12 posiedzenie Senatu RP, 9-10 marca 2016
Panie Marszałku. Wysoka Izbo.
Na początek pewna obserwacja: dzisiaj zawęża się Europę do przestrzeni geograficznej, co jest dużym nieporozumieniem. Europy nie wolno oddzielić od jej tożsamości, od wartości, jaką jest jej chrześcijańska kultura. Muszą zadziwiać, mało powiedzieć, bulwersować, wszelkie działania dechrystianizacyjne, szerzenie ideologii, które walczą z chrześcijaństwem, a konkretnie mówiąc, przyjmują za swój wyznacznik antychrześcijańskość. Widoczne to jest najdobitniej we współczesnym projekcie Europy jako Unii Europejskiej, instytucji biurokratycznej, bezradnej, niewydolnej, co widać najlepiej na przykładzie nie radzenia sobie z problemem uchodźców.
Dodam, już pojawiają się głosy, że współczesny najazd migracyjny przypomina czasy upadku cesarstwa rzymskiego, spowodowany m.in. wędrówką ludów, najazdem Hunów i Wandalów. Obecny najazd islamu na Europę, związane z tym zagrożenie terroryzmem, zachwianie poczucia bezpieczeństwa, jak również przywłaszczenie sobie przez Komisję Europejską wielu kompetencji państw członkowskich, wzbudza coraz większy opór, czego przykładem jest ogłoszenie w Wielkiej Brytanii referendum o wyjściu tego państwa z UE.
Także Polska przeżywa obecnie trudną sytuację, na skutek uzurpowana sobie przez Radę Europejską procedury kontrolno-dyscyplinującej w zakresie działania u na Trybunału Konstytucyjnego. Ingerencja w ustawy uchwalone przez wybrany demokratycznie Sejm i rząd, stanowi ograniczenie suwerenności państwa polskiego. Moim zdaniem, absolutnie niedopuszczalne i godne napiętnowania były wypowiedzi Fransa Timmermansa, szefa Komisji Europejskiej, czy Guya Verhofstadta, szefa unijnych liberałów, a także inwektywy komisarza Oettingera na temat uchwalonych w Polsce rozwiązań prawnych w związku z działalnością Trybunału Konstytucyjnego.
Nie może być zgody na międzynarodowe naciski wspierające tylko jedną stronę sporu politycznego. Ktoś kto głosi szczytne idee demokratyczne, powinien sam je uczciwie praktykować. Jak to się ma wypowiedzi prominentnego przedstawiciela UE, Oettingera, który postuluje „wstępną inspekcję projektów uchwalanego w Polsce przez władzę ustawodawczą prawa”. Czy na tym obecnie miałaby polegać solidarność europejska? Nie takie cele wytyczyli Wspólnocie Europejskiej jej ojcowie założyciele.
Wracając myślą do kryzysu imigracyjnego i zamachów terrorystycznych w Paryżu – co zdominowało minione półrocze UE podczas prezydencji Luksemburga – Bruksela podejmowała decyzje, które budziły wiele kontrowersji w niektórych krajach Unii, w tym w Polsce. Przede wszystkim nie wypracowano metod zarządzania procesem migracyjnym. Biurokratyczny i silnie scentralizowany system zarządzania, a przede wszystkim dominująca rola Niemiec, a dokładniej mówiąc pozycja kanclerz Angeli Merkiel, jej polityka „Herzlich Willkommen”, spowodowała wręcz nieszczęśliwe posunięcia, których skutków nie sposób dzisiaj przewidzieć.
Kolejnym błędem Brukseli, czy osobiście Pani Kanclerz, była nie konsultowana decyzja o mechanizmie relokacji uchodźców. Relokacja nie była żadnym rozwiązaniem kryzysu migracyjnego. W efekcie Prezydencja Luksemburska nie zdała egzaminu, jeśli chodzi o walkę z kryzysem migracyjnym. Na jej tle aktywność rządu Ewy Kopacz w tej materii, to był przykład „wasalnej polityki zagranicznej” i „uginania się pod presją Niemiec”.
Dzisiaj stało się sprawą oczywistą wzmocnienie granic zewnętrznych, współpraca z Turcją, weryfikacja migrantów i oddzielanie uchodźców od imigrantów ekonomicznych oraz twarda polityka powrotowa wobec tych drugich.
Wracając do myśli o współczesnej Europie, odeszła ona daleko od początkowej drogi jako modelu tworzenia wspólnoty i bliskości. Wpłynął to z jednej strony absurdalny kult tolerancji fałszywie rozumianej, absolutyzowanej, a z drugiej – wyzbycia się szlachetnego dziedzictwa kultury chrześcijańskiego, co najlepiej widać na przykładzie traktowania rodziny, a konkretnie promowania związków osób tej samej płci jako małżeństw. Prawne zrównanie osób homoseksualnych z małżeństwem i rodziną pozbawia realnej treści status naturalnego małżeństwa i rodziny. Musi to skutkować negacją natury człowieka, będącej gwarancją jego tożsamości i wolności. Wartości te są najwyraźniej obce Komisji Europejskiej albo też demaskują zniewalające ją ideologie. To m.in. wspomniany wyżej wiceprzewodniczący Komisji Frans Timmermans oświadczył, że „Komisja powinna pójść dalej i podjąć działania, aby wszystkie kraje członkowskie UE zaakceptowały bez zastrzeżeń małżeństwa homoseksualne, tak jak inne małżeństwa”.
W grudniu 2015 r. w Słowenii odbyło się referendum ogólnokrajowe organizowane pod nazwą „Chodzi o dzieci”, w którym obywatele opowiedzieli się przeciwko zacieraniu znaczenia małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Na początku 2016 r. parlament Rumunii niemal jednomyślnie odrzucił projekt nowelizacji kodeksu cywilnego. Przewidywał on uchylenie przepisu, który jednoznacznie zakazuje związków osób tej samej płci oraz określa, że związki partnerskie zawarte w innych państwach nie wywołują skutków w prawie rumuńskim. Obecnie przez Włochy przechodzi fala manifestacji w obronie rodziny i małżeństwa.
Na koniec krótki cytat z książki profesora Piotra Jaroszyńskiego „Spór o Europę – zderzenia cywilizacji”: „Warto jednak ocalić prawdziwą Europę nie tylko z uwagi na jej swoistość w porównaniu z cywilizacjami innych kontynentów, ale również dlatego, że Europa wierna kulturze klasycznej i chrześcijańskiej stoi na straży tego, co uniwersalne, a co pojawia się wtedy, gdy każdy człowiek odkrywany jest i zaafirmowany jako osoba”.