Z Czesławem Ryszką – autorem książki „Powrót do Lourdes” – rozmawia Lidia Dudkiewicz
„Powrót do Lourdes” – to tytuł nowej książki naszego redakcyjnego kolegi, senatora Czesława Ryszki. Książka ukazała się z okazji 150. rocznicy objawień Matki Bożej, ale nie tylko. To owoc wielu powrotów do miejsc maryjnych objawień. Papież Benedykt XVI powiedział podczas niedawnej pielgrzymki do Lourdes, że jest to „jedno z tych miejsc, które Bóg wybrał, aby w nim odzwierciedlił się szczególny blask Jego piękna”. Jan Paweł II był w Lourdes dwukrotnie: w 1983 r. – po zamachu oraz w 2004 r. – już bardzo ciężko chory. O jakich jeszcze „powrotach do Lourdes” mówi książka Czesława Ryszki?
Lidia Dudkiewicz: – „Powrót do Lourdes” – to Twoja najnowsza książka, która ukazuje się z okazji 150. rocznicy objawień Matki Bożej. Proszę, wyjaśnij, skąd taki tytuł książki.
Czesław Ryszka: – Sam tytuł nigdy nie mówi wszystkiego, choć zawsze powinien być rodzajem klucza do zrozumienia sensu książki. W tym przypadku chodzi z jednej strony o bohaterkę książki – s. Irenę, która po uzdrowieniu powraca do Lourdes, aby zostać wolontariuszką, a z drugiej – mam na myśli siebie, każdego z nas, abyśmy jak najczęściej wracali do miejsc uświęconych szczególną obecnością Boga. Oczywiście, nie wszyscy mogą pielgrzymować do Lourdes, ale każdy może udać się tam duchowo. Tak było z Bernadetą: brakowało jej wszystkiego, aby wypełnić orędzie Maryi: nie miała pieniędzy, zdrowia i wykształcenia, tego, co liczy się w oczach ludzi. Ale Maryja znalazła w niej coś, o co mogła poprosić swoją „najbiedniejszą córkę”. Było to umiłowanie modlitwy, czystość serca, oddanie siebie, a potem także gorliwe korzystanie z sakramentów, bogate życie zakonne, umartwienia i ofiary za innych. Bernadeta spełniła wszystkie oczekiwania nieba. Wchodząc na drogę wskazaną jej przez Matkę Najświętszą, w krótkim czasie osiągnęła świętość. Do tego samego wzywa Maryja w Lourdes wszystkich wierzących.
– Niektórzy uważają, że objawienia sprzed 150 lat zdezaktualizowały się, dotyczyły przecież innych czasów. Co jest w orędziu z Lourdes najważniejsze?
– Żadne z poleceń Matki Bożej nie utraciło aktualności. Są uniwersalne i aktualne niezależnie od okresu historycznego, systemu politycznego czy uwarunkowań zewnętrznych. Dobrze obrazuje to przebieg ósmego objawienia, z 24 lutego 1858 r., podczas którego Bernadeta powstała z klęczek ze łzami w oczach. Ludzie, którzy znajdowali się najbliżej, mogli usłyszeć jej słowa wypowiadane jeszcze w ekstazie: „Pokuta, pokuta, pokuta!”. Słowa te powtarzano w tłumie, przechodziły z ust do ust. Nie mam wątpliwości, że w tym momencie rozpoczęła się misja publiczna Bernadety. Wkrótce te słowa będzie powtarzać cały świat. Pokuta, a także prośba o modlitwę różańcową stały się sposobem na uratowanie chylącego się ku upadkowi świata.
– Boże miłosierdzie nad grzesznikami zostało więc złączone w szczególny sposób z pokutą oraz modlitwą różańcową. To niezwykle ważne, że Różaniec nie został przeciwstawiony innym formom wynagradzania za grzechy – postom czy umartwieniom. Jak jednak mamy pokutować?
– O tym mówi inne objawienie, podczas którego Maryja zapytała Bernadetę, czy „byłoby jej trudno uklęknąć i pocałować ziemię w akcie pokuty za grzeszników”. W następstwie tego Bernadeta uczyniła to, o co ją prosiła Matka Boża, a następnie znowu powtarzała za Nią słowa: „Pokuty! Pokuty! Pokuty!”. Wśród tych form pokuty na pierwszym miejscu w Lourdes jest sakrament pojednania, źródło Bożego miłosierdzia. Maryja obiecała pomoc każdemu, kto chce wyzwolić się z grzechów oraz z różnych innych form zniewolenia. To wezwanie do ciągłego oczyszczania się w sakramencie pokuty, jakby u źródła wody żywej, ma swoje symboliczne odniesienie do cudownego źródła w Lourdes. Nie każdy może pojechać do Lourdes, jednak każdy może się obmyć w źródle sakramentu pojednania i w ten sposób zostać duchowo uzdrowiony. Oto i kolejne wytłumaczenie mojego tytułu: „Powrót do Lourdes”.
– Wielu ludzi po powrocie z Lourdes poprzestaje na samej fascynacji tym miejscem, wspomina wszystko, co służy chorym z całego świata. Zresztą, same opisy cudownych uzdrowień sprawiają wielkie wrażenie. Lourdes bez cierpiących chorych – to nie byłoby Lourdes!
– To prawda, sam tego doświadczyłem, słuchając po raz pierwszy opowieści s. Ireny. Dopiero potem zrozumiałem, że uzdrowienie zawiera w sobie tajemnicę, jest wezwaniem do pogłębienia swojej wiary. Owszem, należy wszystko zbadać naukowo, konieczna jest w tym obecność medycyny i teologii, ale odpowiedź na każde uzdrowienie nie powinna nikogo kierować w stronę kosmicznych sił, nierozpoznanych mocy czy w stronę New Age.
Nie oznacza to wcale, że Lourdes jest jakimś wielkim uzdrowiskiem, choć codziennie odnotowuje się mniej więcej dwa niezwykłe uzdrowienia (ile ich jest naprawdę, wie tylko Bóg!). Nie znaczy to również, że do Lourdes ściągają wszystkich wyłącznie cuda uzdrowień. Zapewne cuda też, ale nie przeczy to jednemu: tu sam Bóg jest szczególnie obecny i dotykalny, tu słowa Maryi, wypowiedziane przed laty, nabierają niezwykłej wagi i aktualności. Tu należy się szczególna cześć dla Maryi.
– Wróćmy jednak do Twojej książki, do jej bohaterki – s. Ireny, która jest zakonnicą z problemami, m.in. zakochała się w kapłanie. Czy nie obawiasz się, że zostanie to źle odebrane w środowisku osób duchownych?
– Próbowałem w tej książce zgłębić temat powołania człowieka, wierności powołaniu. Przecież powołanie zakonne jest najbardziej tajemnicze i fascynujące! Moja bohaterka to prawdziwa osoba, z krwi i kości, przeżyła trudne chwile, czas choroby, ale i wzloty religijne – jak my wszyscy. Sądzę, że powołaniem pisarza religijnego jest pomóc człowiekowi zrozumieć otaczający go świat, a także jego samego. Nie wolno uciekać od prawdy o nas samych nawet wówczas, jeśli dotykamy zła, ale jednocześnie trzeba zafascynować się tym, co jest w nas dobre.
– W książce wiele miejsca poświęciłeś, jeśli tak można powiedzieć, zewnętrznemu sensowi objawień maryjnych – chodzi o przerwanie XIX-wiecznej wojny z Bogiem.
– To bardzo interesujące, zastanawiające, jak w najtrudniejszych momentach historii, w chwilach największych kryzysów dla wiary i zagrożeń Kościoła, niespodziewanie interweniuje niebo, przynosząc zapowiedź zwycięstwa dobra. Przypomnę, że zanim objawiła się Matka Boża w Lourdes w 1858 r., wydawało się, że porewolucyjna Francja, rządzona przez masonów i libertynów, wyrwie narodowi Boga z serca. Nie oszczędzono nawet papieża. Napoleon po zajęciu Rzymu uwięził Ojca Świętego Piusa VI we francuskiej twierdzy w Valence, gdzie papież zmarł. W karcie zgonu, którą funkcjonariusz więzienny wysłał do rewolucyjnego rządu w Paryżu, było napisane: „Ja, niżej podpisany obywatel, stwierdzam zgon niejakiego Braschi Giovanni Angelo, który pełnił zawód papieża i nosił artystyczne imię Piusa VI”. Strażnik z ironią dopisał: „Pius VI i ostatni”.
Kiedy zło zdało się zatriumfować na zawsze, rozległo się we Francji wołanie z nieba o opamiętanie ludzi. Trzykrotnie podczas wielkich objawień maryjnych: na rue du Bac w Paryżu w 1830 r., w La Salette w 1846 r. oraz w Lourdes w 1858 r. padły ostrzeżenia przed dalszym odchodzeniem od Boga, a zarazem słowa obietnicy dla tych, którzy odrodzą się duchowo. I wielu odrodziło się. Dzięki tym objawieniom maryjnym dosłownie została zatrzymana walka z Bogiem.
– Piszesz, a właściwie pytasz w książce, czy nie powinny i dzisiaj pojawić się nowe objawienia, aby zastopować współczesną walkę z Bogiem…
– Dzisiaj na różne sposoby są zwalczane wartości chrześcijańskie, uniwersalne, m.in. w imię haseł o demokracji, wolności i równouprawnienia narzuca się państwom i narodom aborcję, eutanazję, związki homoseksualne na prawach małżeństw, szerzy się styl życia, jakby Bóg nie istniał. Dawniej w imię budowania raju na ziemi burzono kościoły, zabijano kapłanów. Dzisiaj nikt nie ucieka się do przemocy fizycznej wobec duchownych, wystarczy oskarżyć ich w Ameryce o pedofilię, a w Polsce o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. Źródłem tej walki z Kościołem – niezależnie od faktycznych czyichś grzechów – stała się wspomniana rewolucja francuska, która wprowadziła pojęcie laicyzmu jako formy zniszczenia chrześcijańskiej koncepcji człowieka i państwa. Laickość wpisana kiedyś do konstytucji francuskiej, odżyła dzisiaj w konstytucji Unii Europejskiej, co w istocie sprowadza się do tego, że państwo chce zastąpić Kościół. Faktycznie, w tym kontekście ktoś mógłby zapytać, jaki cud objawień musiałby zdarzyć się dzisiaj, aby ocalić wartości chrześcijańskie, ludzką tożsamość i przyrodzone prawa, czy powinny powtórzyć się znaki podobne do tych w Lourdes.
– W książce czytamy, że życie chrześcijanina można porównać do drogi ciężko chorego do Lourdes. Coś w tym jest, że stale potrzebujemy cudu uzdrowienia, jakiegoś znaku do nawrócenia, zwłaszcza teraz gdy Europa jest chora. Jak daleko posuną się ludzie, działając przeciw samym sobie, przeciw rodzinie, a także przeciw Bogu?
– Te pytania cisną się na usta wielu z nas. Już wspomniałem, że w najtrudniejszych momentach historii, w chwilach największych kryzysów i zagrożeń Kościoła, niespodziewanie interweniuje niebo, przynosząc zapowiedź zwycięstwa dobra. Od objawień w Lourdes upłynęło 150 lat, mimo to oddziaływanie Bożej łaski w tym miejscu jest czymś nadzwyczajnym i doświadczanym. Nie chodzi więc o nowe miejsca objawień, wystarczy nam to, co wydarzyło się w Lourdes oraz w wielu innych świętych miejscach chrześcijaństwa. Dla większości katolików, i nie tylko, modlitwa w tych miejscach, kontemplacja świętych wydarzeń, obrazów czy figur, stanowi przedmiot głębokich przeżyć, budzi poczucie tożsamości religijnej, skłania do nawrócenia i pokuty. To właśnie Boża energia w tych miejscach pozwala z odwagą zmierzyć się z potężnymi wyzwaniami obecnych czasów, ratuje przed budowaniem społeczeństwa „na bezbożny obraz”, pomaga zachować chrześcijańską nadzieję, wobec której liberalne elity stoją bezradne. Dlatego każdy „powrót do Lourdes”, w sposób duchowy czy rzeczywisty, jest przywracaniem dzisiejszemu człowiekowi Boga.
„Powrót do Lourdes” – chociaż ukazuje się z okazji 150. rocznicy objawień Matki Bożej – jest książką z kluczem, ponieważ oprócz refleksji z miejsca objawień zawiera pytania o los dzisiejszej Europy, o zagrożone wartości chrześcijańskie, atakowane przez współczesne ideologie i parlamenty, o człowieka poddanego nieznanym dawniej pokusom. Ta książka przybliża czytelnikom tajemnice wiary, analizuje znaki Boga w świecie, ukazuje tajemnicze przemiany i nawrócenia, nadprzyrodzone wydarzenia i charyzmatyczne osoby.
Książka Czesława Ryszki „Powrót do Lourdes” została wydana przez Oficynę Wydawniczą „ADAM”, ul. Rolna 191/193, 02-729 Warszawa, tel. (0-22) 843-37-23, www.oficyna-adam.com.pl.