Panie Marszałku. Wysoka Izbo. Czcigodni Ojcowie Paulini. Drodzy Goście.
Nie odkryję nic nowego, mówiąc, że w naszym kraju kult Matki Bożej tak ściśle złączył się z życiem narodu, że np. Jasna Góra niejednokrotnie stawała się źródłem ratunku i odnowy państwa. Cytuję Jana Pawła II: „Maryja w tym Cudownym Wizerunku została jak gdyby dana do obrony polskiego narodu, zaś naród niejako wewnętrznie przymuszony do oddawania Jej czci”.
Przywołując opiekę Matki Bożej nad polskim narodem, papież Pius XII pisząc l września 1951 r. list do polskich biskupów, pocieszał poniewierany przez komunistów katolicki naród słowami: „Zwróćcie swe oczy na Górę, z której przyjdzie Wam pomoc w odpowiednim czasie, na Górę, którą Wasi ojcowie nazwali «Jasna», na Górę, gdzie Bogarodzica Dziewica – Wasza Królowa – rozbiła swój namiot i gdzie do rozmodlonych rzesz uśmiecha się po macierzyńsku Jej Obraz”.
Ojciec Święty pisząc o „namiocie naszej Królowej”, przypomniał dalej, że w minionych wiekach jasnogórską kaplicę nazywano wprost „komnatą Królowej”, w której Bogarodzica, Królowa Polski, zasiada jakby na tronie, w odpowiedniej sali tronowej, przyozdobiona koroną oraz oznakami władzy i godności królewskiej, by swym poddanym udzielać audiencji.
Zapewne papież Pius XII mógł znać tekst kazania Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który jeszcze jako biskup lubelski powiedział na Jasnej Górze, 8 września 1946 r., w dniu poświęcenia narodu polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi: „Bóg przez Maryję tylekroć zawstydzał nieprzyjaciół naszych! Dzieje Narodu zapisały szereg walnych zwycięstw za Jej przyczyną odniesionych: Grunwald, Orsza, Kircholm, Kłuszyn, Chocim, Beresteczko, Jasna Góra i Trembowla, Wiedeń i Parkany zgodnym głosem wołają: «Ubłogosławił Cię Bóg w mocy swojej, iż przez Cię w niwecz obrócił nieprzyjaciół naszych» (Jdt 13). Nie własną mocą zwyciężali królowie i hetmani nasi – mówił Prymas Tysiąclecia – ale mocą Boga, który wzbudził w ich sercach żywą cześć do Maryi; żołnierskie serca Chodkiewicza i Koniecpolskiego, Batorego i Sobieskiego, Żółkiewskiego, Czarnieckiego, Kordeckiego – to były serca bijące czcią Maryi”.
Przywołam jeszcze inną wypowiedź, nieco wcześniejszą, polskiego arcybiskupa lwowskiego, bł. Józefa Bilczewskiego (zm. 1923), który mówił, że Boża Opatrzność postawiła na dziejowej drodze Polaków Matkę Bożą jako Gwiazdę przewodnią i opiekuńczą, zwycięską Hetmankę. Ujmując w największym skrócie tę obecność Matki Bożej w dziejach, arcybiskup Bilczewski pisał: „Rozkorzeniła się Maryja u nas jak nigdzie indziej, bo wraz z wiarą katolicką, Jej cześć weszła w sam rdzeń Narodu, stała się częścią składową duszy polskiej, wycisnęła swe znamię na zwyczaju naszym i obyczaju”.
Najbardziej znamienne i znaczące w naszej historii były ślubowania adresowane do Matki Bożej. O ich owocach świadczą m.in. imiona oraz tytuły nadawane Maryi: „Pani świata i nasza” (w XV w. Jan Długosz), „Częstochowska Królowa” (Grzegorz z Sambora w poemacie „Censtochowa”, Kraków 1568), „Zwycięska Hetmanka” (powszechne w XVII w.), czy regionalne, jak np. „Gaździna Podhala” o Matce Bożej Ludźmierskiej, czy „Pani Warmii i Mazur” o MB Gietrzwałdzkiej.
Wspomniany Grzegorz z Sambora wzywał do składania Maryi Częstochowskiej hołdu podobnego do czci okazywanej ziemskiej królowej Polski. Śląski poeta Andrzej Schoneus nazwał Maryję Patronką Sarmatów (1588), a Szymon Starowolski odniósł do NMP określenie Królowej Królestwa Sarmatów, łącząc ten tytuł z Obrazem Częstochowskim (1640).
Najbardziej znaczącym jest tytuł: „Królowa Korony Polskiej”, a najważniejszym aktem potwierdzającym ten tytuł, były śluby Królewskie Jana Kazimierza we Lwowie, 1 kwietnia 1656 r. Miały charakter nie tylko religijny, ale również społeczno-ustrojowy. Mając na myśli reformy ustroju, należy wspomnieć, że król Jan Kazimierz zapowiedział m.in. złagodzenie pańszczyzny, reformę Sejmu, zniesienie liberum veto. Niestety, nie zdołał tego przeprowadzić. Reformę udaremnili posłowie poddani intrygom państw ościennych. O upadku reform zadecydowały również kłótnie i awantury wśród samych Polaków, w tym wojna domowa wywołana rokoszem Lubomirskiego. Jednym słowem, królewska wdzięczność dla prostego ludu za pomoc w obronie ojczyzny nie została wypełniona. Jan Kazimierz nie chciał niczego uczynić bez poparcia szlachty, a tej nie mógł sobie nijak pozyskać. Miotany sprzecznymi uczuciami, osamotniony w swoich dążeniach, abdykował w 1668 r. i udał się do Francji. Umierał, rozgoryczony przegraną, cztery lata później.
Jest jednak faktem, że Śluby Królewskie Jana Kazimierza zapewniły nam na ponad 100 lat przetrwanie państwowości, a następnie podczas utraty niepodległości odwoływano się do maryjnego panowania Królowej Polski, co pozwoliło przetrwać ciemną noc zaborów.
Wracając myślą do wydarzenia z 8 września 1717 r., czyli do koronacji obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej, a zarazem do naszej uchwały ustanawiającej rok 2017 rokiem 300. rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej, chciałbym podkreślić, że była to pierwsza, poza Rzymem, koronacja obrazu Matki Bożej. Cudowna Ikona Częstochowska została przyozdobiona koronami, które przesłał Papież Klemens XI.
Ta zwycięska koronacja była Polsce bardzo potrzebna, nadchodziły bowiem czasy upadku Rzeczypospolitej, utraty niepodległego bytu. Ale nawet w tych tragicznym czasie Matka Boża nie przestała królować. Choć była wówczas Królową ludzi bez ojczyzny, pojawiła się na sztandarach powstańczych, na ryngrafach i na medalikach u osób skazywanych na więzienie, zsyłkę czy bezdomność. Matka Boża Jasnogórska była wówczas Królową czasu walki, zrywania kajdan, powrotu do wiary.
Uznała oficjalnie ten fakt Stolica Apostolska, zezwalając 14 stycznia 1920 r. na włączenie w diecezjach polskich tytułu Matki Bożej Królowej Polski do Litanii loretańskiej. Natomiast 12 października 1923 r. tytuł ten otrzymał specjalne święto liturgiczne, a od 1930 r. własną Mszę św. i własne oficjum. To ważne potwierdzenie przez Stolicę Apostolską znaczenia Jasnej Góry jako najdroższego miejsca dla serc Polaków. Należy z całą mocą podkreślić, że nie można zrozumieć polskiego „dzisiaj” bez tego miejsca szczególnego kultu Matki Bożej. Nie da się również budować przyszłości bez poważnego wejrzenia w naszą chrześcijańską przeszłość.
Dziękuję za uwagę.–