Ustawa o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym „Mama 4 plus”

Panie Marszałku. Wysoka Izbo. Panie Ministrze.

Przy okazji ustawy o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym „Mama 4 plus” przypominam sobie, jak przed 20 laty walczyliśmy w Sejmie w ramach Akcji Wyborczej Solidarność o podobne rozwiązanie. Udało nam się wówczas powołać sejmową Komisję Rodziny, bo takiej nie było, opracowaliśmy „Raport o sytuacji polskich rodzin”, wszystko to jednak, jak pamiętam, spotykało się ze sprzeciwem posłów czy to Unii Wolności czy SLD. Oczywiście świadczenia emerytalnego dla matek wychowujących czwórkę dzieci nie udało się wówczas uchwalić. Kierowało nami przeświadczenie, że należy wszystko uczynić, aby umocnić rodzinę. Już wówczas toczył się dosłownie walec walki z rodziną, wyrażający się w uchwalaniu ustaw antyrodzinnych, antymałżenskich, a nawet antyludzkich. Konsekwencją jest obecne rozbicie rodzin, zapaść demograficzna w Europie, zwłaszcza tej bogatej, zachodniej.

Polska musi mieć dobry program polityki rodzinnej, ta zaś powinna opierać się na wielu filarach, m.in. na dłuższych płatnych urlopach macierzyńskich, ulgach podatkowych na dzieci, na finansowym wsparciu rodzin wielodzietnych. To trzecie zadanie, finansowe wsparcie dla rodzin wielodzietnych, łączy się z obecnie uchwalaną ustawą o świadczeniu emerytalnym dla matek z czwórką dzieci.

Mamy w Polsce już wiele ustaw, a konkretniej mówiąc rozwiązań prorodzinnych, jak np. „becikowe”, dłuższe urlopy macierzyńskie, jest fundusz alimentacyjny, są świadczenia dla osób niepełnosprawnych, jest dożywianie dzieci w szkołach, pomoc materialna dla ubogich kobiet w ciąży, finansowe wsparcie rodzin w nabyciu własnego mieszkania, są w karcie dużej rodziny ulgi komunikacyjne, ulgi w korzystaniu z instytucji kulturalnych, sportowych, a przede wszystkim jest program 500+, „Maluch+” Mieszkanie+ czy „Dobry start”… Wszystkie stanowią pakiet zachęcający Polaków do zakładania rodzin. W obliczu faktu, że jesteśmy jednym z najszybciej starzejących się społeczeństw w Europie, prorodzinne działania rządu są w moim przekonaniu szczególnie cenne i ważne.

Tak widzę również rozwiązania zawarte w ustawie o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym „Mama 4 plus”. Są one docenieniem i właściwym uhonorowaniem trudu matek, a w szczególnych przypadkach także ojców wychowujących dzieci w rodzinach wielodzietnych. Zgodnie z tymi regulacjami osoby, które nie wypracowały emerytury lub wypracowały emeryturę poniżej minimalnej, a wychowały co najmniej czworo dzieci, uzyskają prawo do otrzymania tego świadczenia.

Przypomnę, że o świadczenie w ramach programu „Mama 4 plus” będą mogły się ubiegać matki, które osiągnęły wiek emerytalny 60 lat. Świadczenie będzie przysługiwało także ojcom czworga dzieci po osiągnięciu 65 lat, w razie śmierci matki albo porzucenia przez nią dzieci.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacuje, że obecnie w kraju jest 65 tys. matek, które urodziły i wychowały przynajmniej 4 dzieci i nie mają prawa do świadczeń z ZUS bądź KRUS, oraz kolejne niespełna 21 tys. takich matek już pobierających emeryturę, lecz w kwocie niższej od minimalnej.

Ważna uwaga: spośród 65 tys. matek czworga lub więcej dzieci, które dziś nie mają prawa do emerytury, znaczną część stanowią osoby urodzone przed 1 stycznia 1949 r., czyli objęte są starym systemem emerytalnym. Te matki znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji materialnej. Dlatego ta ustawa nie tylko przeciwdziała ubóstwu, ale realizuje prorodzinną politykę społeczną, przynajmniej w miarę solidarnie, jeśli nie da się całkowicie sprawiedliwie. Jestem przekonany, że matki bez emerytury bardzo cieszą się i czekają na to rozwiązanie.

Niniejsza ustawa ma również za zadanie promocję dzietności w rodzinie, dlatego kwota emerytury będzie wzrastała wraz z liczbą dzieci. To znaczy matki wychowujące np. sześcioro dzieci będą otrzymywały wyższą kwotę świadczenia emerytalnego. W tym kontekście jest to rozwiązanie systemowe, jednak nie daje narzędzi do tego, aby matka mogła swobodnie wybierać, czy pozostać w domu, opiekując dziećmi, czy jednak podjąć także pracę zawodową.

Generalnie politykę rodzinną obecnego rządu Zjednoczonej Prawicy oceniam pozytywnie, ale chętnie widziałbym również propozycje moralnego wzmocnienia naturalnej rodziny. Jak wspomniałem, w krajach bogatej Europy panuje wręcz moda na walkę z rodziną przez promowanie związków partnerskich osób tej samej płci oraz aborcję i eutanazję. Może więc w kontekście tej nieszczęsnej walki z klasyczną rodziną należałoby u nas spojrzeć odważniej w przyszłość i w polityce rodzinnej państwa zagwarantować w Konstytucji pełną ochronę życia i tradycyjnej rodziny złożonej z ojca i matki.

Potrzeba nam polityki obejmującej całościowo rodzinę, bo tylko w ten sposób można zwiększyć przyrost naturalny w Polsce, a zarazem poprawić byt polskich rodzin. Mądre państwo, mimo trudności gospodarczych, powinno prowadzić politykę prorodzinną. Z jej planowaniem nie wolno czekać na poprawę sytuacji gospodarczej kraju, ponieważ w okresie tego oczekiwania mogą zajść takie niepożądane procesy zmian w rodzinie, których nie da się łatwo zahamować, a tym bardziej odwrócić.

Jak wspomniałem, polityka rodzinna nie może rozmijać się z systemem wartości Polaków. Jan Paweł II wielokrotnie powtarzał, że „przyszłość świata idzie przez rodzinę”. Pokrzepiające jest to, że coraz więcej ludzi zaczyna sobie zdawać sprawę jak bardzo miał rację.

Polska jest rodziną rodzin. To co zagraża rodzinom polskim, zagraża narodowi polskiemu. A to co jest dla nich pomyślne, buduje również naszą Ojczyznę. Jan Paweł II w adhortacji Familiaris consortio napisał, że „kochać rodzinę, to znaczy umieć cenić jej wartości i możliwości i zawsze je popierać. Kochać rodzinę, to znaczy poznać niebezpieczeństwa i zło, które jej zagraża, aby móc je pokonać. Kochać rodzinę, to znaczy przyczyniać się do tworzenia środowiska sprzyjającego jej rozwojowi”.