Ustawa Prawo Oświatowe

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

W 1998 r. należałem do posłów Akcji Wyborczej Solidarność, głosujących za reformą oświaty, wprowadzającą nowy podział szkół: 6 – 3 – 3. Nie należałem do twórców tej reformy, ale interesowałem się motywacją utworzenia gimnazjów. Ci, którzy nas do niej przekonywali, uzasadniali reformę głównie poprawą szans edukacyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci mieszkających na wsi, aby miały większe szanse na dostanie się do dobrych szkół w miastach; aby uczyły się w szkołach wiejskich, ale dobrze wyposażonych w pracownie.

Jak więc jest z tą jakością nauczania w gimnazjach? Czy reforma przyniosła korzyści? Czy poprawiła jakość kształcenia i wychowania, czy podniosła wyniki w nauce? Czy obecnie likwidując gimnazja, czynimy dzieciom ogromną krzywdę, zamykamy im okna na świat – jak o tym głośno na protestach. Czy likwidując gimnazja, wyrzucamy w błoto miliardy złotych, które te gimnazja kosztowały?

Międzynarodowe badaniach dowodzą, że nasi piętnastolatkowie dobrze potrafią odtwarzać, pisać testy. Niestety tylko dobrze odtwarzają, natomiast nie potrafią rozwiązywać problemów, nie współpracują w grupie, nie potrafią zastosować prostego wzoru matematycznego…

W latach 2012 – 2015 poziom polskiej oświaty według badań PISA wyraźnie spadł we wszystkich trzech dziedzinach: w naukach przyrodniczych – z miejsca 9 na miejsce 22; w matematyce – z miejsca 13 na miejsce 17; w czytaniu – a właściwie sztuce posługiwania się informacją – z miejsca 10 na miejsce 13. Jeszcze niedawno Polska należała do pierwszej dziesiątki świata w aż dwu spośród trzech dziedzin oświaty badanych przez OECD – dziś nie należy w ani jednej. Wszechstronny spadek polskiej oświaty w rankingu OECD oznacza alarm cywilizacyjny. Jeden z wielu alarmów dla Polski dotyczących wiedzy i innowacyjności: 20% uczniów nie zdaje matematyki na poziomie podstawowym. To zatrważające. Ponadto jesteśmy w absolutnym kolejnym ogonie Europy uczenia się przez całe życie. To jest klucz do wyzwań cywilizacyjnych, to jest również klucz do edukacji naszych dzieci.

Ponadto kiedyś badania wykazywały, że polski uczeń jest najlepszy w Europie pod względem jego przychylności wobec szkoły, jej akceptacji. Dzisiaj polski uczeń nie akceptuje szkoły. Podobnie ma się sprawa z polskim nauczycielem: choć jest najlepiej wykształcony w Europie, to nie odczuwa satysfakcji ze swojej pracy. Jednym słowem, gimnazja nie spełniły swojej podstawowej roli, czyli nie tylko nie wyrównały szans, ale doprowadziły do segregacji uczniów, do dzielenia ich na lepszych i gorszych, co ma związek z ogromna różnicą w poziomie poszczególnych gimnazjów.

Kolejny problem gimnazjum, jaki zafundowali reformatorzy, to zebranie razem dzieci  w najtrudniejszym okresie ich życia. Nie będę wymieniał faktów wzajemnych bijatyk, ataków agresji, nękania, które doprowadzają często do samobójstw wśród nieletnich. Psychologowie twierdzą, że reforma zaserwowała dzieciom fałszywe poczucie wkroczenia w dorosłość, co skutkowało wyrwaniem ich z dotychczasowego środowiska w okresie buntu i prowokowało do generowania patologii wśród młodzieży. Dlatego powrót do 8-letniej szkoły podstawowej ma wzmocnić rolę wychowawczą szkoły: do podstaw programowych wracają cele wychowawcze. Wszyscy wspólnie, rodzice razem z nauczycielami, będą odpowiedzialni za wychowanie. Szkoła powinna wesprzeć rodzica, bo to rodzic wychowuje swoje dziecko, ale w szkole należy uczyć zasad wychowania na matematyce, fizyce, historii, biologii czy chemii. Wszyscy w szkole wychowujemy dziecko. Rodzice tego oczekują, rodzice tego chcą od polskiej szkoły.

Zarzuca się obecnej reformie, że jest wprowadzana za szybko. Że jest nieprzygotowana. Chciałbym przypomnieć, że w 1998 r. uchwalaliśmy reformę oświaty w trybie pilnym: w maju ją zapowiedziano, w listopadzie była debata w Sejmie, a już we wrześniu następnego roku gimnazja zaczęły funkcjonować. Nie przejmowano się, że brakuje programów, samodzielnych budynków oraz pieniędzy. Obecna reforma nie rozpoczyna się w 2017 r.: to będzie 5-letnie, powolne, ewolucyjne dostosowywanie systemu. Pierwsza matura będzie dopiero w 2022 r.

Zarzuca się obecnej reformie marnotrawstwo, że samorządy wydały 140 mld zł na gimnazja, a teraz pieniądze pójdą w błoto. Otóż te 140 mld zł wydane w ciągu 17 lat to była subwencja oświatowa na gimnazja i gimnazja specjalne, czyli obojętne, czy byłyby to gimnazja czy też by ich nie było, po prostu ten rozdział w budżecie państwa i tak musiałby zostać wydany. Taka po prostu była suma środków przeznaczanych przez 17 lat na dzieci w takim przedziale wiekowym. A jeśli chodzi o 8 mld wydanych na inwestycje, to znowu, jak podzielimy je na 17 lat – zostaje na rok kilkaset milionów. Dzieląc je na kilka tysięcy gmin, okaże się, że jest to roczna kwota na inwestycje. I to nie są wyłącznie inwestycje gimnazjalne. To są po prostu inwestycje w edukację.

Należałoby wiele powiedzieć o dotychczasowej nauce przedmiotów. Kilka godzin w tygodniu na przedmioty humanistyczne, historię i język polski. Jakie nauczanie, taka tożsamość. Doprowadzono do tego, że w 3-letnim cyklu nauczania IV-VI są zaledwie 3 godziny przyrody, która łączy w sobie elementy geografii, elementy chemii i elementy fizyki. Zlikwidowano takie przedmioty specjalistyczne jak geografia czy chemia.

Trudno o wszystkich zmianach mówić szczegółowo. Cieszą jednak zmiany dotyczące szkolnictwa zawodowego, które przede wszystkim umożliwią absolwentom szkół zawodowych wybór różnorodnych zawodowych ścieżek. Projekt zakłada utworzenie 3-letniej branżowej szkoły I stopnia, która pozwoli otrzymać dyplom potwierdzający kwalifikacje zawodowe i uzyskać wykształcenie zasadnicze branżowe. Absolwent branżowej szkoły I stopnia będzie mógł rozpocząć karierę zawodową lub kontynuować naukę w 2-letniej branżowej szkole II stopnia. Ta zmiana ma sprawić, że szkoły zawodowe nie będą szkołami drugiego wyboru. Zawężenie szkół branżowych do zawodów jednokwalifikacyjnych i technikum do dwóch kwalifikacji zachęci młodych ludzi do podejmowania nauki w szkołach uczących konkretnego zawodu. W związku z przekształceniami w systemie szkół ustawa wprowadza również nowe poziomy wykształcenia, które określone zostały jako wykształcenie zasadnicze branżowe oraz wykształcenie średnie branżowe.

W ustawie zawarto również zmiany dotyczące nadzoru pedagogicznego sprawowanego przez kuratoria oświaty. W zgodzie z nimi wzmocniono funkcję wspomagającą nadzór pedagogiczny, który ma skuteczniej wpływać na podnoszenie jakości pracy szkół, m.in. poprzez utworzenie rejonów wizytacyjnych.

To jest reforma kompleksowa, likwidująca bezsensowną dyktaturę testów, oraz przywracająca nadrzędną wartość wychowania w szkole jako podstawy edukacji i dyscypliny w szkole. Reforma, która wraca do kształcenia ogólnego młodzieży, kształcenia klasycznego, aby nie produkować kolejnych pokoleń, które nie będę znały historii, geografii, nie będą potrafiły nawet odnaleźć się w świecie Internetu, ponieważ młody człowiek może szukać informacji w Internecie jedynie wtedy, kiedy będzie miał ogólną wiedzę i ogólne wykształcenie.

Nie będzie zwolnień nauczycieli. Przeciwnie, będzie potrzebne co najmniej 5 tys. nowych etatów. Nie jest prawdą, że nauczyciele są przeciwni reformie. Zdecydowana większość nauczycieli z nadzieją patrzy na tę reformę i, jak myślę, chce dla siebie dobrej szkoły i bezpieczeństwa pracy.