10. posiedzenie Senatu RP, 12 lutego 2016
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Ministrze!
Chciałbym rozpocząć moje przemówienie od słów premier Beaty Szydło, wypowiedzianych w Sejmie przy okazji głosowania nad ustawą o pomocy rodzinie w wychowywaniu dzieci. Powiedziała, że to bardzo ważny dzień dla polskich rodzin. „Polska dołącza do tych wszystkich państw, które wiedzą, że mądra polityka prorodzinna jest kwestią racji stanu każdego narodu”. Premier zaznaczyła dalej, że to ambitny program, jakiego jeszcze w Polsce nie było. Powiedziała: „Nie chcemy ciągle tkwić w marazmie, który był utrzymywany przez 8 lat, chcemy ambitnych programów dla Polski”. I dalej: „Jeżeli nie podejmiemy tego wyzwania, jeżeli nie będziemy tak odważni, żeby wprowadzić takie projekty, to Polska będzie cały czas wymierała”. „Wprowadzamy program, który da polskim rodzinom możliwość naprawdę godnego życia” – mówiła pani premier.
Właściwie wszystko w tych słowach zostało powiedziane, zwłaszcza to, że program ten ma poprawić dzietność polskich rodzin. To jest jego priorytet. Przypomnę, że dziś blisko 53% rodzin to rodziny z jednym dzieckiem. A dlaczego nie mają więcej dzieci? Czy może nie chcą ich mieć? Jak sądzę, nie decydują się na powiększenie swojej rodziny z wielu przyczyn: aby nie pogorszyć swojej i tak już słabej kondycji finansowej, z lęku przed utratą pracy, z powodu braku mieszkania itd. Dlatego – dodam już w tym miejscu – w przyszłości trzeba będzie uchwalić kolejne elementy polityki rodzinnej, w tym np. zmienić rynek pracy, aby był bardziej przyjazny matkom wychowującym dzieci. A odnosząc się do obecnej ustawy, powiem – donoszą już o tym media – że jej sukcesem są deklaracje Polek, które chcą mieć więcej dzieci, niż mają ich obecnie.
Chciałbym odnieść się do niektórych krytycznych wypowiedzi opozycji, które nijak się mają do celu niniejszej ustawy. Najważniejsza krytyka, którą tutaj już też słyszeliśmy: „Skąd pieniądze? Zadłużacie dalej państwo, zamiast myśleć o przyszłości”. Właśnie myślimy o przyszłości, myślimy o przyszłości, aby za 20 lat nie było w Polsce więcej emerytów niż reszty Polaków.
Drugi zarzut. O tym, jak ta ustawa jest ważna, świadczy swego rodzaju hucpa w Sejmie, jaką urządziła opozycja, zwłaszcza Platforma Obywatelska. Zresztą słyszymy to i tutaj. Najpierw krytykowano nas, że nie stać budżetu państwa na taki program pomocy rodzinom, a teraz słyszymy, że Platforma będzie walczyć o to, aby świadczenie przysługiwało wszystkim dzieciom. Osobiście podpisuję się obiema rękami pod takim wnioskiem, mając nadzieję, że pieniądze będą pochodzić np. z rozliczenia afer za rządów Platformy Obywatelskiej.
Najbardziej zabolało mnie pomówienie o wyborcze oszustwo i kłamstwo. Takich słów używano w Sejmie. Czy takie oszustwo miało miejsce? Osądzą sami Polacy. Jak na razie świadczenie obiecane przez Prawo i Sprawiedliwość cieszy się ogromnym poparciem społecznym, czyli już teraz mamy odpowiedź, potwierdzenie tego, że ta ustawa jest mądra, słuszna i potrzebna. Szkoda, że politycy z byłej koalicji rządowej przez 8 lat nie wpadli na pomysł wdrożenia podobnego programu.
Nie ukrywam, że – tak jak tu senator Dowhan mówił – Platforma z PSL mają swoje zasługi dla rodziny, choćby wprowadzenie rocznego urlopu macierzyńskiego, a także inne wyliczone tu elementy. Ale równocześnie można by zacząć wyliczać te elementy, które całkowicie obnażają pewną programową niemoc, chociażby jest to podwyżka podatku VAT z 7% do 23% na ubranka dziecięce. A wręcz skandalem antyrodzinnym było utrzymanie przez lata kryterium dochodowego na bardzo niskim poziomie, co pozbawiło tysiące rodzin niewielkich zasiłków socjalnych. Aby nie być gołosłownym, podam, że w 2008 r. 3 miliony 800 tysięcy dzieci otrzymywało świadczenia rodzinne, rok później 500 tysięcy mniej, w roku 2010 z systemu wypadło kolejne 300 tysięcy dzieci, w sumie w ciągu 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej świadczenia socjalne utraciły blisko 2 miliony dzieci. Tak Platforma Obywatelska była prorodzinna.
Ponadto miażdżący był dla Platformy Obywatelskiej i PSL raport Najwyższej Izby Kontroli, w którym stwierdzono, że w Polsce nie ma całościowego i strategicznego planowania działań na rzecz rodziny. Czyli były tylko te kropelki w morzu potrzeb, które tutaj senator wyliczał, ale to wszytko składało się na brak perspektywicznego, przyszłościowego myślenia.
Odnoszę wrażenie, że opozycję bardzo boli fakt, iż program „Rodzina 500+” już okazuje się wielkim sukcesem obecnej władzy i z pewnością stanie się gwoździem do waszej trumny, mówiąc tak obrazowo.
Ten program będzie trwał latami, a opozycja, choćby zaczęła w tej chwili obiecywać złote góry, nie będzie w stanie tego przegłosować, w tym przypadku 500 zł na każde dziecko. Zresztą, jak mówi przysłowie, to nie o góry się potykamy, ale o mrowiska, czyli o drobiazgi.
Proszę państwa, program 500+ jest prosty, realnie pomaga rodzinom, jest programem wynikającym z wielkich kalkulacji, odliczeń, rozliczeń, jest politycznie i ekonomicznie genialny. Tę prostotę widać bodaj w tym, że 500 zł na dzieci nie będzie wliczane do dochodu rodziny przy ustalaniu prawa do innych świadczeń, np. z pomocy społecznej, z Funduszu Alimentacyjnego, świadczeń rodzinnych czy dodatków mieszkaniowych i innych. Wszystko, co genialne, jest z zasady proste.
Dla przeciętnej polskiej rodziny nie jest aż tak ważne, czy jesteśmy zieloną wyspą, jakie mamy sukcesy w postaci budowy dróg, autostrad, orlików. Innymi słowy, mało się interesują rzeką wylanego asfaltu czy betonu. Dla polskiej rodziny, takiej przeciętnej, najważniejszy stanie się w tej chwili ten strumyczek w postaci pieniędzy trafiających prosto do ich kieszeni.
Posłowie Nowoczesnej zarzucili rządowi niegospodarność, tworzenie państwa opiekuńczego, a klub Kukiz’15 – rozdawnictwo ryb zamiast ofiarowania wędki. Powiem tak: państwo powinno na różne sposoby zadbać o poprawę sytuacji rodzin, a obecnie chodzi zwłaszcza o zwiększenie dzietności, ale przede wszystkim państwo powinno partycypować w kosztach wychowywania dzieci i ich wykształcenia ponoszonych przez rodziców. I to jest właśnie clou tego programu.
Kończąc, chciałbym zacytować słowa wicepremiera Mateusza Morawieckiego z rozmowy w Polsat News. „Dzień, w którym przyjęto ustawę 500+, to święto rodziny”. A dopytywany, czy nie byłoby lepiej przeznaczyć te pieniądze na żłobki, przedszkola, ulgi, na te wszystkie elementy, które wyliczał tu senator Dowhan, a nie świadczenia wypłacane do ręki, odpowiedział: „Takie głosy o odliczaniu od podatku trochę mnie śmieszą, bo z punktu widzenia budżetowego nie ma zbyt dużej różnicy, czy odliczymy od podatku, czy zapłacimy za dziecko. To urąga podstawowej zasadzie matematyki”.
„Program 500+ to absolutnie historyczny projekt, który ma przełamać kryzys demograficzny” – powiedziała w Sejmie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Zwracając się do opozycji, minister powiedziała: „Po raz pierwszy po 1989 r. zaproponowaliśmy program, o jakim wam, opozycji, w ogóle się nie śniło”. A odpowiadając na zarzuty przedstawione przez Sławomira Neumanna, który nazwał premier Beatę Szydło kłamczuchą, ripostowała: „Polskie rodziny nie zapomną wam tej hipokryzji i obłudy”.
Od siebie dodaję z nadzieją: ten projekt to dopiero początek spójnej i strategicznej polityki rodzinnej Prawa i Sprawiedliwości. Początek, jak państwo widzą, bardzo dobry dla rodziny. Oby tak dalej.
Dziękuję za uwagę.