Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Państwo Członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji!
Bardzo dziękuję za obydwie informacje, a przede wszystkim za wykonywaną pracę w sytuacji totalnej krytyki przez tzw. totalną opozycję. Dziękuję za rzeczowe, spokojne odpowiedzi na pytania senatorów, stosownie do naszej Izby intelektualnej refleksji. Ale debata rządzi się trochę innymi prawami, będzie na pewno więcej emocji, dlatego trochę te emocje zapowiadam.
Sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za 2016 r. obejmuje, tak jak wspomniał pan przewodniczący Jackowski, tylko kilka miesięcy działalności rady, ponieważ do września ubiegłego roku trwała kadencja rady w składzie wyznaczonym przez koalicję PO-PSL-SLD. Członkowie tej rady, powiem wprost, dbali wyłącznie o interes partii, z których się wywodzili. W TVP czy w Polskim Radu rzadko kiedy pojawiali się eksperci, publicyści, twórcy czy artyści mający inne poglądy niż wymienione partie. W efekcie upartyjniono anteny, redakcje i programy. Z TVP wyrzucono wielu dziennikarzy, którzy mieli odwagę otwarcie krytykować rządy Donalda Tuska czy Ewy Kopacz. Kilkuset dziennikarzy wyleasingowano do spółek, w których nie mieli umów o pracę. Miało to rzekomo uzdrowić finanse telewizji publicznej.
Uważam, że w przedstawionym sprawozdaniu Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji za mało krytycznie odniosła się do swoich poprzedników za te minione pół roku.
Co do informacji o działalności Rady Mediów Narodowych w 2016 r., to ona również jest z natury bardzo skrótowa, ponieważ nie tylko obejmuje krótki okres, ale przede wszystkim nie mamy zapowiedzianej dużej ustawy medialnej ani ustawy abonamentowej, a dopiero odwołując się do nich, będzie można np. ocenić, jak działają wszystkie spółki publicznej radiofonii, telewizja narodowa oraz Polska Agencja Prasowa SA.
Moją uwagę chciałbym skupić na kwestii, o której tutaj już wiele mówiono, to znaczy na kwestii ustawy abonamentowej, nad którą pracował obecny przewodniczący Rady Mediów Narodowych, kiedy był wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego. Obiecywał wówczas ją jak najszybciej uchwalić. No, niestety… Czekamy z niecierpliwością na ten projekt. Czekając, trzeba przypomnieć o bulwersujących działaniach tej wspomnianej tzw. totalnej opozycji.
Otóż przewodniczący Platformy Obywatelskiej, poseł Grzegorz Schetyna, podczas spotkania rady krajowej Platformy Obywatelskiej wezwał Polaków do obywatelskiego nieposłuszeństwa i niepłacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego. Lider PO poszedł dalej niż Donald Tusk w 2007 r., wzywając Polaków do łamania prawa. Powiedział tak: jeżeli będzie tak, że parlament na wniosek TVP przyjmie podniesienie haraczu na tę telewizję, to wezwiemy do obywatelskiego nieposłuszeństwa i niepłacenia tej opłaty. Powiedział dalej: nie zostawimy tych, którzy będą zastraszani za niepłacenie abonamentu, będą mogli liczyć na rekompensatę; obiecuję wam to.
To jest deklaracja szczególnie oburzająca. Osoby, które nie będą płacić abonamentu zostaną za to wynagrodzone po przejęciu władzy przez Platformę Obywatelską – to jest nie tylko jawne łamanie konstytucji, ale i nawoływanie do puczu. Co na to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji? Nie słyszałem, żeby się odniosła do tych słów. Także prokuratura, która powinna zająć się tym z urzędu… Należałoby się także zająć tym, że osoby, które przed laty zaufały słowom Donalda Tuska i które dały się nabrać na jego agitkę wyborczą, dzisiaj muszą spłacać swoje zadłużenie, a nierzadko mają w domu komornika. Należałoby zapytać, dlaczego Donald Tusk oszukał ludzi. Miał 8 lat na to, aby po objęciu władzy zwolnić te osoby z obowiązku płacenia abonamentu, umorzyć im go czy w inny sposób zastosować abolicję. Nie tylko nie uczynił tego, ale nasłał na nie skarbówkę.
W sprawozdaniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji czytam, że jest obecnie ćwierć miliona wniosków o zwolnienie z konieczności zapłaty długu. Kwota do umorzenia to ok. 2 tysiące zł od osoby. Najczęściej jedyną obroną, wytłumaczeniem tych osób jest powoływanie się na słowa premiera Donalda Tuska.
Nawoływanie do niepłacenia abonamentu, mówiąc wprost, do zniszczenia mediów publicznych, jest wyjątkowo szkodliwym działaniem polityków Platformy Obywatelskiej. Może większość Polaków nie zdaje sobie sprawy, czym grozi upadek mediów publicznych. Grozi tym, że będziemy zdani tylko na media komercyjne, prywatne, w większości zagraniczne, że pozwolimy im na ogłupianie Polaków, przekazywanie informacyjnej sieczki pełnej półprawd i błahostek. Bez mediów publicznych finansowanych przez wszystkich obywateli, bez wypełniania przez nie misji, nie nauczymy się patrzenia i oceniania otaczającej nas rzeczywistości, zapomnimy o naszej historii i tożsamości. Po prostu żadna telewizja komercyjna, a na pewno nie ta z zagranicznym kapitałem, nie wypełni misji telewizji publicznej.
Dzisiejsza TVP to nie jest „PiS-owska propaganda”, jak to określił Grzegorz Schetyna. To nie jest również „sianie nienawiści”, jak dodał. Jak sądzę, sianiem nienawiści były jego słowa: telewizja tzw. publiczna jest hańbą tych, którzy ją stworzyli, którzy ją prowadzą, którzy w niej występują, którzy posługują się językiem nienawiści; to jest symbol i element przemysłu nienawiści; to są ludzie, którzy są tam po to, aby niszczyć; odpowiecie za to wszystko, co dzisiaj czynicie.
W kontekście takich słów – pozostawiam ich ocenę Polakom – moim zdaniem, naszym zdaniem, zdaniem Prawa i Sprawiedliwości jak najszybciej powinien zostać uchwalony dobry system finansowania mediów publicznych, mediów narodowych, tak aby przeciąć wszelkie próby buntowania społeczeństwa, które osłabiają działalność misyjną, uderzają zwłaszcza w misyjną działalność spółek regionalnych radia publicznego, które najbardziej korzystają z opłat abonamentowych.
Telewizja publiczna to nie jest 20 minut programu, który ktoś może uznać za zbyt sprzyjający rządowi. To jest kilkanaście kanałów. To są produkcje. To są archiwa i serwisy internetowe. To cała masa różnych aktywności, bez których nie da się budować cywilizowanego państwa z jego urzędami i instytucjami. Media publiczne są tu jednym z ważniejszych elementów. Jednym słowem: media publiczne to jest nasze wspólne dobro narodowe.
Rozumiem, że cokolwiek zrobi Prawo i Sprawiedliwość, cokolwiek zrobi prezes Jacek Kurski czy inny prezes telewizji regionalnej lub Polskiego Radia, to i tak zostanie to skrytykowane. Owszem, trzeba być krytycznym, należy jednak zawsze pamiętać o polskim interesie. Nie można go zbyć na rzecz prywatnych czy międzynarodowych gigantów medialnych.
Na koniec chciałbym zwrócić uwagę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na wspomniane tu antyrządowe apele i wystąpienia w mediach komercyjnych. To jest już normalna wojna informacyjna. To jest niezwykle groźny ostrzał fake newsami. To kanonada kłamstw i półprawd. Co więcej, politycy Platformy Obywatelskiej zaczęli się zachowywać w stosunku do dziennikarzy TVP w sposób agresywny i chamski. Dlatego pytam: czy zachęcanie, a nawet wzywanie do obalenia legalnie wybranych władz jest zadaniem dopuszczonym koncesjami na nadawanie programów radiowo-telewizyjnych? Art. 18 ustawy o radiofonii i telewizji stwierdza, że – cytuję – „audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem i z polską racją stanu”. Art. 36 ust. 2 tejże ustawy zezwala na cofnięcie koncesji, gdy działalność nadawcy „stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa i obronności państwa”. Stąd mój apel: Krajowa Rado Radiofonii i Telewizji, proszę wykonywać swe konstytucyjne i ustawowe zadania i zastosować przyznane radzie środki prawne.