Panie Marszałku. Wysoki Senacie.
Zacznę najbardziej prosto i jasno: Prawo i Sprawiedliwość umówiło się z Polakami w kampanii wyborczej na reformę wymiaru sprawiedliwości, na reformę sądownictwa. Trójpodział władzy nie polega na tym, że każda z władz odpowiada tylko przed Bogiem. Każda z władz jest kontrolowana przez obywateli, przez suwerena. Niestety, stało się tak, że naród kontroluje tylko parlament, rząd i prezydenta, natomiast władza sędziowska jest kontrolowana przez samą siebie. W efekcie trzecia władza jaką są sędziowie, zamieniła się w „nadzwyczajną kastę” – jak sami sędziowie się nazwali. Funkcjonują dosłownie na zasadzie „Sami dla siebie i o sobie”.
Doskonale rozumiem, że próba zreformowania sądownictwa, a dokładniej mówiąc, każde nawet minimalne naruszenie utrwalanego latami status quo, budzi odruch obronny tego środowiska. Najlepiej świadczy o tym wypowiedź prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, iż w wyniku działań rządzących może dojść „do zburzenia tego, co zbudowaliśmy od czasu po zaborach”.
Zapewne Pani Prezes chodziło o to, by rządzący uszanowali konstytucyjną niezawisłość w wykonywaniu władzy sądowniczej. Zgadzam się. Ale przecież niezawisłość sędziego nie oznacza niezawisłości od obowiązującego systemu prawa. Sędzia, który nie stosuje się do ducha i treści obowiązującego prawa, nie może powoływać się na przywilej niezawisłości. Podobnie też niezależność sądu nie może być niezależnością od powszechnie przyjętych zasad rządzących praworządnością. Praworządność wymaga, aby każda władza, nie wyłączając sędziowskiej, nie tylko prawo stosowała, ale była mu podporządkowana.
Na marginesie dodam, że ustawa nie jest zamachem na niezawisłość sędziowską, ponieważ to KRS, w której większość mają sędziowie, a nie minister, będzie decydować o składzie np. Sądu Najwyższego. Prezes Gersdorf kłamała, mówiąc, że będzie to „Sąd Najwyższy przy Ministrze Sprawiedliwości”.
Ciekawe, dlaczego KRS, sprzeciwiając się rozszerzeniu kompetencji ministra przy powoływaniu prezesów, którzy przecież mają sprawować tylko funkcje administracyjne, mówi o zagrożeniu niezawisłości sędziów i możliwości upolityczniania wyroków? Czy dlatego, że są do takich praktyk przyzwyczajeni? O tym świadczy choćby przypadek sędziego Milewskiego, byłego prezesa gdańskiego sądu, o którym dzięki prowokacji dziennikarskiej cała Polska się dowiedziała, że podejmuje decyzje na podstawie telefonów od poprzedniej władzy.
Zmiany w KRS mają usprawnić tok postępowań sądowych, zlikwidować biurokrację, przerost funkcyjnych stanowisk i zagwarantować rzeczywistą niezależność szeregowym sędziom. Na przykład obecny system daje nieograniczone możliwości wpływania elit sędziowskich na wyroki. Stąd wprowadzenie losowości w przydzielaniu sędziów do poszczególnych spraw, a także zasada niezmienności składu sędziowskiego uniemożliwią ręczne sterowanie.
Jednak główny zarzut do Krajowej Rady Sądowniczej, powołującej sędziów, to brak reagowania na patologie w swoim środowisku. Obywatele czekają latami na sprawiedliwość, często są traktowani w sądach skandalicznie. Dziś totalna opozycja i sami sędziowie mówią tylko o tym żeby broń Boże, nie reformować wymiaru sprawiedliwości. Żeby było tak jak było i jeszcze jest.
Dlaczego KRS nie widziała problemu, gdy sędzia Janusz K., zatrzymany w 2008 r. i oskarżony o łapówkarstwo, do 2016 pobierał pensję. Kiedy w 2017 r. sędzia został prawomocnie skazany, nie został wyrzucony z zawodu.
Cała Polska obserwuje gigantyczną aferę korupcyjną w krakowskim sądzie. Trwają kolejne zatrzymania, kolejne osoby otrzymują zarzuty, a KRS milczy. Nawet aresztowanie byłego prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie nie wywołało żadnej refleksji.
Media często informują o przypadkach sędziów prowadzących auto pod wpływem alkoholu, biorących pieniądze za fikcyjne ekspertyzy, jednym słowem, zamieszanych w afery, tolerujących nieprawości, wyłudzających nieruchomości za pomocą sfałszowanych dokumentów – jak to jest w złodziejskiej reprywatyzacji w Warszawie. Gdzie byli wówczas i gdzie są dzisiaj prawnicze autorytety i instytucje samorządu zawodowego? Gdzie jest adwokacka etyka? Dlaczego KRS nie odcięła się od swoich kolegów po fachu?
Co środowisko sędziowskie ma do powiedzenia o kolegach sędziach, którzy wbrew zdrowemu rozsądkowi wyznaczali kuratorów dla spadkobierców i właścicieli warszawskich nieruchomości, mających rzekomo liczyć prawie 140 lat ? Nie byłoby dzikiej reprywatyzacji bez skandalicznych decyzji sądów.
Kiedy prawnicze środowisko rozliczy się z afery Amber Gold? Jak sędziowie wytłumaczą starszym ludziom, oszukanym metodą „na wnuczka” i pozbawionym oszczędności, fakt, że ich koleżanka wypuściła na wolność organizatora tego procederu ?
Jaki autorytet ma Krajowa Rada Sądownictwa, skoro broni się przed wyjaśnieniem zarzutów wobec własnego rzecznika, sędziego Żurka? Co sędziowie sądzą o pomyleniu wyroków przez sąd we Wrocławiu. Do wyroku w jednej sprawie sąd dołączył uzasadnienie w innej. A żenujące przypadki pospolitych kradzieży w sklepach, których dopuszczają się sędziowie – akcesoriów elektronicznych, dżinsów, nawet kiełbasy?
Czyja to wina, czy nie KRS, że sprawy dyscyplinarne przeciwko sędziom ciągną się latami. Często kończą się umorzeniem ze względu na przedawnienie – jak w przypadku sędziego z Puław, który po godzinach zajmował się lichwiarstwem.
Czy to nie wina KRS oraz SN, że sądzi się dwa razy za to samo: mam na myśli wyrok wobec szefa CBA Mariusza Kamińskiego (uprzednio zapadł prawomocny werdykt uwalniający go od winy i popełnienia zarzucanego czynu; ponadto Mariusz Kamiński został uwolniony przez Sejm od postawionych mu zarzutów, co winno skutkować powagą rzeczy osądzonej. Mimo to stanął ponownie przed sądem z tymi samymi zarzutami).
To tylko kilka przykładów, że wyroki sądowe bardzo często są wyrazem dowolności orzeczniczej, motywowanej niejednokrotnie polityczną stronniczością. Czas na reformę, tak Krajowej Rady Sądownictwa, Sadu Najwyższego, jak i generalnie ustroju sądów powszechnych. To należy się Polakom.