Projekt ustawy o działaniach antyterrorystycznych

20 posiedzenie Senatu RP, 15-16 czerwca 2016

Panie Marszałku. Wysoka Izbo.

Rzeczywiście, dyskusja jest burzliwa, jednak pełna hipokryzji z jednej strony i prawdy z drugiej, ale nie będę się w to wdawał. Czy bezpieczeństwo polskie jest w jakikolwiek sposób zagrożone? To pytanie retoryczne, przecież każdy wie, co stoi u naszych bram, ileś set osób przemyka się przez Polskę w kierunku zachodnim. Odpowiem tak: jak mamy czuć się bezpiecznie, skoro z obszarów innych państw Unii Europejskiej płyną doniesienia o zamachach terrorystycznych? Właściwie to jeszcze niedawno wydawało się, że Europa jest bezpieczna, bo upłynęło sporo czasu od krwawych zamachów: na pociągi w Madrycie – 12 lat, na londyńskie metro i autobus – 11 lat. Wówczas zginęły łącznie 243 osoby, a ponad 2 tysiące 500 zostało rannych. Niestety, w ostatnich miesiącach doszło jednak do dwóch potężnych zamachów w samym sercu Europy. W listopadowym zamachu w Paryżu życie straciło 137 osób, a podczas zamachów w marcu tego roku w Brukseli zginęło ponad 30 osób, nie licząc rannych. I od tego czasu tak w Belgii, jak i we Francji trwa stan wyjątkowy. Jakoś Komisja Wenecka zupełnie milczy na ten temat.

Już tu przypomniano, że w najbliższym czasie czekają nas wielkie wydarzenia, szczyt NATO w Warszawie, Światowe Dni Młodzieży, wizyta papieża Franciszka w Krakowie i Częstochowie. Czy jesteśmy dobrze przygotowani, żeby te wydarzenia zabezpieczyć? Ale myślę, że to nie tylko z tego powodu uchwalamy ustawę antyterrorystyczną. Głównym powodem jest to, o czym już tutaj wielokrotnie mówili senator Mamątow, a także pan minister Wąsik, głównym powodem jest zapewnienie bezpieczeństwa naszym obywatelom wobec zagrażającej nam fali – nie bójmy się tego powiedzieć – islamskiego terroryzmu. Nie ukrywajmy się za poprawnością polityczną, powiedzmy Polakom otwarcie, że o to głównie chodzi i takie są zewnętrzne powody uchwalenia tej ustawy. Ale ważne są też przyczyny, tak je nazwijmy, wewnętrzne. Po prostu ta ustawa ma za zadanie uporządkować kompetencje służb. To, co mielibyśmy zrobić w kilkunastu ustawach – o co tutaj senator Klich apelował, żeby to było kilkanaście ustaw, czyli żeby kilkanaście razy spotykały się komisje itd. – chcemy zrobić w jednej ustawie, żeby kompetencje służb uporządkować. Niech będzie jasny i czytelny podział ról między służbami, szefem ABW i ministrem spraw wewnętrznych. Czyli, najkrócej mówiąc: jeden ma za zadanie zapobiegać zdarzeniom o charakterze terrorystycznym, drugi ma reagować w przypadku, gdyby do takiego zdarzenia doszło, oraz ma usuwać jego skutki.

Czyli pytanie, czy jest nam potrzebna ta ustawa, to, inaczej mówiąc, pytanie, czy mamy mieć nadzieję, czy mamy ufać, że w Polsce nic się nie wydarzy. Dla mnie jest sprawą oczywistą, że wobec zagrożeń islamskim ekstremizmem i terroryzmem ustawa słusznie poszerza zakres stosowania tych nowych narzędzi, instrumentów kontroli operacyjnej. I dodam, że ona dotyczy głównie cudzoziemców, obojętnie, z jakiego są kraju, czy to jest Unia Europejska… ale podejrzewanych o terroryzm. To jest bardzo mocno powiedziane: podejrzewanych o terroryzm.

Nie widzę nic nadzwyczajnego w tym, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego będzie mogła albo aresztować takiego cudzoziemca podejrzewanego o terroryzm na okres do 3 miesięcy, albo natychmiastowo go wydalić z kraju. To jest słuszna obrona bezpieczeństwa w Polsce. To samo dotyczy sytuacji podwyższonego stopnia alarmowego, o czym z takimi wątpliwościami, z pewnymi obawami wielu senatorów Platformy Obywatelskiej mówiło. Taki stopień alarmowy będzie przyczyną wprowadzenia takich rozwiązań jak czasowe zamknięcie granic, zawieszenie organizacji imprez masowych, zgromadzeń publicznych. To jest naturalne. Służby będą miały możliwość dokonywania przeszukań, zatrzymań osób podejrzewanych o działalność terrorystyczną przez całą dobę, a nie, tak jak teraz, między 6.00 a 22.00. Zatrzymanie obywateli polskich podejrzanych o terroryzm będzie możliwe na 14 dni, ale tylko za zgodą sądu. Chciałbym podkreślić, że w tej ustawie nie ma takiego instrumentu kontroli operacyjnej, który byłby stosowany bez zgody sądu. Oczywiście niektóre są ze zgodą następczą.

Ustawa daje policyjnym antyterrorystom prawo do strzału snajperskiego, co pochwalił tutaj nawet senator Klich. Mogą oni także unieruchomić bądź zestrzelić drona, co też było tutaj podkreślane jako rozwiązanie słuszne. Zaostrza się także sankcje w razie skazania za przestępstwo wywołania fałszywego alarmu. To jest bardzo ważne szczególnie teraz, z powodu tych różnych bombardierów. W momencie skazania osoby, która dopuszcza się tego rodzaju przestępstwa, sąd będzie zmuszony orzekać nawiązkę, świadczenie pieniężne itd.

Najwięcej protestów opozycji budzi zakaz anonimowego zakupu przedpłaconych kart telefonii komórkowej, czyli tzw. prepaidów. Skoro prepaidy dzięki anonimowości, jaką zapewniają, są najczęściej używane przez terrorystów…, musimy wybierać między obywatelską wolnością a bezpieczeństwem. Nie zakazujemy przecież ich zakupu. Ich zakup będzie możliwy – za okazaniem dowodu osobistego i po przekazaniu przez sprzedawcę operatorowi danych tego nowego abonenta sieci. Domyślam się, mówił o tym senator Mamątow, że zatrzymanie we Wrocławiu tzw. bombardiera było możliwe dzięki namierzeniu jego telefonu komórkowego, sprawdzeniu skąd i z kim rozmawiał.

Słusznie więc nasza ustawa daje służbom oraz Policji wiele nowych instrumentów kontroli operacyjnej dotyczących np. dostępu – chociaż to już teraz jest – do tajemnicy bankowej za zgodą sądu. Sięganie przez służby po billingi telefoniczne… To też już jest, tylko że w tej ustawie jest to wyliczone. Kontrole sieci internetowych, ochrona tzw. cyberprzestrzeni… To wszystko, podkreślam, odbywać się będzie za zgodą sądu.

Panie Marszałku, Szanowni Państwo, w debacie sejmowej, a także naszej senackiej, o wiele łagodniejszej niż w Sejmie… W Sejmie opozycja nie zostawiła suchej nitki na tej ustawie, niemal w każdej wypowiedzi żądając jej odrzucenia i zarzucając PiS-owi – tego tutaj nie było, za co dziękuję – chęć wprowadzenia stanu wojennego. Argumentowano, że ustawa zagraża wszystkim wolnościom i swobodom obywatelskim, że obywatele naszego kraju korzystający z telefonu czy internetu będą mieli wyznaczonego przez PiS opiekuna, a ten przez 24 godziny na dobę będzie nasłuchiwał, o czym przez telefon rozmawiamy, sprawdzał, co czytamy, co piszemy w internecie. Łatwo przerazić taką wizją Polaków, zwłaszcza jeżeli się doda, że to Jarosław Kaczyński będzie osobiście czytał nasze wszystkie e-maile. Nie będę przywoływał innych głupstw, które padły w sejmowej debacie.

Głównym prawem obywatelskim jest prawo do bezpieczeństwa, ale jak mamy czuć się bezpieczniej wobec działalności przywoływanego tutaj Państwa Islamskiego, terroryzmu, którego doświadcza obecnie Europa? Polski rząd i parlament nie mogą udawać, że tego nie dostrzegają. Ta ustawa jest konieczna. To dobrze, że dajemy polskim służbom i Policji realne narzędzia do zapobiegania przestępstwom terrorystycznym oraz ich zwalczania. Zresztą, jak tu już wielokrotnie mówiono, takie same regulacje jakoś nie zagrażają swobodom obywatelskim w Wielkiej Brytanii, we Francji czy w Stanach Zjednoczonych. Ale chcę powiedzieć, podkreślić, że w tych krajach tego typu ustawy uchwalono dopiero wtedy, kiedy na własnej skórze przekonano się, czym jest terroryzm, dopiero po zamachach z 11 września 2001 r. czy późniejszych w innych krajach. Czy w Polsce mamy czekać na zamach terrorystyczny, aby przekonać się, że naprawdę na świecie i w Europie trwa wojna tzw. Państwa Islamskiego z cywilizacją zachodnią? Bądźmy mądrzejsi przed szkodą.

I słowo na koniec. Jestem przekonany, że gdyby tę ustawę wprowadzała Platforma Obywatelska rok temu czy wcześniej, byłaby ona doskonała. Wszystko, co wprowadza PiS, jest zagrożeniem dla polskiej demokracji i praw człowieka. Gdybym mógł na czas uchwalania tej jednej ustawy oddać władzę Platformie, zgodziłbym się na to; ale nie mogę tego uczynić, ponieważ naród zdecydował inaczej, czyli wybrał do władzy Prawo i Sprawiedliwość. Dziękuję za uwagę.