Ustawa o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej

Panie Marszałku. Wysoka Izbo.

Przysłuchiwałem się sejmowej debacie o projekcie tej ustawy. Proszę mi wierzyć: wydawało mi się, że słucham posłów z czasów przed zaborami: niektórzy uważali wówczas, że im polska armia będzie słabsza, nie zagrażająca nikomu, to i Polsce nikt nie zagrozi. Cóż za obłędny pogląd, kompletnie niezgodny z rzymską maksymą: si vis pacem, para bellum (chcesz pokoju, gotuj się do wojny).

Także dzisiaj zbroimy się nie po to, by komuś zagrażać, tylko o to, by zapewnić państwu polskiemu bezpieczeństwo. A temu właśnie służą zapisy obecnej ustawy: podnosimy wydatki na obronność, zwiększamy liczbę wojska, zwiększamy wysokość jednorazowej zaliczki do 33 proc. wynagrodzenia wykonawcy, aby Polacy poczuli się bezpieczniej.

Aż prosi się, aby po tylu tragicznych doświadczeniach historycznych Polacy w sprawach obronności mówili jednym głosem. Mamy ministra obrony narodowej, który całe swoje doświadczenie polityczne postawił na jedną kartę: obronność jest dla niego najważniejsza sprawą dla Polski. Tymczasem totalna opozycja wprost nienawidzi Antoniego Macierewicza, wyciera się jego nazwiskiem wszystko co najgorsze, o czym świadczy powoływanie się na pełną fałszu książkę Tomasza Piątka „Macierewicz i jego tajemnice”. Jest czymś wyjątkowo oburzającym, ba wstrętnym, aby ministrowi obrony narodowej zarzucić rosyjską agenturę. Tylko ktoś nierozumny w to uwierzy, ale nie brak pożytecznych idiotów, którzy to powielają w zagranicznych piśmidłach.

Ale jak rozumiem, kiedy w grę wchodzą ogromne pieniądze, to budzą się upiory zazdrości. A chodzi faktycznie o bardzo duże pieniądze z przeznaczeniem na wojsko, na obronność. Cóż, bezpieczeństwo musi kosztować, zwłaszcza że po latach rządów PO-PSL zastaliśmy polską armię zdezorganizowaną i ograniczoną liczbowo, armię, która wymaga modernizacji, ogromnych zakupów, zrealizowania takich programów jak „Wisła”, „Narew”, „Kruk”, „Orka”, „Rak”, „Krab”, zakupu nowych samolotów wielozadaniowych, helikopterów, łodzi podwodnych, karabinów… A także jak najszybszego udostępnienia i zakupu dla polskiej armii dwóch rodzajów broni: rakiet Patriot oraz systemu artylerii rakietowej Homar. Wiele z tych zamówień będą realizowane w polskich zakładach, a nie jak było dawniej – za granicą. Najsilniejsze gospodarki kupują broń wytworzoną przez siebie, inwestując tym samym we własny rozwój gospodarczy.

Jeśli ktoś myśli, jak dobrą armię przejął obecny rząd po wyborach, to przypomnę, że całą polską armię dałoby się zmieścić na jednym stadionie sportowym. Co więcej, polska armia w minionych latach funkcjonowała od godz. 7 do godz. 15, a w pozostałych godzinach – od godz. 15 do godz. 7 rano – była pilnowana, ochraniana przez agencję ochrony. Z takim wyzwaniem zmaga się obecnie Ministerstwo Obrony Narodowej.

To tylko kilka kwestii, aby uzasadnić niniejszą ustawę o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, w celu poprawienia bezpieczeństwa Polski. Niniejsza ustawa pozwoli na zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych RP do 200 tys. żołnierzy, przy założeniu, iż sam komponent zawodowy będzie liczył 130 tys. Novum jest uzupełnienie struktury armii o nowy rodzaj sił zbrojnych, jakim są Wojska Obrony Terytorialnej, które liczyć mają 50 tys. żołnierzy. Ta formacja obok swoich zadań społecznych w latach pokoju, wzmocni liczebnie strukturę armii o piechotę, uważaną za podstawę dobrej armii.

Aby te zamierzenia zrealizować, będziemy stopniowo zwiększać finansowanie sił zbrojnych aż do osiągnięcia poziomu 2,5% PKB w roku 2030. Mówimy o wydatkach rzędu 550 mld zł w ciągu 14 lat. Na te wydatki składają się nie tylko zakupy nowoczesnej broni, ale oczywiście także wydatki bieżące, czyli pieniądze na pensje, podwyżki, emerytury. Nasza dobrze wyszkolona i wyposażona armia ma funkcjonować w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego w myśl podjętych ustaleń na szczycie w 2014 r. w Newport, potwierdzonych na kolejnym szczycie w 2016 r. w Warszawie oraz deklaracji prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz rządu Rzeczypospolitej Polskiej w zakresie zwiększenia poziomu finansowania wydatków obronnych.

Nikt nie zaprzeczy, że sytuacja geopolityczna w Europie, a więc i wokół Polski, staje się coraz bardziej napięta. Bodaj wskazać na Rosję jako kraj, który nie tylko nie pomaga rozwiązywać światowych kryzysów, ale sam jest agresorem, o czym świadczy najazd na Gruzję czy zajęcie Krymu. Ktoś nazwał bardzo łagodnie politykę Rosji nieustannym testowaniem międzynarodowego porządku prawnego. Powiedzmy otwarcie: dla Polski wschodnie sąsiedztwo nie jest samym testowaniem, ale złamaniem norm międzynarodowych. Inwazja na swoich dwóch sąsiadów, Gruzję i Ukrainę, jest prawdziwym wypowiedzeniem wojny, nawet jeśli Rosja temu całkowicie zaprzecza. Nie trzeba być politykiem, aby dostrzec, że Rosja stara się podważyć europejską jedność energetyczną, że dokłada wszelkich starań, by odzyskać swoje dawne strefy wpływu. Dowodem na to były manewry „Zapad 2017” na Białorusi, podczas których ćwiczono symulację bombardowania celów na terenie Polski za pomocą broni jądrowej. Aby uniknąć obecności obserwatorów międzynarodowych, zaniżono liczbę żołnierzy faktycznie biorących udział w manewrach.

Obok polityki rosyjskiej, ogromnym wyzwaniem dla pokoju światowego są działania Korei Północnej, która otwarcie używa groźby prób jądrowych i kontynuuje wysiłki na rzecz rozwoju swych militarnych możliwości w tym zakresie. Wielkim wyzwaniem jest dla świata, także dla Polski, zjawisko terroryzmu, związane z działalnością tzw. Państwa Islamskiego. Z tego powodu powstał chaos nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale też w Europie, dokąd albo uciekły miliony uchodźców, albo też świadomie skierowano tysiące bojowników Isis. Stąd Polska włączyła się w globalną koalicję przeciwko terroryzmowi: polskie myśliwce F-16 są w Jordanii do przeprowadzania misji rozpoznawczych, polska fregata uczestniczyła w misji morskiej NATO na Morzu Egejskim, utrzymujemy kontyngent w szkoleniowo-doradczej i pomocowej misji w Afganistanie, a także wracamy do misji szkoleniowej NATO w Iraku.

To tylko niektóre z zagrożeń i ważnych spraw, które wymagają wzmocnienia obronności i bezpieczeństwa Polski. Choć Polska dzisiaj, dzięki obecności wojsk amerykańskich, jest o wiele bezpieczniejszym krajem niż dawniej, to nie możemy pozostać bezczynni, przeciwnie, musimy uczynić wszystko, aby zwiększyć swe zdolności obronne poprzez budowę dobrze wyposażonej i wyszkolonej, nowoczesnej armii.