Panie Marszałku. Wysoka Izbo.
Opasły tom sprawozdania Rzecznika praw obywatelskich dr. Adama Bodnara dowodzi jego ogromu pracy, jaką wykonał w minionym roku. Doceniam to, choć nie zawsze a właściwie nigdy – poza dialektyką marksistowską – ilość nie przechodzi w jakość. Przykładem niefortunnej moim zdaniem decyzji Rzecznika jest poparcie działającego przy ONZ-ecie Komitetu Praw Człowieka, stawiającego Polskę wśród krajów łamiących prawa człowieka. Mógłbym zapytać Rzecznika, które to prawa człowieka w Polsce są zagrożone? Prawa człowieka, pytam, a nie pseudoprawo kobiety do zabicia własnego dziecka.
Najdziwniejsze jest to, że polski Rzecznik znalazł się w gronie ekspertów od przestrzegania praw człowieka z takich „demokratycznych” krajów, jak Rosja, Chiny czy Arabia Saudyjska. I co najbardziej zaskakuje, w obronie praw człowieka powołuje się na… encyklikę papieża Franciszka „Laudato si’”, wyrywając z kontekstu papieskie myśli. Przecież papież Franciszek jednoznacznie wypowiada się na temat obrony życia od poczęcia, a także np. związków homoseksualnych, których rejestracji w Polsce domaga się Rzecznik praw obywatelskich.
W tym również duchu Rzecznik praw obywatelskich wywiera presję na Ministerstwo Zdrowia, by umożliwiło małoletnim dostęp do świadczeń ginekologicznych bez zgody rodziców, a w konsekwencji poszerzyło ich dostęp do środków antykoncepcyjnych. Ta propozycja budzi poważne wątpliwości prawne i zastrzeżenia do jej zgodności z konstytucyjnie zagwarantowanymi prawami rodziców.
Biuro RPO na ten zarzut odpowiada słowami, że „zamiarem Rzecznika nie jest ograniczenie władzy rodzicielskiej nad dzieckiem”, a jedynie – jak sobie dopowiadam – skoro polskie prawo pozwala na współżycie nieletnim powyżej 15. roku życia, to powinni mieć swobodny dostęp do korzystania ze świadczeń ginekologicznych bez zgody rodziców. Rzecznik powinien wiedzieć, że w obecnym stanie prawnym, Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy oraz Kodeks Cywilny mówi wyraźnie, że osoby przed ukończeniem 18. roku życia nie mają pełnej zdolności do czynności prawnych, czyli nie są zdolne do podejmowania samodzielnych decyzji. W bliskim związku z powyższymi przepisami pozostają przepisy dotyczące możliwości wyrażania przez pacjenta zgody na świadczenia zdrowotne. Zgodnie z przepisami ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, lekarz może przeprowadzić badanie lub udzielić innych świadczeń zdrowotnych, z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych w ustawie, po wyrażeniu zgody przez pacjenta. Jeżeli pacjent jest małoletni, wymagana jest zgoda jego przedstawiciela ustawowego, a gdy pacjent nie ma przedstawiciela ustawowego lub porozumienie się z nim jest niemożliwe – zezwolenie sądu opiekuńczego. Te regulacje stanowią konkretyzację zasady odpowiedzialności rodziców za wychowanie dziecka, która wynika zarówno z Konstytucji RP, a zwłaszcza jej art. 48 ust. 1 i 2 oraz wiążących Polskę aktów prawa międzynarodowego, ze szczególnym uwzględnieniem Konwencji o prawach dziecka.
Piotr Mierzejewski z biura RPO na wytłumaczenie Rzecznika twierdzi, że o wystąpienie w tej sprawie do ministra zdrowia zwróciły się organizacje pozarządowe, zaniepokojone „sygnałami o zgłaszających się niepełnoletnich pacjentach z poważnymi zaniedbaniami w zakresie zdrowia intymnego, grożącymi w skrajnych przypadkach nawet bezpłodnością”. Zagrożenia te mają występować szczególnie silnie w rodzinach patologicznych oraz wśród dzieci rodziców, którzy wyjechali za pracą za granicę (tzw. eurosierot).
Innymi słowy, z powodu jakiejś grupy niepełnoletnich pacjentów pozbawionych opieki rodziców, można wszystkich rodzicow pozbawić dostępu do pełnej wiedzy o zdrowiu ich dzieci. To wyjątkowo ideologiczny charakter działań RPO, za którym stoi założenie, że rodzice nie powinni ingerować w sferę seksualną własnych dzieci.
Opisywana interwencja to tylko jeden z wielu przykładów budzących wątpliwości działań Rzecznika. Wspomnę, że Rzecznik wypowiadal się przeciw wprowadzeniu do polskiego kodeksu karnego ochrony prawnej dobrego imienia Polski. Izraelowi wolno upominać cały świat za najmniejszy przejaw antysemityzmu, natomiast Polsce nie wolno karać za stosowanie kłamliwego określenia „polskie obozy śmierci”. Czy Rzecznik nie ośmiesza swojego urzędu na arenie międzynarodowej, stając po stronie nie polskiej racji stanu.
A jak wobec prawa oceniać decyzję Rzecznika w sprawie ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej? Rzecznik zalecał składanie zażaleń na decyzje prokuratury do prokuratury? Nawet laik wie, że na decyzje prokuratury zażalenie nie przysługuje. Bynajmniej nie znaczy to, że Rzecznik nie zna prawa. Dobrze je zna, natomiast w debacie publicznej staje zawsze po stronie obywateli „poszkodowanych” przegraną w ostatnich wyborach parlamentarnych. Krótko mówiąc, Adam Bodnar jest bardzo dobrym rzecznikiem opozycji.
Rzecznik praw obywatelskich wziął również w obronę kornika w Puszczy Białowieskiej, zaskarżając decyzję ministra środowiska, umożliwiającą zwiększenie wycinki na terenie puszczy, do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Skoro eksperci od lasów twierdzą, że wycinka uratuje las przed szkodnikiem, to jak się to ma do oświadczenia Rzecznika, że wycięcie 188 tys. m sześc. drzew w Puszczy Białowieskiej może zagrażać „zdrowiu społeczeństwa”. Przypomnę, że chodzi o wycięcie drzewa świerkowego uschniętego w ciągu 10 lat. Aby porównać liczby, dość powiedzieć, że w Polsce wycina się ok. 38,5 mln m sześc. drzew w ciągu roku. Rzecznik zaleca ministrowi Janowi Szyszko, aby rozważył w sposób należyty swoją decyzję i tak uzasadnił swoją decyzję, aby „przekonać społeczeństwo o zasadności tych działań”.
Należałoby zapytać: czyje społeczeństwo reprezentuje Rzecznik Adam Bodnar, skoro o zwiększenie wycinki apelowały samorządy i organizacje z powiatu hajnowskiego, organizując nawet demonstracje w tej sprawie. Paweł Mucha, rzecznik Ministerstwa Środowiska, sugeruje Rzecznikowi, aby w dyskusji na temat Puszczy Białowieskiej oparł się na faktach, na doświadczeniach polskiej szkoły ochrony przyrody i na rzetelnych danych, a nie na protestach grupki zmanipulowanych ekologów.
Podsumowując, Rzecznik w swoim działaniu najczęściej bierze stronę wąskich grup społecznych, angażuje się w obronę mniejszości seksualnych, czego przykładem było domaganie się skazania łódzkiego drukarza, który odmówił organizacji LGBT drukowania promujących ją materiałów. Tymczasem w 2003 r. TK uznał, że nikogo nie wolno zmuszać do zawarcia umowy ani do wykonania usługi.
Polecam panu Rzecznikowi, aby zajął się osobami oszukiwanymi przez banki, wyrzuconymi na bruk lokatorami w związku z reprywatyzacją, poszkodowanymi przez sądy, rzuconym na margines społeczny osobom niepełnosprawnym, dziećmi zabieranymi Polakom przez jugendamty. Jest o tym nieco w sprawozdaniu, ale o wiele za mało.