Z Czesławem Ryszką rozmawia Lidia Dudkiewicz
„Być pielgrzymem” – taki tytuł nosi książka naszego redakcyjnego kolegi Czesława Ryszki. Zawiera wybór jego publicystyki religijnej. Słowo „pielgrzym” – jak pisze Autor we wstępie – jest kluczem chrześcijańskiego życia, symbolem i syntezą wszystkich życiowych poczynań człowieka. A co ma być celem tego pielgrzymowania?
Z Czesławem Ryszką – pisarzem katolickim i publicystą „Niedzieli” – rozmawia Lidia Dudkiewicz
Lidia Dudkiewicz: – Na początku naszej rozmowy proszę o komentarz do tytułu Twojej nowej książki, a więc – co znaczy być pielgrzymem?
Czesław Ryszka: – Pielgrzymowanie wielu osobom kojarzy się z wędrowaniem do konkretnych miejsc świętych, wielkich czy małych sanktuariów, wędrowaniem w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. Wtedy jest się pielgrzymem. W mojej książce chodzi o coś więcej: o ukazanie sensu pielgrzymowania, a także o sam status człowieka jako wiecznego wędrowca, homo viator – będącego zawsze w drodze. W tym kontekście nie jest aż tak ważne miejsce, do którego zdążamy, ale cel wędrówki: Dom Ojca, Tron Boga, spotkanie z Transcendencją…
– Kościół uczy, że wędrówka do Boga jest już uczestniczeniem w obietnicy spotkania. Kto wyszedł z domu, ten już posiadł cząstkę nadziei dojścia. Podobnie jak ten, który szukając, już wie, co uczyni, gdy znajdzie.
– Dokładnie o to mi chodzi. Dla człowieka wierzącego, zmierzającego na spotkanie z Bogiem, miejscem spotkania jest Kościół – z sakramentami, Słowem Bożym, liturgią, historią. Jest nim także Piotr naszych czasów – Jan Paweł II. Być pielgrzymem znaczy wędrować przez życie z Kościołem, drogą oczyszczenia, dziękczynienia, wewnętrznego rozwoju; być samemu obrazem Kościoła, cząstką ludu Bożego w drodze, zaczynem wspólnoty i apostolstwa.
– Zauważyłam, że nie jest to Twoja pierwsza książka pod takim tytułem…
– Rzeczywiście, ta książka miała swój „debiut” przed 20 laty. Zawierała wówczas wybór mojej publicystyki religijnej. Wydając ją wtedy, ufałem, że będzie służyć pomocą w zrozumieniu różnych problemów Kościoła, liturgii, świąt i sakramentów. Jak się potem dowiedziałem, służyła nie tylko „maluczkim” – wykorzystywano ją na ambonach, czytano jako lekturę w seminariach, zaglądano do niej w czasie porannej medytacji czy wykorzystywano do rachunku sumienia przed snem. Pomyślałem więc, że warto tę książkę nieco „odkurzyć”, uzupełnić nowymi tekstami i doświadczeniami, aby nadal służyła i wielkim, i małym. Ufam, że te rozważania, przeniknięte troską, wątpliwościami, a czasem i łagodną krytyką, są świadectwem mojego wrastania w Kościół pielgrzymujący.
– Książka ma trzy części: pielgrzymowanie w roku liturgicznym, pielgrzymowanie z Kościołem oraz pielgrzymowanie z Matką. Skąd taki podział?
– Wiem, że niektórzy katolicy mają zastrzeżenia do obchodzenia „na okrągło” kościelnych okresów liturgicznych – poza tradycją nie widzą głębszego uzasadnienia dla tych obchodów. Staram się im wytłumaczyć w książce, że Kościół w trakcie roku liturgicznego nie tylko odsłania historyczne misterium życia Jezusa Chrystusa, ale wskazuje nam, że ludzkie życie jest naznaczone błogosławioną nadzieją, oczekiwaniem na dzień przyjścia Pana, na ostateczne wypełnienie się dziejów człowieka. W tym znaczeniu rok liturgiczny, chociaż zaczyna się w pierwszą niedzielę Adwentu, tworzy zamkniętą całość, nie ma w nim ani początku, ani końca. Liturgia przywołuje „wieczne teraz Boga”.
– A pielgrzymowanie z Kościołem?
– Kościół uczy nas, że czas jest kategorią ludzką. Bóg natomiast pozostaje poza czasem, jest Istotą odwieczną. Niemniej od chwili stworzenia, a zwłaszcza od momentu Wcielenia, Bóg wkracza w historię ludzi i wiąże się z czasem. Dlatego zbawcze wydarzenia zostały wpisane w ramy czasowe, podobnie też liturgiczne obchodzenie pamiątki tych wydarzeń ma swoje odniesienie w czasie. Trzeba jednak pamiętać, że kościelna liturgia nie jest tylko powrotem do historii. Bóg przychodzi w czasie, który jest zwróconą ku nam stroną wieczności. To ze względu na ludzi objawiający się i udzielający się nam Bóg posługuje się czasem. Kościół pragnie nam przypomnieć to, czego Bóg dokonał, dokonuje i dokona dla ocalenia człowieka.
– A pielgrzymowanie z Matką?
– Gdy przyjrzymy się Kościołowi, łatwo dostrzeżemy niezliczone sanktuaria maryjne, a w nich figury i obrazy, do których masowo przybywają pielgrzymki. Także osobista pobożność większości katolików zasadza się mocno na nabożeństwach i modlitwach maryjnych, noszeniu medalika, szkaplerza, odmawianiu Różańca. Mógłby ktoś zarzucić katolikom, że ich modlitwy do Maryi, zwłaszcza te, w których błaga się o wstawiennictwo u Boga, pomniejszają jakby kult Chrystusa – jedynego pośrednika między Bogiem Ojcem a człowiekiem. Staram się więc w moich refleksjach pokazać, jak maryjność katolicyzmu wynika z prawdy o Wcieleniu Chrystusa. Można powiedzieć, że maryjność katolicyzmu posiada niepodważalne podstawy, a jedynie problem dotyczący form kultu pozostaje czymś zmiennym i wieloznacznym, jak wszystko, co ma swe źródło w życiu. Uważam, że we współczesnym Kościele, dzięki nauczaniu Jana Pawła II, wzrasta coraz bardziej świadomość, że kult Matki Bożej ma swój początek w Biblii.
– Skoro jesteśmy przy wątku maryjnym, zapytam o książkę, o której mówiłeś, że będzie książką życia: mam na myśli „Jasnogórską opowieść”.
– Ukaże się już wkrótce. Czy będzie książką życia – ocenią Czytelnicy. Dla mnie była to na pewno, i jest, przygoda życia. Od września ubiegłego roku kilka dni w tygodniu spędzam bowiem na Jasnej Górze, jestem blisko Cudownego Obrazu… Otrzymałem celę w klasztorze, z oknem wychodzącym na jasnogórskie błonia, wszedłem w życie paulińskiej wspólnoty, jak tylko jest to dla świeckiego możliwe: modlitwy, posiłki, Apel Jasnogórski, dni skupienia… Najpierw wykonałem żmudną pracę dziejopisarza, przedarłem się przez 600 lat historii Jasnej Góry, potem z tego materiału utworzyłem literacką całość. Moim bohaterem jest współczesny pauliński zakonnik o imieniu Augustyn, który ukazuje duchowe i historyczne skarby Sanktuarium. Poznaję jego życie wewnętrzne, rolę stróża Cudownego Obrazu. Mogę powiedzieć, że dołożyłem wszelkich starań, aby Jasnogórska opowieść była książką popularną – do czytania. Aby każdy pielgrzym po powrocie z Jasnej Góry mógł jeszcze raz przeżyć spotkanie z Matką, wzruszyć się, umocnić w wierze.
– Dziękujemy za te informacje. Czekamy niecierpliwie na „Jasnogórską opowieść”, a tymczasem zachęcamy Czytelników naszego tygodnika do nabycia książki „Być pielgrzymem”.