20 posiedzenie Senatu RP, 15-16 czerwca 2016
Panie Marszałku. Wysoka Izbo.
Dziękując inicjatorom za bardzo ważną, historyczną uchwałę, chciałem odnieść się do faktu, że robotnicy Poznania podczas manifestacji 28 czerwca 1956 r. skandowali m.in. hasła: „Chcemy żyć jak ludzie”, „Chcemy wolnej Polski” oraz „Żądamy religii w szkołach”. Dodam, że manifestanci śpiewali pieśni religijne i patriotyczne. Na Placu Mickiewicza śpiewano hymn „Jeszcze Polska nie zginęła”, ale także „My chcemy Boga” i „Kto się w Opiekę odda Panu swemu”. Inaczej mówiąc, domagając się chleba i wolności, manifestanci odważnie wołali o prawa do wolności wiary w Boga.
Przypomnę, że w tym czasie w Polsce 2/3 diecezji było nieobsadzonych, Prymas Stefan Wyszyński, bp Baraniak i bp Kaczmarek byli uwięzieni, inni – usunięci z diecezji i pilnowani po klasztorach, wielu księży tkwiło w więzieniach. Kościołowi odebrano Caritas, ze szkół usunięto nauczanie religii. Nie wychodziła katolicka prasa. Trwały procesy i wykonywano wyroki na najwierniejszych Ojczyźnie patriotach.
To bardzo ważne, że poznaniacy domagając się chleba i wolności, nie myśleli tylko o sobie, ale pamiętali o całym Narodzie i Kościele. To za tę polską solidarność, wolanie o podmiotowość, komuniści skierowali przeciw robotnikom 2 dywizje pancerne i 2 dywizje piechoty, w sumie ponad 10 tys. żołnierzy dysponujących 360 czołgami. Historycy do dziś nie są pewni, czy zginęło 57 osób czy więcej. Około 650 osób zostało rannych. Wśród zabitych był 13-letni chłopiec symbol, Romek Strzałkowski, który szedł w pierwszym szeregu i niósł transparent domagający się przywrócenia religii w szkole. To bardzo ważne, że poznaniacy domagali się nie tylko polepszenia warunków życia i większych swobód obywatelskich, ale po raz pierwszy w powojennej Polsce tak masowo upomniano się również o wolność religijną.
Wspomniałem, że poznański zryw został okupiony ofiarami, cierpieniami i prześladowaniami. Ale ofiara poznaniaków nie poszła na marne. Należałoby powiedzieć, że wkrótce po poznańskim czerwcu mógł przyjść i przyszedł „polski październik”; w międzyczasie w dniu 26 sierpnia na Jasnej Górze odnowiono śluby Narodu, zawierzając losy Ojczyzny Matce Najświętszej. Rozpoczęto przygotowania do obchodów 1000-lecia chrztu Polski. Do władzy wrócił Gomułka, uwolniono z Komańczy księdza Prymasa i innych biskupów, religię na dwa lata (tylko) przywrócono do szkół.
Przypomnę, że 28 czerwca 1981 r., czyli w 25-tą rocznicę Poznańskiego Czerwca na Placu Adama Mickiewicza w Poznaniu odsłonięto dwa monumentalne krzyże złączone wspólnym, poprzecznym ramieniem przymocowanym grubymi więzami. Obok z ziemi wyrasta słup trzeciego krzyża, ułamanego kilka metrów nad ziemią i zwieńczonego zrywającym się do lotu orłem. Na nim słowa: „Za wolność, prawo i chleb”. Co ważne, w 2006 r., czyli w 50-ta rocznicę, robotnicy przyspawali do Poznańskich Krzyży słowo: „O Boga”. Ten jeden dodany wyraz oddaje dopiero pełną prawdę o tamtych wydarzeniach.
„Bez tego wyrazu wszystko, co na tym pomniku napisane, jest nie do końca prawdziwe” – skomentował to metropolita poznański abp Stanisław Gądecki. Pytanie na marginesie: dlaczego odwołania do Boga nie umieszczono na Poznańskich Krzyżach w 1981 r., kiedy stawiano pomnik?
Nieraz trzeba czasu, aby ukazała się prawda historyczna. Dzisiaj doskonale wiemy, że poznaniacy wtedy nie zapomnieli o Bogu; domagając się chleba i wolności, odważnie wołali o prawa do Boga. Innymi słowy, manifestanci dali świadectwo głębszego spojrzenia na świat i Boga, który jest Panem dziejów. Bez Boga, bez religii, bez prawa naturalnego wolność jest niepełna, a nawet niebezpieczna, ponieważ prawa stanowione nie mają trwałych podstaw.
Na koniec chciałbym postawić sobie i Państwu pytanie: co pozostało w nas z Poznańskiego Czerwca, z tego wołania nie tylko o chleb, ale i Boga? Pytam o to w kontekście czasów, jakich dożyliśmy: bohaterstwem jest obrona obumierających drzew w Puszczy Białowieskiej czy publiczne chlubienie się podczas manify feministek: która ile razy zabiła nienarodzone dziecko! A co sądzić o rówieśnikach Romka Strzałkowskiego, którzy w Jaśle rzucili na ziemię i podeptali hostie?
Przyczyn tego jest wiele, ale i ta, że nie szanujemy naszej historii, że młodzieży w szkołach narzucamy jakąś hasłową, nie pogłębioną wizję polskiej historii, bez odpowiedzialności za przyszłość, za swoją narodową i religijną tożsamość.
Wyciągnijmy wnioski z poznańskiego czerwca czy gdańskiego sierpnia: że polskiej wolności nie wolno oddzielać od wiary, że sumienie i chleb są sobie równoważne, stanowią cechę człowieka, decydują o naszej godności.
Dziękuję za uwagę.