Senat na 29 posiedzeniu 4 listopada br. przyjął uchwałę o ustanowieniu roku 2017 Rokiem Koronacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, Królowej Korony Polskiej w 300. rocznicę tego wydarzenia. Z racji, że byłem wnioskodawcą i sprawozdawcą uchwały, pozwalam sobie na krótką refleksję związaną z tym wydarzeniem sprzed 300 lat. Od razu dodam, że była to pierwsza, poza Rzymem, koronacja obrazu Matki Bożej. Cudowna Ikona Częstochowska została przyozdobiona koronami, które przesłał Papież Klemens XI.
Najbardziej znaczące w tej koronacji 8 września 1717 r. było potwierdzenie tytułu „Królowej Korony Polskiej”, nadanego Matce Bożej 61 lat wcześniej w Ślubach Królewskich Jana Kazimierza we Lwowie, 1 kwietnia 1656 r. Przypomnę, że miały charakter nie tylko religijny, ale również społeczno-ustrojowy. Król pragnął odwdzięczyć się prostemu ludowi za pomoc w obronie ojczyzny podczas potopu szwedzkiego, dlatego zapowiedział m.in. złagodzenie pańszczyzny, a także reformę Sejmu, zniesienie liberum veto… Śluby Jana Kazimierza były rzeczywistą elekcją Najświętszej Panny na monarchę, Kobiety-Króla. Aktu dokonali prawnie przedstawiciele Rzeczypospolitej: król, senat, wszystkie stany. Rzecz godna uwagi. Żaden z monarchów Polski, żaden prezydent ani Sejm Rzeczypospolitej nie zakwestionował, nie cofnął tego aktu prawnego. Najświętsza Panna posiada zatem rzeczywistą władzę w naszym państwie z wolnego wyboru króla i przedstawicielstwa narodu.
Taki właśnie wybór Matki Bożej na Królową potwierdził akt koronacji Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej 8 września 1717 r. Zaskakujące skojarzenie: Polska upadała, ale kult Matki Bożej wzrastał – o czym świadczy ta koronacja. Przypomnę, na koronację przybył król, senatorowie, posłowie, biskupi oraz dwustutysięczna rzesza pielgrzymów, którzy nie pomieścili się w obrębie murów klasztornych. W dniu koronacji, w święto Narodzenia Matki Bożej, przeniesiono Cudowny Obraz z kaplicy do bazyliki, gdzie wśród odgłosów wystrzałów armatnich, śpiewu hymnu Magnificat, arcybiskup Krzysztof Szembek nałożył koronę najpierw Najświętszej Matce, potem Dzieciątku.
Historyczna koronacja obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w 1717 r. była Polsce bardzo potrzebna, nadchodziły bowiem czasy upadku Rzeczypospolitej, utraty niepodległego bytu. Ale nawet w tych tragicznym czasie Matka Boża nie przestała królować. Choć była wówczas Królową ludzi bez ojczyzny, pojawiła się na sztandarach powstańczych, na ryngrafach i na medalikach u osób skazywanych na więzienie, zsyłkę czy bezdomność. Matka Boża Jasnogórska była wówczas Królową czasu walki, zrywania kajdan, powrotu do wiary.
Przywołując opiekę Matki Bożej nad polskim narodem, papież Pius XII w liście do polskich biskupów, l września 1951 r., pocieszał poniewierany przez komunistów katolicki naród słowami: „Zwróćcie swe oczy na Górę, z której przyjdzie Wam pomoc w odpowiednim czasie, na Górę, którą Wasi ojcowie nazwali «Jasna», na Górę, gdzie Bogarodzica Dziewica – Wasza Królowa – rozbiła swój namiot i gdzie do rozmodlonych rzesz uśmiecha się po macierzyńsku Jej Obraz”.
Zapewne papież Pius XII mógł znać tekst kazania Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który jeszcze jako biskup lubelski powiedział na Jasnej Górze, 8 września 1946 r., w dniu poświęcenia narodu polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi: „Bóg przez Maryję tylekroć zawstydzał nieprzyjaciół naszych! Dzieje Narodu zapisały szereg walnych zwycięstw za Jej przyczyną odniesionych: Grunwald, Orsza, Kircholm, Kłuszyn, Chocim, Beresteczko, Jasna Góra i Trembowla, Wiedeń i Parkany zgodnym głosem wołają: «Ubłogosławił Cię Bóg w mocy swojej, iż przez Cię w niwecz obrócił nieprzyjaciół naszych» (Jdt 13). Nie własną mocą zwyciężali królowie i hetmani nasi – mówił Prymas Tysiąclecia – ale mocą Boga, który wzbudził w ich sercach żywą cześć do Maryi; żołnierskie serca Chodkiewicza i Koniecpolskiego, Batorego i Sobieskiego, Żółkiewskiego, Czarnieckiego, Kordeckiego – to były serca bijące czcią Maryi”.
Nie odkryję nic nowego, pisząc, że w naszym kraju kult Matki Bożej tak ściśle złączył się z życiem narodu, że np. Jasna Góra niejednokrotnie stawała się źródłem ratunku i odnowy państwa, co Jan Paweł II ujął słowami: „Maryja w tym Cudownym Wizerunku została jak gdyby dana do obrony polskiego narodu, zaś naród niejako wewnętrznie przymuszony do oddawania Jej czci”.
Nie można zrozumieć polskiego „dzisiaj” bez tego miejsca szczególnego kultu Matki Bożej. Nie da się również budować przyszłości bez poważnego wejrzenia w naszą chrześcijańską przeszłość.