Panie Marszałku. Wysoka izbo.
Uchwalamy ustawę, która tworzy piąty rodzaj Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, Wojska Obrony Terytorialnej, oraz powołujemy dowódcę mającego wykonywać swe zadania przy pomocy Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej. Czy taka formacja jest potrzebna? Co jest najistotniejszym powodem powołania Wojsk Obrony Terytorialnej? Czy te pytanie są zasadne? Przecież żyjemy ponad 70 lat bez wojny w Europie, państwa i narody w naszej części świata są nastawione pacyfistycznie, nikt nikomu nie zagraża!
Niestety, zmieniło się wiele w ostatnim czasie. Nasza sytuacja geopolityczna i strategiczna po ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę już nie jest tak stabilna, jak do niedawna zakładaliśmy. Bodaj z tego powodu należy dokonać modernizacji i rozwoju Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.
Mamy 97 tys. żołnierzy zawodowych. Znaczna ich część to są żołnierze pełniący funkcje urzędnicze. Mamy zaledwie niespełna 40 tys. żołnierzy szeregowych, których poprzednia ekipa rządząca pozbawiła możliwości przedłużenia służby. Tylko 12-letni kontrakt i ani dnia dłużej.
W tym kontekście utworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej jest szansą powiększenia w krótkim czasie Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej o oddziały liczące ponad 50 tys. żołnierzy, i to żołnierzy charakteryzujących się wysoką ideowością i determinacją do podjęcia służby.
Przypomnę, że idea utworzenia takiej formacji nie jest w Polsce nowością. Zaczęto ją tworzyć już w latach 60. ubiegłego wieku, jednak ten pomysł się nie sprawdził. Już wtedy był problem z uzbrojeniem i wyposażeniem tak dużej liczby jednostek.
Według projektu ustawy, w roku 2017 zostaną sformowane trzy brygady z ok. 18 tys. żołnierzy, a do roku 2019 stan Wojsk Obrony Terytorialnej kraju osiągnie blisko 53 tys. żołnierzy w 17 brygadach i 63 batalionach. Koszty utworzenia i późniejszego utrzymania tych wojsk ustalono na racjonalnym, rozsądnym poziomie, adekwatnym do zadań stawianych tym wojskom. W rok 2016 będzie to łącznie kwota ok. 390 mln zł, w roku 2017 – 630 700 tys. zł, zaś w latach 2016-2019 wydatki sięgną łącznie ok. 3600 mln zł.
Służba będzie pełniona w dwóch formach. Po pierwsze, jako służba rotacyjna określona w planie dowódcy jednostki wojskowej w wymiarze co najmniej dwóch dni w miesiącu. Będzie to okres służby pełnionej w strukturach jednostki wojskowej i na określonych stanowiskach służbowych. Po drugie, jako służba dyspozycyjna pełniona równolegle do prowadzenia pracy zawodowej i do życia cywilnego. W jej ramach przewiduje się udział w specjalistycznych kursach, treningach, zajęciach utrwalających żołnierskie obyczaje i nawyki oraz samokształcenie.
Projekt wprowadza zasadę kierowania żołnierzy powoływanych po raz pierwszy do terytorialnej służby wojskowej na szkolenia podstawowe wynoszące co najmniej 16 dni, po których składać oni będą przysięgę wojskową według ogólnej roty polskich Sił Zbrojnych, zaś sam okres służby żołnierzy obrony terytorialnej trwał będzie od roku do 6 lat, z możliwością przedłużenia na kolejne okresy. Po 3 latach służby będą nabywali pierwszeństwo, i to jest szczególny przywilej, w powołaniu do służby kandydackiej i zawodowej służby wojskowej.
Projekt zakłada pierwszeństwo w powoływaniu do terytorialnej służby wojskowej członków organizacji proobronnych i absolwentów profilowanych klas wojskowych. Podkreślałem już, że zasługa tej młodzieży, która doprowadziła do stworzenia szerokiej sieci, ponadkilkudziesięciotysięcznej, w istocie ponadstutysięcznej sieci struktur i organizacji pro- obronnych oraz jeszcze większej sieci klas wojskowych, mundurowych klas wojskowych, jest szczególna.
Projekt przewiduje przyznanie żołnierzom obrony terytorialnej comiesięcznego dodatku za gotowość z tytułu pełnienia terytorialnej służby wojskowej, stałego podnoszenia sprawności fizycznej i kwalifikacji zawodowych oraz utrzymywania zdolności do natychmiastowego stawiennictwa do pełnienia służby w formie rotacyjnej. Trzeba podkreślić, iż żołnierze obrony terytorialnej będą mieli obowiązek być w nieustannej gotowości do natychmiastowego stawiennictwa się do służby. Łącznie przewiduje się, że oznacza to ponad 500 zł dla żołnierza zawodowego obrony terytorialnej, a dla oficera ponad 600 zł.
Należy jeszcze dodać, że system Wojsk Obrony Terytorialnej będzie w pełni zintegrowany z systemami administracji publicznej w zakresie zarządzania kryzysowego i bezpieczeństwa publicznego i współdziałać ze wszystkimi organizacjami pozarządowymi oraz stanowić w pełni profesjonalną formację opartą na lokalnych wspólnotach zdolnych do podjęcia najpoważniejszych zadań obronnych. Ten ostatni aspekt lokalnego współdziałania jest niezwykle ważny, gdyż obecnie na świecie mamy do czynienia z nowymi zagrożeniami i sposobami prowadzenia walki, np. wojnami hybrydowymi. Jednocześnie rozwój technologiczny sprawia, że zarządzanie systemami rozproszonymi opartymi na narzędziach internetowych staje się niezwykle sprawne.
Już w sejmie ustawę ostro zaatakowała opozycja, twierdząc, że Obrona Terytorialna będzie nieskuteczna wobec działań dużo lepiej rozwiniętej armii rosyjskiej, która dysponuje bronią atomową. Do zarzutów odniósł się w rozmowie z „Codzienną” Roman Polko, generał Wojska Polskiego. – Najbardziej realnym wariantem w wypadku potencjalnego ataku Federacji Rosyjskiej nie jest wojna atomowa, ale hybrydowa, prowadzona przy pomocy zielonych ludzików. Przykład konfliktu zbrojnego na Ukrainie pokazuje, że FR wysyła swoje wojska w miejsca, w których nie występują jednostki operacyjne. WOT mają więc wypełnić tę lukę i odstraszyć przeciwnika. Musimy być przygotowani na każdy atak – powiedział gen. Polko. – Poza tym wojska specjalne nie są w stanie skutecznie prowadzić działań bojowych bez wsparcia lokalnej ludności – dodał generał.
Z pewnością należy z uznaniem przyjąć inicjatywę ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Podjęty przez niego nowy paradygmat obrony kraju funkcjonuje w praktyce w wielu krajach zachodu, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Tam obrona terytorialna stała się niezbędnym ogniwem nowoczesnego systemu obrony.