Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze!
Może to, co powiem, będzie truizmem, ale wreszcie będziemy mieli dobrą ustawę o repatriacji – ustawę zresztą obiecaną w kampanii wyborczej przez Prawo i Sprawiedliwość. Powiem też, że już najwyższy czas na nią, ponieważ wielu młodych Polaków mieszkających w Kazachstanie czy w innych republikach byłego Związku Sowieckiego wyjeżdża np. do Rosji, gdzie ofiarowuje się im całkiem godne warunki pobytu. Nie trzeba dodawać, z jaką szkodą dla polskiego interesu się to dzieje.
Mówiąc o tym, że wreszcie mamy dobrą ustawę, wspomnę, że ustawa z roku 2000 nie sprawdziła się, o czym świadczą dane Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Do Polski wróciło zaledwie 6 tysięcy Polaków. Tymczasem w samym tylko Kazachstanie, tak jak to było tu mówione, mieszka ich wiele tysięcy. Niestety, wielu z nich czekając latami na możliwość przyjazdu do ojczyzny, być może już się z tej kolejki wypisało, zrezygnowało, ponieważ nie doczekali się na głos z ojczyzny. A to jest właściwie sytuacja absolutnie niedopuszczalna.
Przypomnę, że głównym powodem tego, że wspomniana ustawa była martwa, stało się scedowanie ciężaru repatriacji na barki gmin. Znalezienie pracy, zapewnienie lokali komunalnych dla tysięcy repatriantów przerastało w sposób oczywisty możliwości samorządów.
Chciałbym też dodać, że w obecnej kadencji także z myślą o repatriacji, znowelizowaliśmy ustawę o Karcie Polaka. Ta nowelizacja weszła w życie 1 stycznia bieżącego roku. Na jej podstawie rocznie około 10 tysięcy osób polskiego pochodzenia może przyjeżdżać tu ze Wschodu, mogą oni pracować, studiować, a nawet otrzymać polskie obywatelstwo. Ale oczywiście nie mają takich przywilejów, jakie da właśnie ta obecna ustawa o repatriacji.
Mówiło się tutaj już wiele o nowych rozwiązaniach zawartych w tej ustawie, ale przypomnę, że mamy w tej ustawie definicję repatrianta. Określono tak osobę deportowaną przez władze sowieckie na Wschód i poddawaną tam represjom. Czyli chodzi o osoby zesłane lub deportowane przez władze Związku Sowieckiego do Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Uzbekistanu lub azjatyckiej części Federacji Rosyjskiej, a także oczywiście potomków tych osób.
Co ważne, podstawową sprawą będzie deklaracja samego zainteresowanego, że czuje się Polakiem. Nie muszę przypominać, że bardzo wielu tych ludzi nie posiada żadnych dokumentów, co więcej, wielu naszych rodaków z terenu byłego Związku Sowieckiego przed II wojną światową świadomie niszczyło jakiekolwiek dokumenty dotyczące ich polskiego pochodzenia – jakieś dokumenty, listy poświadczające kontakt z polskością – ponieważ bycie Polakiem oznaczało wtedy aresztowanie, represje czy zesłanie do łagru. Dlatego wielu naszych rodaków nie potrafi udokumentować swojego polskiego pochodzenia w sposób jednoznaczny. Dlatego też jeśli ktoś zadeklaruje, w obecności konsula RP, przynależność do narodu polskiego i jeżeli są jakiekolwiek przesłanki, które potwierdzałyby tę deklarację, to będziemy takim osobom pomagać osiedlać się w Polsce.
Ustawa ustanowiła urząd pełnomocnika rządu do spraw repatriacji oraz Radę do Spraw Repatriacji do opiniowania w kwestii udzielania repatriantom konkretnej pomocy.
Jest w ustawie zapis mówiący, że repatrianci będą mogli być zapraszani, oczywiście także imiennie, przez rodziny przebywające już tutaj, w Polsce, i oczywiście będą mogli uzyskiwać przewidziane ustawą dofinansowanie. Ci zaś, którzy nie mieliby nikogo bliskiego w kraju, zamieszkaliby w ośrodkach adaptacyjnych, mieliby zapewnione lokum z pełnym wyżywieniem, możliwość zdobycia konkretnych umiejętności, w tym nauki języka polskiego, odbycia kursów zawodowych. Ośrodki mają być prowadzone przez organizacje społeczne, stowarzyszenia lub inne osoby prawne wyłonione w otwartym konkursie ofert.
Repatriant będzie umieszczony w ośrodku na podstawie decyzji pełnomocnika rządu do spraw repatriacji. Ponadto ośrodki będą przez niego nadzorowane. W nowelizacji zaproponowano także konkretne formy pomocy finansowej dla repatriantów. Zgodnie z nią pełnomocnik będzie udzielał repatriantowi po opuszczeniu przez niego ośrodka pomocy finansowej na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych, będzie to kwota do 25 tysięcy zł. To wsparcie będzie on mógł przeznaczyć na dopłatę do zakupu mieszkania, dopłatę do czynszu za wynajmowane mieszkanie itd. Co ważne, nowela przewiduje, że gminie, która zapewni lokal mieszkalny repatriantowi, zostanie udzielona jednorazowa dotacja z budżetu państwa w wysokości do 25 tysięcy zł na repatrianta. To też jest bardzo ważne, bo – tak jak już wspomniałem – gminy do tej pory nie były zbyt zainteresowane przyjmowaniem repatriantów właśnie z powodów finansowych. W minionych latach tylko 6 gmin przyjęło naszych rodaków, a 3 do dzisiaj rozważają taką możliwość. Aż 79 samorządów stwierdziło, że na repatriantów ich nie stać.
Rząd zakłada, że program powrotu Polaków do ojczyzny będzie realizowany w latach 2017–2026 i w tym czasie do kraju ma wrócić około 30 tysięcy repatriantów. Koszty w całości mają być pokryte z budżetu państwa.
To bardzo dobrze, że Polska wreszcie zaczyna myśleć o naszych rodakach w sposób poważniejszy niż dotychczas. Należy wprost powiedzieć, że pomoc naszym rodakom na Wschodzie była do tej pory – ośmielę się tak to określić – kompromitacją państwa polskiego. Dla porównania przypomnę, że Niemcy w ciągu 5 lat sprowadzili blisko 1 milion osób niemieckiego pochodzenia z terenu byłego Związku Sowieckiego. Mamy więc do spłacenia dług moralny, jaki zaciągnęliśmy wobec Polaków na Wschodzie. Wielu z nich za swoje polskie pochodzenie było represjonowanych, cierpieli oni tylko z tego powodu, że byli Polakami, że nie chcieli wyrzec się języka polskiego, polskiej kultury czy wiary katolickiej. Dzięki ich odwadze i miłości do Polski np. w Kazachstanie, co każdy, kto tam pojedzie, może stwierdzić, w wielu miejscach człowiek czuje się jak w Polsce. Stąd większość naszych rodaków czuje rozczarowanie z tego powodu, że wolna Polska do tej pory nie potrafiła poradzić sobie z ich repatriacją. No, niestety, ich sytuacja się pogarsza dosłownie z roku na rok, czują się niepewnie, rusyfikują się, szukają lepszego życia w Rosji, dlatego będzie im coraz trudniej podjąć decyzję o powrocie.
Ponadto warto wiedzieć, że władze Kazachstanu chcą, żeby Polacy pozostali, chcą, by pozostała w Kazachstanie mniejszość pochodzenia europejskiego, zwłaszcza że wyjechało 800 tysięcy Niemców. Kazachowie traktują Polaków tak, jak inne mniejszości narodowe. Polacy nie są prześladowani, nie są dyskryminowani, co więcej, mogą kultywować swoje obyczaje, mogą uczyć się języka polskiego, działać w organizacjach polonijnych.
Ściągając naszych rodaków do ojczyzny, należy pamiętać o tych, którzy tam pozostaną, nadal będą ambasadorami polskości, jakimś pomostem współpracy między Polską a Kazachstanem. Oczywiście wiemy, że tym, którzy pozostają tam, Senat i Ministerstwo Spraw Zagranicznych pomagają w zachowaniu związków z ojczyzną, podtrzymywaniu znajomości języka polskiego, kultury i obyczajów, ale mam nadzieję, o czym mówiłem także przy okazji zadawania pytań panu ministrowi, że rząd stworzy jakiś nowy program opieki nad Polakami, którzy tam pozostają, nowy program w takim sensie, żeby jakoś na nowo przemyśleć, jak ich jeszcze bardziej związać z polskością.
Wracając w ostatnim zdaniu do ustawy, powiem, że podejmowane obecnie działania są, jeśli tak można powiedzieć, ostatnią dziejową próbą sprowadzenia naszych zesłanych rodaków do ojczyzny. Jeśli teraz nie sprostamy temu zadaniu, to nasz problem rozwiążą rządy Rosji, Niemiec, a nawet Białorusi. Stąd mam nadzieję, że wkrótce dynamicznie ruszy proces, który właśnie tą ustawą zapoczątkowujemy. I to jest nasze moralne i patriotyczne zobowiązanie. Dziękuję za uwagę.