Projekt ustawy o zmianie ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego

6. posiedzenie Senatu 22-23 grudnia  2015 r.

Panie Marszałku. Wysoka Izbo. Panie Ministrze.

Obecna restrukturyzacja kopalń, a dokładnie utworzenie Spółki Restrukturyzacji Kopalń, do której ma wejść 11 kopalń, jest dokonywana pod presją czasu. Mam jednak nadzieję, że Ministerstwo Energii posiada pełną ocenę wszystkich skutków takiego postępowania, ale rozumiem, że w obecnej chwili innego wyjścia nie mamy. Życzę więc Ministerstwu Energii i osobiście panu ministrowi Grzegorzowi Tobiszowskiemu, sukcesu, będzie to sukces dla Polski.

Niemniej jednak przy tej okazji pragnę wyrazić kilka obaw na temat stanu zakładów górniczych i polskiego górnictwa węgla kamiennego. Przypomnę, że według oficjalnych danych, zasoby węgla kamiennego wynoszą ponad 54 mld ton, a obecna wartość tych zasobów to mniej więcej 10 bln złotych. Nie muszę dodawać, że te własne zasoby naturalne będą przez lata kluczem naszej niezawisłości oraz bezpieczeństwa energetycznego. Taki majątek, takie zasoby naturalne, są prawdziwym narodowym skarbem, dlatego za złe zarządzanie takim majątkiem narodowym należałoby odwoływanych prezesów i dyrektorów rozliczyć, a nawet karać, a nie nagradzać ogromnymi odprawami.

Musi zadziwiać, że na przestrzeni 26 lat tzw. polskiej transformacji, świat zwiększył wydobycie węgla kamiennego niemal trzykrotnie (z 3 do ponad 8 mld ton rocznie). Powód jest bardzo prosty: do takiego poziomu wzrósł popyt na energię oraz możliwość wytworzenia właśnie z węgla najtańszego prądu, ciepła i chłodu.

A u nas? Kiedy na świecie wzrastało wydobycie węgla, w tym samym czasie w Polsce wbrew tym światowym trendom niemal trzykrotnie zmniejszono jego produkcję, a na dodatek obciążono górnictwo w sposób skrajnie nieracjonalny administracyjnymi opłatami, karami, akcyzą oraz innymi podatkami, które wespół z patologicznym zarządzaniem, świadomie czy nie, doprowadziło polskie górnictwo na skraj bankructwa. Nie muszę dopowiadać, co dzieje się po bankructwie. Tak stało się z wyprzedanymi za bezcen tysiącami polskich zakładów. Czy taki scenariusz przygotował wicepremier Balcerowicz również dla polskich zakładów górniczych? Czy nie taka wizja przyświecała premierowi Jerzemu Buzkowi, gdy likwidował 19 rentownych kopalń?

Jeśli jeszcze nie doszło do upadku zakładów górniczych, śmiem twierdzić, że stało się to dzięki determinacji górniczych związków zawodowych. Co by o nich nie powiedzieć, broniąc miejsc pracy, a także tzw. przywilejów za ciężką pracę, obroniły majątek narodowy.

To więc nie tylko dekoniunktura na rynku sprzedaży węgla spowodowała dzisiejszą trudną sytuację w górnictwie. Przypomnę, że tylko w ciągu ostatniego roku, za rządów Platformy Obywatelskiej, setki ludzi w ministerstwach, radach nadzorczych, zarządach, kierownictwach kopalń i firmach doradczych naobiecywali złote góry, tymczasem nie przygotowali żadnego konkretnego Projektu pokazującego potencjał rozwojowy branży na zasadach rynkowych, który przekonałby właściciela, czyli ministra Skarbu Państwa do podniesienia kapitału (na zasadach rynkowych) w spółkach górniczych, które wtedy nie byłyby potraktowane jako niedozwolona pomoc publiczna.

W tym momencie chciałbym odnieść się do modelu ratowania kopalń przez łączenie ich z zakładami energetycznymi. Wiadomo, że na pierwszy ogień poszła kopalnia Brzeszcze łączona z Tauronem. Chciałbym przestrzec, aby ten mariaż dokonał się z niezwykłą ostrożnością i czujnością. Nie twierdzę bynajmniej, że celem takiego połączenia jest doprowadzenie do świadomego bankructwa obydwu spółek, czyli przejęcia górnictwa i energetyki jednocześnie przez ukryty w spółkach energetycznych zachodni kapitał. Aby nie być gołosłownym przypomnę, że w poszczególnych spółkach energetycznych wynosi on: w PGE (Polska Grupa Energetyczna) – 41.62%, w Enei – 48,5%, w Energa – 48,49 oraz Tauronie – 53, 16%. Nota bene, Tauron jest tylko w 30 proc. własnością Skarbu Państwa. Chociaż więc kapitały własne tych spółek są obecnie w doskonałej kondycji, to ujemne czy nawet zerowe kapitały własne Kompanii Węglowej pociągną te spółki mocno w dół.

Bardzo cenię sobie słowa wypowiedziane przez ministra Tobiszowskiego, który przyznał przed chwilą, że nie ma w tym momencie pełnego rozwiązania problemu, gdyż on głównie tkwi w nowych technologiach, w zarządzaniu operacyjnym, które ma potężne rezerwy wzrostu.

Jest na pewno wiele sposobów pomocy branży górniczej, wspomnę, że może to być ustanowienie manipulacyjnej opłaty granicznej na importowany do Polski węgiel, utworzenie Banku Górnictwa i Energetyki, powołanie spółki Polski Węgiel do sprzedaży bezpośredniej węgla z kopalń, utworzenie państwowych przedsiębiorstw budowlano-remontowych oraz usługowych w miejsce przedsiębiorstw prywatnych wyzyskujących kopalnie. Oddelegowanie górników oraz części pracowników umysłowych z  kopalń o niskim i kosztownym wydobyciu do w/w przedsiębiorstw budowlano-remontowych, w których prowadziliby roboty przygotowawcze w oddziałach wydobywczych  w macierzystych kopalniach lub innych.

Uważam, że ważnym naszym zobowiązaniem powinno być także wprowadzenie do Konstytucji RP przepisów w sposób czytelny określających, iż naturalne zasoby przyrodnicze w atmosferze, biosferze, hydrosferze i litosferze, na obszarze zaliczanym do terytorium naszego kraju, są własnością Narodu Polskiego.

I na koniec, chciałbym wierzyć, że zapisane w ustawie „wygaszenie działalności jednostek” nie oznacza w żadnej mierze likwidacji czy sprzedaży kopalń.