20 kwietnia sędziowie planują przerwać na pół godziny pracę, od godziny 12, aby sprzeciwić się zmianom zaproponowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości w nowej ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa (dalej KRS). Według jej rzecznika, sędziego Waldemara Żurka, nie będzie to strajk – bo tego im nie wolno – a jedynie protest wobec zapowiedzianej reformy sądownictwa. W opiniowanym obecnie w KRS projekcie ustawy przewiduje się m.in. powstanie w niej dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia zmian w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm. Inne proponowane zmiany, to m.in. losowanie składów sędziowskich, monitoring na każdej sali rozpraw, jawne oświadczenia majątkowe, przeniesienie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego do innej izby.
Według Ministerstwa Sprawiedliwości, zmiany są konieczne, ponieważ w opinii społeczeństwa bardzo często do sądów nie idzie się po sprawiedliwość, ale po wyrok. W konsekwencji większość Polaków uważa, że państwo nie stoi po ich stronie. Stąd obecna reforma kładzie nacisk na wybór i organizację pracy sędziów, system awansu, a także zasad ich odpowiedzialności, czyli usuwania z zawodu tych, którzy nie są go godni.
Czy proponowane zmiany są zamachem na demokrację – jak uważają niektórzy sędziowie? Z pewnością są zamachem na demokrację sędziowską, tzn. wprowadzają demokrację w zamknięte od lat środowisko sędziowskie. Dziś ta „nadzwyczajna kasta ludzi”, trzecia władza, jako jedyna nie posiada demokratycznej kontroli: sędziowie sami siebie wybierają, sami siebie oceniają, sami decydują o swoich awansach. Są jakby państwem w państwie. Jednym słowem, sądownictwo pozostaje poza społeczną kontrolą, tworzy swoistą sędziokrację. Dlatego też wybór sędziów do KRS przez Sejm będzie poddaniem tej rady społecznej kontroli. Ale co ważne, członkowie KRS nadal będą wybierani spośród sędziów i nadal będą nieusuwalni.
Zarzut, że zmiany są zagrożeniem dla niezależności władzy sądowniczej jest również chybiony. KRS nie jest władzą sądowniczą, nie pełni funkcji sądowniczych. KRS nie ma wpływu na to, jak sędziowie orzekają. Wyroki zapadają w sądach. Niezależność i niezawisłość każdy sędzia musi mieć w sobie. Reforma nic tutaj nie zmienia.
Inny zarzut, że proponowane rozwiązania są niespotykane w Unii Europejskiej jest nieprawdziwy. Podobne rozwiązania przy powoływaniu KRS funkcjonują w krajach Europy Zachodniej. Np. w Belgii w skład Najwyższej Rady Wymiaru Sprawiedliwości wchodzi 44 członków. 22 wybierają sędziowie i prokuratorzy. Ale 22 pozostałych powołuje Senat spoza środowiska sędziowskiego i prokuratorskiego. W Holandii w skład Rady Sądownictwa wchodzi obecnie 4 członków. Dwóch to sędziowie – urzędnicy wymiaru sprawiedliwości, a pozostali nie mogą być sędziami. Wszystkich nominuje Minister Sprawiedliwości. Czy Niemcy, Belgia, Holandia to państwa niedemokratyczne? Czy Szwecja i Czechy to kraje, w których nie ma niezawisłych sądów?
Co bardzo ważne: projekt zmian utrzymuje zasadę, że to KRS ostatecznie ocenia i wybiera kandydatów na sędziów. I nadal na wniosek KRS sędziów będzie powoływał prezydent. Tymczasem w niektórych krajach Unii Europejskiej to politycy wskazują, kto zostanie sędzią. Np. w Niemczech o powoływaniu sędziów sądów federalnych decyduje minister federalny w porozumieniu z komisją do wyboru sędziów. Komisja ta składa się w połowie z ministrów poszczególnych landów i członków powoływanych przez parlament. Kandydatów do komisji zgłaszają partie w Bundestagu. W Szwecji sędziowie są powoływaniu przez Ministra Sprawiedliwości na wniosek Rady Nominacji Sędziowskich. Radę składającą się z 9 członków i 9 ich zastępców powołuje m.in. rząd i parlament. W Czechach kandydatów na sędziów zgłaszają ministrowi prezesi sądów okręgowych. Minister nie jest jednak związany wnioskami prezesów. Sam decyduje, które kandydatury przedstawi prezydentowi do mianowania.
Przedstawiciele parlamentów, podobnie jak w Polsce, wchodzą w skład rad sądownictwa również w Belgii, Bułgarii, Hiszpanii, Francji, Chorwacji, Włoszech, Portugalii, Rumunii, Słowenii i Słowacji. Ministrowie Sprawiedliwości lub osoby wskazywane przez przedstawicieli władzy wykonawczej zasiadają natomiast w radach sądownictwa Irlandii, Francji, Włoch, Malty, Holandii, Portugali i Słowacji. Czy sądownictwo stoi tam na niższym poziomie niż w Polsce? Jakoś nie słychać tam o buntowaniu się sędziów!