SPEŁNIAJĄ SIĘ „PROROCTWA” KARD. AUGUSTA HLONDA

Papież Franciszek promulgował 21 maja br., w święto Matki Kościoła, dekret dotyczący heroiczności cnót ks. kard. Augusta Hlonda, co formalnie kończy jego proces beatyfikacyjny. Obecnie można otworzyć proces o cud otrzymany za jego wstawiennictwem, który jest konieczny do aktu beatyfikacji. Jest możliwe, jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, aby jeszcze w roku stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości dokonał się akt wyniesienia na ołtarze Wielkiego Prymasa II Rzeczypospolitej – jak nazwał go Jan Paweł II, Prymasa, który swoim nauczaniem, ale także cierpieniem oraz mężnym przyjęciem nagłej śmierci, stał się szczególnym orędownikiem wolnej i demokratycznej Polski.

Osobę i nauczanie kard. Augusta Hlonda oceniamy najczęściej w perspektywie historii, był bowiem wielką historyczną postacią polskiego Kościoła: najpierw organizatorem administracji kościelnej na Górnym Śląsku, następnie zwornikiem wiary w międzywojennej Polsce, a po II wojnie światowej – znowu organizatorem polskiej administracji kościelnej na Ziemiach Zachodnich i Północnych, a także przewodnikiem w wierze w czasach walki komunistów z Kościołem. Bezsprzecznie należy widzieć go również jako opiekuna emigracji i założyciela Zgromadzenia Chrystusowców.

W minionych latach, a i obecnie, wyraźnie widać, że Kościół w Polsce idzie maryjną drogą wytyczoną przez kard. Augusta Hlonda. Wystarczy przywołać jego wypowiedzi o mocy i potrzebie modlitwy różańcowej, którą nazywał: „ratunkiem dla spoganiałego świata”, „zbroją duchową dawnych i nowych czasów”, „drogą do zbawienia”, „wsparciem w trudach codziennego życia”, „pokojem Chrystusowym, jakiego świat dać nie może”, „wielką pokutą”, „maryjnym płaszczem przed Bożą karą”, „ucieczką w dobrą przyszłość”.

Prymas był przekonany, że „przyjdą czasy, kiedy Bóg w ręce swej Matki na pewien czas złoży atrybut swej wszechpotęgi”. Nauczał, że „Polska jest Narodem wybranym Najświętszej Maryi Panny” i nigdy „Polska nie opuści sztandaru Królowej Nieba – spełni swe zadania, będzie znowu Matką świętych”. Uważał, że „Polska ma stanąć na czele Maryjnego Zjednoczenia Narodów”. Wyrażał przy tym głębokie przekonanie, że „przyszłość, która idzie, będzie lepsza, bo wskrzeszona tą wszechmocą, którą Bóg w naszych czasach w ręce Matki Najświętszej składa”.

Apelował, aby modlić się na różańcu w każdej polskiej rodzinie, wspólnie rodzice z dziećmi, ponieważ różaniec zadecyduje o przyszłym losie Polski. Sam również nigdy nie wypuszczał różańca z ręki. Odmawiał codziennie trzy części różańca: rano przed pracą, po południu oraz wieczorem na zakończenie dnia. Widziano go z różańcem w rękach w czasie licznych podróży, z różańcem w ręku kroczył w uroczystych procesjach. W jednym z ostatnich przemówień, które wygłosił 10 października 1948 r. w kościele św. Anny w Warszawie z okazji uroczystego przeniesienia relikwii bł. Władysława z Gielniowa, wyraził mocne przekonanie, że ratunek leży w rękach Maryi. Mówił: „ (…) Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i różańcem. Trzeba ufać i modlić się. Jedyną broń, której Polska używając odniesie zwycięstwo – jest Różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga. Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zagłady zupełnej. Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem. Nastąpi wielki tryumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę”. Ostatnie zdanie z tego przemówienia brzmiało: „Idąc z różańcem, idziemy z Matką Boską w przyszłość”.

W wielu listach pasterskich, w kazaniach, konferencjach oraz zapiskach Prymas August Hlond często nawiązywał do opieki Matki Bożej nad polskim narodem oraz Kościołem katolickim. W jednym z tekstów proroczo pisał: „Zachód oczyszczając się ze zgnilizny, będzie patrzył na nas z podziwem”. Ta „nowa Polska będzie dostojna, mocna, wielka, a nawet atrakcyjna i przewodząca właśnie przez to, że szczerzej niż kiedykolwiek i konsekwentniej niż inni oprze swe życie i swą politykę na zasadach Chrystusowych”.

Kulminacją były ostatnie wskazania duszpasterskie, a zarazem świadectwo oddania Matce Bożej, jakie przekazał kard. Hlond narodowi na łożu śmierci. Z tych ostatnich dni pochodzą prorocze słowa: „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję”. Trzydzieści lat później, dokładnie w rocznicę i w godzinie śmierci Prymasa, rozpoczynała się Msza św. inaugurująca pontyfikat Jana Pawła II.

Co szczególnie uderza, to wiara Prymasa, że Polska jako naród i państwo nigdy nie odstąpi od prawa Bożego, że będzie zawsze katolicka i maryjna.