Ustawa o zmianie ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych

Panie Marszałku. Wysoki Senacie.

 

Od kilku lat jesteśmy świadkami nieustannych ataków na Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe czyli popularne SKOK-i. Nie mam wątpliwości, że ataki miały one podłoże czysto polityczne, że nie miał wiele wspólnego z rzeczywistą kondycją sektora. Widać to bardzo dobrze przy obecnej nowelizacji ustawy, która ma jedynie dostosować przepisy obecnie obowiązującej ustawy o SKOK-ach do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, a fala krytyki rozlała się, jakby chodziło o nie wiadomo jaką aferę.

Przypomnę, że TK orzekł, że art. 60 ustawy o SKOK-ach z 5 listopada 2009 r. jest niezgodny z konstytucją, ponieważ nie różnicuje środków nadzorczych i naprawczych stosowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego zależnie od wielkości kasy, czyli wobec dużych i małych kas. Chodzi o to, że małe kasy prowadzą działalność w mniejszym zakresie, na mniejszą skalę, mniej skomplikowaną i w związku z tym niesie to mniejsze ryzyko dla nich samych i dla depozytariuszy, dla członków kas.

Projekt nowelizacji wprowadza definicję małej spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej, a także określa kryteria, warunki, kiedy kasa traci status małej kasy, w jakich okolicznościach go traci. Otóż za kryterium uznania kasy za małą przyjęto sumę aktywów bilansu na koniec roku obrotowego, która nie może przekraczać 20 mln zł, a średnioroczna liczba członków w ostatnim roku obrotowym nie może przekraczać 10 tys. osób. Wprowadza ów projekt także obowiązek przekazania do KNF-u informacji o spełnieniu warunków i utracie statusu małej kasy także na planowany, przyszły rok obrotowy. Jednocześnie projekt zakazuje wydawania pieniądza elektronicznego przez małe kasy.

Nie wchodząc w meritum zmian, tak w Sejmie, choć w mniejsze skali w Senacie, doszło do niebywałych oskarżeń wobec wszystkich SKOK-ów, by potem zmanipulowane zarzuty mogły powtarzać liberalne media, oczerniając instytucję, która od 25 lat jest wyrazem polskiego, narodowego patriotyzmu gospodarczego.

To prawda, że w kilku SKOK-ach, jak zresztą w wielu polskich instytucjach, doszło do nadużyć, myślę tu zwłaszcza o SKOK-u Wołomin, założonym przez środowisko milicjantów i wojskowych. O tym, kto i jak w tym SKOK-u wyłudzał wielomilionowe kredyty, wykaże śledztwo. Nie wolno jednak zapominać, że SKOK-i choć są niewielkim sektorem finansowym, to jednak stale przypominały nam o tym, co stało się z bankami w Polsce, jak doprowadzono do wyprzedaży za bezcen niemal wszystkich polskich banków zagranicznym grupom kapitałowym. Inaczej mówiąc, to SKOK-i w minionym czasie wołały o repolonizację polskich finansów. To również SKOK-i przyczyniały się do zatrzymywania kapitału w Polsce, aby ten pracował na rzecz krajowej gospodarki.

Dzisiaj wszyscy piszą i mówią o tym, że podstawą rozwoju gospodarczego jest rodzimy kapitał. Jednak w minionych latach piętnowano wszystkich, którzy mówili o jakimś polskim kapitale w bankach, przekonywano Polaków, że pieniądz nie ma narodowości. To za rządów koalicji PO-PSL uczyniono ze SKOK-ów wroga numer jeden, przeforsowano nową ustawę o spółdzielczych kasach, która omal nie doprowadziła do ich zniszczenia. Dobrze wspomnieć, że tę ustawę, która miała rzekomo uzdrowić ten sektor, przygotowali posłowie PO pracujący wcześniej w zagranicznych bankach.

Czy to nie zadziwia, że SKOK-ami nie zachwiał żaden kryzys finansowy, że nie naruszyły jego kondycji upadłości różnych banków, natomiast najwięcej kłopotów sprawiła im Komisja Nadzoru Finansowego? To w minionych 5 latach w wielu SKOK-ach pojawili się zarządcy komisaryczni, którzy zamiast naprawiać, doprowadzili wszystkie te kasy do upadłości. Dlaczego nadzór KNF-u nad rynkiem finansowym nie przejął się zbytnio piramidami finansowymi w rodzaju Ambergold, złodziejskimi kredytami frankowymi czy nabijaniem Polaków w polisolokaty, natomiast zajęto się „naprawianiem” SKOK-ów, na które chrapkę miały zagraniczne banki?

Niczego nie sugeruję, natomiast wielu oburzyła wiadomość, że były przewodniczący KNF, który zakończył swoją 5-letnią kadencję, przeszedł do sektora prywatnego, został zastępcą dyrektora mBanku, którego głównym udziałowcem jest niemiecki Commerzbank. Czy ogromna wiedza dotycząca silnych i słabych stron poszczególnych banków w Polsce, którą ponad wszelką wątpliwość on posiadł, nie będzie niebezpieczna dla konkurentów jego aktualnego pracodawcy?

Janusz Szewczak, poseł PiS, analityk gospodarczy, autor książki „Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy”, nazwał ten transfer „nieprawdopodobnym skandalem”, „dowodem kompromitacji poprzedniego nadzoru finansowego”.

 Mam nadzieję, że obecnie to wszystko się zmieni, a SKOK-i otrzymają nie tyle ochronę, co wolność dla swojego rozwoju.