Ustawa o zmianie ustawy o opłatach abonamentowych

Panie Marszałku. Wysoka Izbo.

Od pierwszego dnia wolnej Polski dyskutujemy o tym, aby media publiczne miały odpowiednie i stabilne finansowane. Pomysłów było bez liku, ponieważ jednak poza poprawianiem ściągalności istniejącego abonamentu, nic lepszego nie udało się wprowadzić, dlatego niezależnie od tego, kto kieruje TVP, zawsze będzie brakowało pieniędzy, zawsze też opozycja będzie wszczynać awanturę o politycznym uzależnieniu mediów publicznych od rządzących.

Tym razem sprawa dotyczy nie jakiejś dotacji czy pożyczki dla TVP, ale rekompensaty, która ma wyrównać lukę w wyniku wprowadzenia licznych ulg i zwolnień od płacenia abonamentu. Dopowiem, państwo polskie, polski rząd dając ulgi i zwolnienia, jest zobowiązany do uzupełnienia braków – podobnie jest w innych systemach ulg i zwolnień, które funkcjonują np. w komunikacji. Przypomnę, że jako parlamentarzyści nie płacimy za przejazdy i przeloty, ale to nie znaczy, że jeździmy za darmo. Ryczałtem płaci za nas kancelaria Senatu.

Dla uzupełnienia, tak w dyskusji na forum Izby, jak i w komisji kultury i środków przekazu atakowano telewizję publiczną, nazywając ją pisowską i kłamliwą, ale głównie za programy informacyjne w TVP Info. Tymczasem programy informacyjne oraz tzw. paski, zajmują niewielki procent czasu antenowego, niewiele też kosztują. Dobrze podkreślić, że przynoszą one nawet zyski, ponieważ nie są bardzo kosztowne, a przede wszystkim jest w nich dużo reklam. Zapamiętajmy: kwota obecnej rekompensaty, jednego miliarda 260 milionów zł., to w ponad dziewięćdziesięciu procentach pieniądze przeznaczone na finansowanie misji publicznej dla TVP oraz 17 rozgłośni regionalnych radia publicznego oraz ośrodków regionalnych Telewizji Polskiej, na programy związane z kulturą, edukacją, z programami dla dzieci i seniorów, a także na rozrywkę i bardzo kosztowne imprezy sportowe. Wszystkie te zadania i pieniądze są dokładnie sprawdzane przez KRRiT.

Kwota jest wysoka, ale czy za wysoka? Nie należy przywoływać porównań, na co można by przeznaczyć te 1260 mln zł, ile za nią można by wybudować szkół, przedszkoli, linii tramwajowych czy wydać posiłków dla potrzebujących. Prawda, jest to suma ogromna, gdyby ją jednak przeznaczyć na wynagrodzenia dla nauczycieli czy na służbę zdrowia, jej wielkość znacznie by zbladła. Przypomnę, że na służbę zdrowia przeznaczamy rocznie ponad 80 miliardów zł. Dlatego jeszcze raz podkreślę: niniejsza rekompensata obejmuje ulgi i zwolnienia z abonamentu za lata 2018-2019 i jest niezbędna dla wypełnienia misji publicznej.

Prawdą jest, że na początku kadencji Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało zmianę systemu poboru abonamentu. Nie udało się. W kuluarach krążyła opinia, że PiS zgotuje narodowi nowy podatek. Faktycznie by tak było, gdyby pobór włączono do rozliczenia rocznego w urzędzie skarbowym czy w opłatach za energię.

Teraz kilka liczb, skąd wzięła się ta suma. Otóż według danych GUS, 96,4 proc. gospodarstw domowych posiada odbiornik TV, ale ok. połowa polskich gospodarstw nie zarejestrowała odbiornika telewizyjnego lub radiowego, natomiast wśród samych zarejestrowanych większość stanowią zwolnieni z opłaty. Według KRRiT na koniec 2017 r. spośród 6,7 mln zarejestrowanych abonentów było 3,6 mln zwolnionych, na ok. 13,6 mln ogółu gospodarstw domowych w Polsce. Oznacza to, że w ramach 50 proc. gospodarstw domowych, które zarejestrowały odbiorniki – 53,7 proc. korzysta ze zwolnień. Jednym słowem, realnie opłaty abonamentowe wnoszone są przez ok. 13 proc. społeczeństwa i stanowią ok. 20 proc. przychodów dla TVP.

Czy to oznacza, że tylko tyle gospodarstw płaci za media? Nie, płaci większość, tylko że ich pieniądze spływają do prywatnych kieszeni właścicieli dysponujących cyfrowymi platformami satelitarnymi. Na przykład nc+ ma 2,1 mln, a Polsat 4,6 mln abonentów. Razem z Orange TV 6,7 mln gospodarstw domowych płaci tym instytucjom miesiąc w miesiąc niemałe kwoty. Poza tym prawie 5 mln osób korzysta z telewizji kablowej; wszyscy oni mają w płatnych opcjach przynajmniej podstawowe kanały TVP. Dlaczego te platformy nie oddadzą państwu, czyli właścicielowi TVP miesięcznie bodaj 10 zł od każdego abonenta, starczyłoby to na wszystkie koszty telewizji publicznej. To po prostu urąga wszelkim zasadom gospodarki, że we wspomnianych platformach cyfrowych TVP jest traktowana jak reklama, za umieszczenie której na danej cyfrowej platformie satelitarnej trzeba zapłacić.

Stąd np. w Sejmie ktoś z posłów powiedział, że TVP trzeba sprywatyzować, a w związku z pełnieniem misji należałoby rozpisać przetargi na misje edukacyjne, kulturalne, historyczne, publicystyczne itd. i wygrywałby ten, kto miałby najlepszą ofertę. Ciekawe, czy byłaby to oferta najtańsza czy najbardziej poprawna politycznie?

Nie wolno zapominać, że polskie państwo nie stworzyło na wolnym rynku warunków uczciwej konkurencji: Polacy nie mieli kiedy się wzbogacić, żeby stworzyć duże koncerny medialne. W pierwszych latach transformacji wpuszczono do Polski zagraniczne koncerny, i tak pozostało do dzisiaj. Trudno oczekiwać czy wymagać, aby obce naszemu narodowi media były obiektywne i pluralistyczne. Nie oczekujmy, aby Niemcy – którzy posiadają największy pakiet udziałów w polskich mediach – broniły nas przed oszczerstwami o udział Polaków w Holokauście. Przeciwnie, uczynią wszystko, aby pomniejszyć winę Niemców, co najwyżej, zrzuca winę na tzw. nazistów.

Będę głosował za ustawą, za rekompensatą, ale równocześnie uważam, że należy uchwalić dobrą ustawę o finansowaniu TVP, ponieważ z jednej strony jej brak świadczy o dziwnej bezsilności państwa, a  z drugiej – nie powinno być tak, aby każdorazowy szef TVP był uzależniony od posłów i senatorów i bał się, czy dostanie pieniądze na utrzymanie misji mediów publicznych. Niestety, w obecnym kształcie zawsze będzie to decyzja polityczna, narażająca rządzących na krytykę – jak to obecnie ma miejsce, mimo że zaproponowany w ustawie mechanizm rekompensaty bazuje na emisji skarbowych papierów wartościowych, a na ich rozdział będzie miała wpływ Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.

Kończąc uważam, że misję telewizji publicznej trzeba chronić i rozbudowywać, należy w nią inwestować jak w element bezpieczeństwa narodowego. Media zagraniczne strzelają do nas z armat, a my kłócimy się o pieniądze na misję mediów publicznych. Bez zadania misyjnego TVP opływała by w dostatki, tak jak Polsat czy TVN. Należy zważać na to, ze potężne domy medialne powiązane nie tylko biznesowo, ale i światopoglądowo, prowadzą wojnę hybrydową z wartościami chrześcijańskimi, a my w imię źle pojętej demokracji pozwalamy im promować najgorsze zachowania wobec ważnych dla Polaków wartości.

Dlatego TVP ma do spełnienia niezwykle ważną misję. Jeżeli media są czwartą władzą (a może są nawet pierwszą!) to należy uczynić wszystko, aby to wielkie dobro Narodu służyło Polsce i Polakom, dyktowało najlepsze standardy życia, i mimo że wielu ma jej wiele do zarzucenia, to musi ona wspomagać realizację kluczowych działań rządzących dla Polski, dla polskiej kultury i historii, dla naszych obywateli.