Panie Marszałki. Wysoka Izbo.
27 lat temu dzięki objęciu rządów przez pierwszy niekomunistyczny rząd premiera Jana Olszewskiego przeżyliśmy czas rozbudzonej nadziei na odbudowanie suwerennego państwa polskiego. Zapowiadała się nowa, wspaniała zmiana: doszło do pobudzenia gospodarki, zatrzymano ogromną inflację spowodowaną tzw. planem Leszka Balcerowicza, a przede wszystkim powstrzymano uwłaszczanie się na majątku narodowym postkomunistów, którzy z braku dekomunizacji i lustracji czuli się nadal właścicielami Polski. Niestety, w tych planach odbudowy Polski nie pomagał premierowi Olszewskiemu ani prezydent Lech Wałęsa, ani media, ani tym bardziej międzynarodowa finansjera, dla której Polska była wówczas gospodarczym rajem.
Jak pamiętamy, po niecałym pół roku rządów premiera Olszewskiego wybuchł skandal wokół zapisów traktatu polsko-rosyjskiego – prezydent Lech Wałęsa początkowo zgodził się na tworzenie polsko-rosyjskich spółek joint-venture w dawnych bazach sowieckich w Polsce, co premier Jan Olszewski uznał za zagrożenie dla suwerenności Polski. W efekcie po powrocie z Moskwy Lech Wałęsa 27 maja 1992 roku wycofał swoje poparcie dla rządu Olszewskiego. Na domiar postępującego dramatu, bodaj następnego dnia poseł Janusz Korwin-Mikke zgłosił w Sejmie projekt uchwały zobowiązującej ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza do podania do dnia 6 czerwca 1992 roku pełnej informacji na temat współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa urzędników państwowych szczebla od wojewody wzwyż, a także senatorów i posłów. Dwa dni później poseł Jan Maria Rokita w imieniu Unii Demokratycznej, Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Polskiego Programu Gospodarczego złożył wniosek o odwołanie premiera Olszewskiego.
4 czerwca minister Antoni Macierewicz przyniósł do Sejmu zalakowane koperty z nazwiskami posłów i senatorów figurujących w zasobach archiwalnych MSW jako osoby współpracujące ze Służbą Bezpieczeństwa. Drugą listę z informacjami o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa – otrzymali prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu, premier, I prezes Sądu Najwyższego, prezes Trybunału Konstytucyjnego. Na tej liście widniały m.in. nazwiska prezydenta Lecha Wałęsy, marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego, szefa prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa ministra Jerzego Milewskiego. Szybko nazwiska z obydwu tajnych list przedostały się do mediów. Tak rozpoczynał się ostatni, nocny etap rządu Jana Olszewskiego.
„Koalicja strachu”, czyli Unia Demokratyczna na czele z Tadeuszem Mazowieckim i Bronisławem Geremkiem, Kongres Liberalno-Demokratyczny, który założył i którym kierował Donald Tusk, oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej pod przywództwem Aleksandra Kwaśniewskiego po tajnych naradach z udziałem Lecha Wałęsy, nocą z 4 na 5 czerwca 1992 roku obalili rząd premiera Jana Olszewskiego, co miało znamiona zamachu stanu. Strach przed teczkami połączył peerelowską agenturę i tzw. opozycję demokratyczną. Jak przy Okrągłym Stole i w Magdalence. To był mówiąc wprost, spisek, aby Polską władali ludzie wyłonieni przy Okrągłym Stole, aby archiwa SB zostały zniszczone lub zamknięte na zawsze. aby nadal wyprzedawać majątek narodowy, zakłady pracy, banki, ziemię obcemu kapitałowi oraz powiązanych z nim postkomunistom, czyli dawnej nomenklatury PZPR-owskiej.
Co więcej, nie tylko rząd został obalony, ale również na skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego upadła uchwała lustracyjna Sejmu z 28 maja 1992 roku, uznana za sprzeczną z Konstytucją. W konsekwencji tzw. lewica laicka, która dogadała się z komunistami przy Okrągłym Stole, nazywając siebie opozycją demokratyczną, wyeliminowała konkurentów politycznych i na wiele lat stała się jedyną reprezentacją polskiego społeczeństwa w zarządzaniu państwem.
Odtąd też na wiele lat sprawa lustracji odeszła do kąta, jedynie dostęp do archiwów SB mieli ludzie Lecha Wałęsy, a wcześniej, przypomnę, czteroosobowa tzw. komisja Michnika, która przez kilka miesięcy buszowała po aktach. Czego szukali, co znaleźli? Co prawda pojawiły się nowe listy, Milczanowskiego, Nizieńskiego czy Wildsteina, które zawierały personalia konfidentów zarówno ze sfer politycznych, opiniotwórczych jak i biznesowych, ale mało kto orientował się w konkretach, a poza tym nie szły za tym żadne sankcje. Dopiero później wielkie afery – Rywina, Orlenu, PZU, przebieg negocjacji z UE wydobyły na światło dzienne rolę agentów komunistycznej SB w gospodarce, finansach, bankowości czy mediach.
Jednak nie o samej lustracji chciałem mówić, ale o śp. Janie Olszewskim i jego rządzie. Jak wspomniałem, ten pierwszy niekomunistyczny rząd zamierzył urzeczywistnić prawdziwą suwerenność państwa polskiego, o czym w swoim exposé premier Jan Olszewski, mówiąc o priorytetach swego gabinetu, podkreślił wagę rozliczenia z PRL-owską przeszłością, pragnął nawiązania współpracy z Kościołem – wówczas mocno krytykowanym przez lewicę laicką, chciał zreformowania armii, policji i służb specjalnych. I jak już mówiłem, premier odrzucił liberalną politykę w gospodarce. To była próba zbudowania w Polsce demokracji i ustrzeżenia, a nawet odbudowy, polskiej niepodległości. To była wówczas próba wyrwania Polski ze strefy wpływów postsowieckich i zdecydowanego włączenia się w Pakt Atlantycki. To rząd Olszewskiego przedstawił wówczas postulat wprowadzenia Polski do NATO. A jaki przeciwko temu był wtedy opór, świadczy projekt NATO-bis, jaki wysunął prezydent Wałęsa. Przeciw NATO byli też ludzie w UD. Im przynależność do NATO wydawała się mrzonką. Bali się narażać Rosji.
Jeszcze raz chciałbym podkreślić program rządu Jana Olszewskiego, ów nowy sposób zagospodarowania własności narodowej pozostałej po PRL. W tych sprawach dzieliła go zasadnicza różnica zdań z przedstawicielami ówczesnego politycznego establishmentu. Dlatego jedną z pierwszych decyzji premiera Olszewskiego było zawieszenie wszystkich planowanych i rozpoczętych już transakcji prywatyzacyjnych. Zablokował je, uważając, że dotychczasowa praktyka ma aferowy charakter. Miał zamiar opracować model przejścia od systemu PRL-owskiego do autentycznie wolnej gospodarki. Dopiero z tego modelu miał wyniknąć kształt przekształceń własnościowych. Dopóki tego się nie rozstrzygnie, uważał, nie powinno się kontynuować dotychczasowej metody żywiołowego prywatyzowania, które polegało w ogromnej mierze na marnotrawstwie, a w znacznej mierze na rabunku.
Poważnie myślał o reprywatyzacji. W tamtym momencie można było przeprowadzić zwrot majątków w naturze. Kolejnym etapem miało być powszechne uwłaszczenie. Z pewnością zaproponowana formuła akcjonariatu narodowego, dałaby lepsze rezultaty, niż powszechna wyprzedaż.
Konkludując, rząd premiera Jana Olszewskiego był do czasu objęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość w 2005 roku, i obecnie od trzech lat, jedynym rządem, który podjął próbę odsunięcia postkomunistów od polityki, przecięcia nomenklaturowych powiązań w gospodarce oraz nadania Polsce odpowiedniego znaczenia na arenie międzynarodowej.