Najpierw Sejm 23 czerwca br., a następnego dnia Senat, uchwaliły ustawę o powołaniu Rady Mediów Narodowych, ustawy nazwanej pomostową, aby w kolejności przygotować dużą ustawę medialną. Powołanie wcześniej takiej Rady pozwoli jej członkom pracować nad wspomnianą dużą ustawą medialną, w której wreszcie znajdzie się dobre rozwiązanie finansowania mediów. W Radzie będzie pięciu członków, trzech powoła Sejm, a dwóch wybranych przez kluby opozycyjne – prezydent. Taki wybór Rady spotkał się z protestami opozycji, tymczasem według mnie jest to rewolucyjne rozwiązanie: opozycja będzie miała prawo wglądu w sprawy kadrowe i finansowe mediów, będzie miała dostęp do spraw całego zaplecza mediów publicznych. Krótko mówiąc, skład Rady Mediów Narodowych gwarantuje po raz pierwszy w dziejach polskich mediów publicznych udział przedstawicieli opozycji parlamentarnej w bezpośrednim sprawowaniu tego nadzoru, także w podejmowaniu istotnych decyzji personalnych.
Zgodnie z ustawą, członkami Rady mogą być parlamentarzyści – to również wywołało oburzenie opozycji. Tymczasem jest to świadomy zamysł, aby odpowiedzialni za media byli właśnie politycy, a nie przedstawiciele stowarzyszeń twórczych i artystycznych – jak sugerowano. Media publiczne są własnością narodu, a posłowie i senatorowie pochodzą z wyboru całego narodu i odpowiadają przed narodem.
Niezrozumiałe były dla mnie protesty opozycji, że Rada Mediów Narodowych odbiera Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji dotychczasową prerogatywę powoływania zarządów i rad nadzorczych TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Warto jednak zapytać: czy to jest dobre rozwiązanie, aby jeden organ łączyć funkcję regulatora rynku mediów elektronicznych z funkcją organu wykonującego uprawnienia w sferze nadzoru właścicielskiego? Konstytucja zobowiązuje KRRiT, aby stała na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji tak publicznej jak i prywatnej. Natomiast władcze uprawnienia nadała Krajowej Radzie ustawa.
Ważne pytanie: czy KRRiT wywiązuje się z konstytucyjnych uprawnień i zadań? Należałoby zapytać: gdzie była KRRiT, gdy w minionych latach panowania koalicji PO – PSL służby specjalne III RP inwigilowały dziennikarzy? Z audytu wiadomo, że w latach 2007-2015 służby śledziły ponad pół setki dziennikarzy, liczne redakcje i władze tych redakcji oraz ludzi z nimi współpracujących, łącznie z obserwacją adwokatów reprezentujących ich w procesach. Nawet rozpracowywano sytuację rodzinną wszystkich śledzonych. Cały ten proceder odbywał się w milczącym przyzwoleniu KRRiT, jako ustawowego strażnika wolności słowa i wolności mediów.
Wracając do ustawy, po raz pierwszy partia rządząca jest zdeterminowana, aby doprowadzić nie tylko do właściwego, wysokiego finansowania mediów narodowych ze środków publicznych, ale także do jak najlepszego realizowania przez media narodowe misji, bez presji komercyjnej i konieczności rywalizacji o widzów z mediami prywatnymi za pomocą niskiej jakości produkcji telewizyjnej.
I jeszcze o zmianie nazwy „media publiczne” na „media narodowe”, co również oburzyło opozycję. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na obecne nazewnictwo mediów publicznych: Telewizja Polska, Polskie Radio, Polska Agencja Prasowa, a także Teatr Narodowy, Opera Narodowa, Filharmonia Narodowa. Innymi słowy, nasza własność i nasza historia mają charakter narodowy, stąd media powinny bardziej niż do tej pory służyć i bronić zagrożonych narodowych instytucji, takich jak małżeństwo, szkoła, rodzina, Kościół, a więc tych instytucji, które w najpełniejszy sposób kształtują wartości człowieka.
Media narodowe mają realizować polski interes, kształtować tożsamość polskiego narodu w XXI w., ugruntowywać naszą suwerenność, uczyć historii i patriotyzmu. Skoro mają do odegrania szczególną rolę krzewienia wartości, to równocześnie muszą być atrakcyjne, z tego tytułu należy zapewnić im odpowiednie finansowanie, aby mogły zachować niezależność, obiektywizm, strzec wolności słowa, dobrze pełnić swoją misję.