierpieniach dawniej, ale także dzisiaj.

Wracając myślą do osób potraktowanych tak okrutnie przez los i historię, po II wojnie nie objęła ich żadna repatriacja. Natomiast po 1989 r. praktycznie o Polakach w Kazachstanie zapomniano. Jednym słowem, dotąd nie spłaciliśmy moralnego długu wobec naszych rodaków. W Kazachstanie żyje wielu potomków Polaków, którzy pragną wrócić do kraju przodków. Co ważne, mimo wielu lat brutalnej polityki sowietyzacji prowadzonej przez władze, nasi Rodacy zachowali polskie tradycje, język oraz przywiązanie do wiary przodków. Czy wreszcie umożliwimy im powrót do ojczyzny?