Senat uczcił specjalną uchwałą 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, a Sejm specjalnie zbierze się z tej okazji. W uchwale jako senatorowie podkreśliliśmy wyraźnie, że celem Powstania było wyzwolenie stolicy z rąk niemieckich okupantów oraz wywalczenie niepodległości, szczególnie w obliczu zagrożenia ze strony Związku Sowieckiego, którego armia zbliżała się od wschodu do Warszawy. Choć cel powstania nie został osiągnięty – w wyniku walk trwających 63 dni zginęło co najmniej 150 tysięcy mieszkańców stolicy oraz 20 tysięcy żołnierzy i oficerów Armii Krajowej, ponadto 15 tysięcy walczących zostało wziętych do niewoli, a miasto zostało zrównane z ziemią – to bezprzykładnej odwadze i ofierze powstańców warszawskich zawdzięczamy, że Polska nie została po wojnie 17. sowiecką republiką. Że dzięki Polakom została ocalona Europa Zachodnia przed barbarzyńskim komunizmem.
Dzisiaj ostatni powstańcy odchodzą z tego świata, a wielu młodych nie pamięta, że w okresie PRL komunistyczne władze robiły wszystko co tylko mogły, aby pamięć o Powstaniu wymazać czy ośmieszyć: np. w szkołach starano się zohydzić uczniom obraz powstańców, nie wolno było uroczyście obchodzić rocznic Powstania. M.in. Bolesław Bierut twierdził, że Powstanie Warszawskie było „szaleństwem i chciwością władzy tych, dla których losy Narodu były obojętne”.
Liczni powstańcy zostali po wojnie uwięzieni, Ponurym symbolem tego barbarzyństwa było aresztowanie jednego z dowódców batalionu „Zośka”, Jana Rodowicza „Anody”. W styczniu 1949 r. zginął on w niewyjaśnionych okolicznościach w siedzibie bezpieki przy ul. Koszykowej. We wrześniu 1949 r. władze stalinowskie ostatecznie wykluczyły żołnierzy AK z grona bohaterów II wojny światowej. W podręczniku szkolnym z 1951 r. czytamy o Powstaniu, że „zdradzieckie dowództwo AK poddało się władzom hitlerowskim. Z honorami wzięli oni do niewoli hrabiego Bora-Komorowskiego, zbrodniczego przywódcę powstania”.
Przełom w myśleniu o Powstaniu przyniosła dopiero pielgrzymka do Polski papieża Jana Pawła II. W słynnej homilii na placu Zwycięstwa Ojciec Święty stwierdził: „Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim Krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu”.
Kiedy w 1984 r. obchodzono 40. rocznicę Powstania w USA, prezydent Ronald Reagan w okolicznościowym przemówieniu stwierdził: „Obchodzimy rocznicę desperackich walk II wojny światowej, podjętej przez wolnych Polaków, heroicznej próby wyzwolenia ojczyzny spod ucisku hitlerowskiej okupacji i uchronienia jej przed powojenną obcą dominacją. […] Jeśli z podręcznika do historii można się czegoś nauczyć, to lekcja brzmi: Polskę można zwyciężyć w bitwie, ale nigdy nie da się jej pokonać”. Tego dnia prezydent Reagan odznaczył generałów Stefana „Grota” Roweckiego, Tadeusza „Bora” Komorowskiego i Leopolda „Niedźwiadka” Okulickiego orderami Legion of Merit (Legia Zasługi), jednym z najwyższych odznaczeń, jakie mogą otrzymać żołnierze armii sojuszniczych.
Dopiero tuż przed upadkiem komunizmu władze zgodziły się na wybudowanie ku czci poległych powstańców Pomnika Powstania Warszawskiego. Natomiast muzeum Powstania Warszawskiego udało się zbudować m.in. dzięki osobistemu zaangażowaniu ówczesnego prezydenta miasta śp. Lecha Kaczyńskiego dopiero w 2004 r. W wolnej od 1989 r. Polsce 1 sierpnia o godzinie 17.00 – godzinie „W” – Polacy w kraju i poza jego granicami przystają w miejscu, by oddać cześć bohaterskim powstańcom.
Dzisiaj wiemy, że Powstanie dotyczyło nie tylko przyszłych losów Polski jako takiej, ale w znaczącym stopniu losów Europy po II wojnie światowej. Gdyby nie Powstanie Rosjanie mogliby dojść dalej na Zachód, nie do Berlina i nad Łabę, ale aż do Renu. Dlatego sierpniowa Warszawa 1944 r. to echa Warszawy z 1920 r. Tak wtedy, jak i teraz walczono o te same chrześcijańskie, moralne wartości.