Panie Marszałku. Wysoka Izbo.
Zawsze zastanawiałem się, jak to było możliwe, że w latach kiedy państwa polskiego nie było na mapach Europy – wiadomo, podzieliły ją pomiędzy siebie mocarstwa zaborcze: katolicka Austria, protestanckie Prusy i prawosławna Rosja – to rodziło się i żyło tylu wspaniałych Polaków! W tym czasie kilkakrotnie Polacy zrywali się do walki o niepodległość: w 1830 r. wybuchło Powstanie Listopadowe, a w 1863 r. – Styczniowe, największe w dziejach XIX wieku. Dodam, że po upadku Powstania Styczniowego np. carski zaborca wzmógł rusyfikację we wszystkich dziedzinach życia, uderzając boleśnie także w Kościół katolicki. Wiele tysięcy Polaków, w tym osób duchownych, uwięziono, wywożono w głąb Rosji, poddając ich tam niewolniczej pracy, aż do utraty zdrowia i życia.
Podobnie było w zaborze pruskim, a właściwie w państwie pruskim, gdzie nie istniało polskie szkolnictwo, zabronione było właściwie wszystko, co polskie. I w tych tragicznych latach utraty niepodległości, to Kościół katolicki zastępował utraconą Ojczyznę – Polskę. Świadome tego zaborcze władze ograniczając wpływy katolicyzmu, mocno uderzali w Kościół, m.in. zagarniając majątki kościelne, likwidując zakony i klasztory, uzależniając duchowieństwo całkowicie od rządu.
Dla przykładu wspomnę o prześladowaniu kard. Mieczysława Halki-Ledóchowskiego, owianego legendą męczeństwa za Ojczyznę. Jako arcybiskup poznańsko-gnieźnieński przeciwstawił się bismarckowskiej Kulturkampf, broniąc Kościoła i polskości w zaborze pruskim. Z tego powodu w 1873 r. władze pruskie wytoczyły mu proces: został skazany na dwa lata więzienia. Po odsiedzeniu wyroku, zmuszony do opuszczenia kraju, wyjechał do Rzymu na osobiste zaproszenie papieża Piusa IX. Został prefektem Kongregacji Rozkrzewiana Wiary.
Pruski zaborca czynił wszystko, by unicestwiając państwo polskie, zniszczyć narodowe wartości i symbole. Dlatego z taką brutalnością Prusy wprowadziły germanizację, wysiedlając opornych chłopów z ziemi rodzinnej, katując dzieci za odmawianie pacierza po polsku. Walczono z pielgrzymkami do Częstochowy, usuwano z bibliotek publikacje o Królowej Korony Polskiej, ścigano procesami posiadanie i rozpowszechnianie obrazu jasnogórskiego. Komisarze obwodowi wypytywali sołtysów, czy księża odmawiając Litanię loretańską, pomijają – zgodnie z nakazem – wezwanie: Królowo Korony Polskiej, módl się za nami. Jeszcze w 1903 roku sąd w Bytomiu nakazał zniszczenie matryc książek, zawierających to „niebezpieczne” dla państwa pruskiego określenie Matki Bożej.
Głównie jednak zwalczano pielgrzymki na Jasną Górę. Zakaz peregrynacji do Częstochowy najwcześniej wydał Fryderyk Wielki po zajęciu Śląska. Stało się to już w roku 1754. Powodem była obawa przed ruchami wolnościowymi, a także względy ekonomiczne – aby przy okazji pielgrzymek nie wywożono za granicę pruskich marek. Mimo tego zakazu, w XIX wieku przybywały na Jasną Górę liczne pielgrzymki ludu śląskiego, który mimo czterystu lat odłączenia od macierzy, zachował prastarą cześć dla Pani Jasnogórskiej. Na nic zdały się polecenia rządów państw-zaborców, aby zminimalizować znaczenie Jasnej Góry. Zdawano sobie sprawę z faktu, że spośród wszystkich struktur łączących naród w całość, ostał się jedynie Kościół katolicki z kultem Najświętszej Maryi Panny, św. Wojciecha, św. Stanisława, z tradycjami prymatu gnieźnieńskiego.
Wracając do pierwszej myśli mojego przemówienia: rzecz nie do wiary, ale w tym tragicznym czasie wynaradawiania Polaków ożywiła się działalność kulturalna, oświatowa i społeczna, której przyświecało hasło pozytywistycznej „pracy organicznej”, „pracy u podstaw”, realizowanej przez pokolenie „Siłaczek i Judymów”, a także „księży Wawrzyniaków”. Zwłaszcza w ostatnim dwudziestoleciu XIX wieku pogłębiła się w społeczeństwie świadomość narodowa, pojawili się wybitni twórcy i artyści. Dość wspomnieć w dziedzinie literatury Bolesława Prusa, Henryka Sienkiewicza, Elizę Orzeszkową, Marię Konopnicką, Józefa Ignacego Kraszewskiego czy Adama Asnyka. Wśród artystów malarzy sławni byli: Jan Matejko, Józef Chełmoński, bracia Gierymscy, a w muzyce – Stanisław Moniuszko, twórca polskiej opery narodowej. Rozwinęło się również budownictwo sakralne: do dzisiaj można podziwiać kilkaset świątyń katolickich z tego czasu, głównie w stylu neogotyckim i neoromańskim. Ileż należałoby mówić o Karolu Marcinkowskim, Hipolicie Cegielskim czy Dezyderym Chłapowskim, albo o wielkopolskich kapłanach społecznikach ze wspomnianym ks. Wawrzyniakiem na czele!
Mając to wszystko w pamięci, można wyobrazić sobie rok 1918, kiedy pośród chaosu panującego w rozpadających się pokonanych państwach zaborczych, rodziła się wizja odzyskania niepodległości. 11 listopada tegoż roku urzeczywistniła się, ale nie było na mapie Polski ziemi wielkopolskiej. Oznaczało to, że dzień wolności nie oznaczał końca walki o niepodległość. Dzięki jednak wybitnym Polakom, wychowanym w polskich rodzinach, wykształconym nierzadko na europejskich uczelniach, rodziła się odnowiona Ojczyzna.
To dlatego w Poznaniu 27 grudnia 1918 r. rozpoczął się ostatni rozdział najdłuższej wojny nowoczesnej Europy – jak tę walkę Wielkopolan nazwano. To tego dnia Wielkopolanie nie czekając na międzynarodowe rozstrzygnięcia, wzięli sprawy w swoje ręce. Sygnał do wybuchu powstania dał przyjazd do Poznania Ignacego Paderewskiego. W powstaniu uczestniczyli przedstawiciele wszystkich warstw i środowisk społecznych. Początkowo nieregularne oddziały powstańcze przekształcono w dobrze zorganizowaną armię. Zwycięstwo przyszło, Wielkopolska, najstarsza część dawnej Polski, weszła w skład odradzającej się Rzeczypospolitej. 16 lutego 1919 r. w Trewirze podpisano układ z Niemcami, na mocy którego Polska, powstańcy wielkopolscy zostali potraktowani przez Francuzów i Anglików jako siły sojusznicze, a obszary zajęte jako część frontu z Niemcami.
Dobrze też wspomnieć, że zwycięzcy powstańcy wielkopolscy mieli znaczący wkład w walki powstańcze na Górnym Śląsku, a później w obronę niepodległości odrodzonej Ojczyzny przed bolszewicką nawałą w 1920 r. Ponadto oddziały złożone z powstańców wielkopolskich brały udział też w walkach o wschodnie granice II Rzeczypospolitej.